W40

Wednesday, 2 July 2014

M4 Krowa dojna czyli nowy sprzęt (Medela Freestyle)

Po wczorajszej laktatorowej katastrofie trzeba było naprędce coś wymyślić. Znając szalone pomysły wyjściowe Towarzysza Męża zapas mleka w lodówce na wszelki wypadek wolę mieć, więc jak to tak bez laktatora, no jak?

Sprawdziłam ceny naszej dotychczasowej medeli mini-electric (z której, w przeciwieństwie do Olgi i Makoli, byłam bardzo zadowolona) w sklepach stacjonarnych dostępnych na miejscu (czyli Mothercare i ToysRus) i w promocji (save £22!) i tak kosztował funtów prawie 60. Słabo, jak na nieprzewidziany wydatek, no ale mus to mus.

Laktatory no-name wykluczyłąm od razu (no bo jak ja się z jakąkolwiek gwarancją pokażę gdziekolwiek?), nad ręcznymi myślałam przez chwilę, ale wybił mi je z głowy Towarzysz Mąż (choć wizja pięknie wyrzeźbionych ramion bardzo do mnie przemawia) i przeszukałam eBay i Amazon w poszukiwaniu zamienników. Wszystko znalazłam, miało natomiast wszystko jedną zasadniczą wadę: czas oczekiwania. I w tym momencie mnie olśniło: Tablica!

Skoro polski serwis ogłoszeń lokalnych z jakże swojskiej 'Tablicy' się przebranżowił na 'OLX' to musi to mieć coś do czyniania z nazwą bardziej międzynarodową. Wstukałam więc olx.co.uk i strona owszem, istnieje, ale laktatorów w nie tak znowu małym mieście Towarzysza Męża jak na lekarstwo a właściwie - wcale. Pytam więc Angielskiej Teściowej czy to nie jest u nich popularne, ona na to że pierwszy raz o tym słyszy, ale przecież mają Gumtree. No tak, Gumtree. Zapomniałam byłam.

Laktatorów potencjalnych znalazłam 4 - dwie Medele mini electric prawie że nowe (używane, jak to w UK, przez tydzień albo i niecały tydzień przed przerzuceniem się na butelkę) w cenie do ogarnięcia 35-40GBP, jeden Aventu już nie pamiętam za ile i... Medelę Freestyle za 100 funtów. Nową.

W zestaw freestylowy wchodziła też torba do przechowywania i chłodzenia mleka na 6 butelek, 4 butelki, torba do transportu, 4 lejki, a także dwa smoczki calma, które w zestawie nie były, ale właściciele mieli. Wszystko nowe, jeszcze zapakowane. Laktator kupiony trzy lata wcześniej, z niebagatelną ceną na opakowaniu 269.99. Yyyy.... Sprawdziłam w Mothercare, obecnie taki zestaw kosztuje 329.99. Funtów, nie złotych. Jest to kwota wybitnie astronomiczna, więc oferta za 100 funtów wydawała się do przyjęcia.

Wysłałąm wiadomość że mogę zapłacić 80 (to i tak więcej niż planowałam wydać na laktator, na który w ogóle nic nie planowałam wydawać, no ale za głupotę się płaci) na co właściciele powiedzieli że dobrze, może być.

Okazało się że mieszkają 5 minut jazdy od nas i to nie problem jeśli wpadniemy już i natychmiast (a była 22:00). I tak właśnie zrobiłam deal stulecia płacąc za naprawdę dobry sprzęt naprawdę niedużo w stosunku do jakości (mam nadzieję!). Towarzysz Mąż się zakupem jara (jak każdym zakupem który ma baterię) i mówi że to nawet dobrze że zepsułam poprzedni (do ktorego zamówimy zapasowe części i też na pewno się przyda, choćby do korzystania u mamy czy na wakacjach, bo jednak podróżny jest bardziej, ale już bez spiny, że potrzebne ustrostwo na wczoraj), ja zakupem się jaram.

Recenzja oczywiście będzie jak tylko poużywam go trochę dłużej, ale wstępnie mogę stwierdzić, że jest naprawdę (ale to naprawdę!) super, i fakt że odciągając wyglądam jak krowa dojna (jadę na dwa cycki jednocześnie, kto bogatemu zabroni?!), a Angielska Teściowa krzywi się na samą myśl o podwójnym odciąganiu, w ogóle mnie nie rusza - najważniejsze jest to, że mogę mieć dwa razy tyle mleka w połowie czasu ze względu na tą podwójność właśnie. Jaram się nowym zakupem, jaram i czuję się naprawdę jakbym wygrała w loterię znalazwszy następcę dla mojego nie tak znów starego i jakże poczciwego laktatora który zginął śmiercią tragiczną.

Suma summarum, nie wyszłam na wczorajszym wypadku tak wcale najgorzej.

Tylko jak ja to wszystko przewiozę w podręcznym to nie wiem. O-O vol. 2 :)

Pozdrawiamy,
z&m

Moje nowe 'dziecko'. Zdjęcie ze strony producenta (medela.pl)

15 comments:

  1. Ty cwaniaro! :) Ładnie to wszystko wykombinowałaś taki sprzęcior to marzenie. Póki co ja jestem z mojego mini medeli zadowolona ale jak sobie pomyślę, że mogłabym dwa razy krócej odciągać to zazdrość mnie ssie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie dziwię się, sama sobie zazdroszczę! :)

      Delete
  2. Ale... jak to trzymasz? Siedzisz i przyciskasz do dwóch piersi czy są jakieś zaczepy? (?!) Mnie się mini electric nie sprawdziło pewnie przez te jazdy z mlekiem. Jak odpaliłam sprzęt pierwszy raz i zobaczyłam jak mi 160ml odciągnął lekko to się ucieszyłam jak dziecko. Ale już wyczynu nie powtórzył. Nie rozumiem. Z ręcznym się też nieźle męczę - zmieniam co minutę kąt przyłożenia, ucisku, bardziej z prawej, z lewej, cuda wianki. Denerwuje mnie to. Ale wizja odciągania bez wysiłku (ramiona wcale nie wyrzeźbione!) i to w krótkim czasie - kusząca.

    ReplyDelete
    Replies
    1. spróbuj masować piersi podczas odciągania, łatwiej leci :)

      Delete
    2. Olga, siedzę i przyciskam (póki co) ale są zaczepy do mocnowania. Poza tym jest też stanik taki jakby specjalny medeli gdzie się to wkłada i można bez bawienia się w system stanikowo-paskowy pompować i myślę nad nim... Ale już wydałam chyba wszystko co mogłam i więcej więc chyba muszę się (ostatkiem sił :) wstrzymać do następnego zastrzyku gotóki :) Mam nadzieję że Twój doradca laktacyjny coś podpowiedział i się sytuacja mleczna poprawi! Co do masowania nie wiem, ale moje Mill masuje i wygląda na to że leci :) Buzia! :*

      Delete
  3. Ale super sprzęciwo !! :) Kurde, marzenie normalnie ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Noooo... Nie powiem, pierwsze wrażenia - jest super! :)

      Delete
  4. woow, no to jesteś niezły freestyler, rock the microfone!!! Yooo!!! :)
    A tak na poważnie to świetnie wybrnęłaś z sytuacji. Ale kto bogatemu zabroni, haha :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Yo yo yo!!!!! No a jak miałam wybrnąć, przecież nie będę, jak sugerowała Olga, odciągać ręcznie do miski :p

      Delete
  5. No właśnie ja dlatego wypożyczałam Lactinę z wypożyczalni i brałam dwa te niby jednorazowe lejki i też jechałam na dwa cyce. 15 min i z głowy, inaczej to bym się zajechała, szczególnie, że to miała być stymulacja, więc na prawie puste cycki po karmieniu. Ale, ale- gratuluję pomysłowości i upolowanego cudeńka- niech służy, niech mleko płynie strumieniem:))) P.S. Olga, to się trzyma ręcami- inaczej nie da rady:)))))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Służy i mleko płynie (choć jak jest go mało to wiadomo, mniej - z pustego i Salomon, czy jak to tam szło... :p Ja Ja jednak odciągam bez spiny, Mill je ile je, a ja odciągam żeby miała zapas gdybym chciała wyjść (a chciałam trzykrotnie do tej pory, w tym dwukrotnie powyżej dwóch godzin :) i na to spokojnie wystarcza, poza tym je cycek i wszyscy są zadowoleni. I kejt, tego wcale nie trzeba trzymać ręcami, bo ma to taki specjalny stanikowo-przyczepialny system (stąd nazwa freeway) że nie trzeba trzymać :) Ale szczerze mówiąc z tym przypinaniem jest troche zabawy, więc jak do tej pory głównie trzymam ręcami, Jak się ze sprzętem trochę bardziej oswoję spróbuję tych bezręcowych sposobów :)

      Delete
  6. Ja powoli kończę karmienie piersią ( ze względu na powrót do pracy i małego przyrostu wagi na cycu) tzn. jeszcze pociągne ok. 2-3 miesiące ale i tak dokarmiam modyfikowanym bo mało mleka mam. Ale też już miałam dokupić elektryczny ale stwierdziłam że mi się juz to nie opłaca skoro nie bede karmić piersią. A tobie napewno się przyda :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oj tam, mało mleka... Ja też miewam mało mleka, ale wtedy częściej Małą przystawiam i robi się więcej, podaż popyt te sprawy. No ale z tym jest zabawa i trzeba mieć na to czas co rozumiem przy powrocie do pracy jest kiepskie. W końcu MM to nie koniec świata :) Fajnie że ciągle ją karmisz mimo wszystko! Powodzenia dziewczynki!

      Delete
  7. Hmmm a może Ty ten poprzedni laktator ukradkiem specjalnie spaliłaś, żeby mieć pretekst do kupienia tego? ;)))

    ReplyDelete
    Replies
    1. He he,m nawet ja bym na to nie wpadła... Wiesz ile ja się napłakałam nad tym poprzednim laktatorem?!

      Delete