I tak precyzyjnie udało mi się to uchwycić nawet, no! Teraz ta liczba jest nawet wyższa a ja pękam z dumy. Dziękuję Wam szalenie, drodzy czytelnicy (a nie drogie czytelniczki, bo jak się okazało w komentarzach pod moim poprzednim postem - czytają również faceci - fantastycznie!), za każdą jedną odsłonę, za każdy jeden komentarz, za mnóstwo komplementów dotyczących Mill (no która matka ich nie lubi, no która!), mnie (- i analogicznie - no która kobieta ich nie lubi?), mojego pisania (ego fruwa), naszego życia jako-takiego i minimalną ilość hejtu.
Naprawdę, chce mi się dzięki Wam, dzięki kontaktowi z Wami, dzięki relacjom, które się dzięki blogowi wywiązały w świecie całkiem realnym (nota bene - mamo silesio, gdzie jesteś!?). I tak, ostatnio jest więcej do roboty, mniej czasu, żeby wykroić go na ot zwyczajne zalegnięcie przed komputerem, pisanie, ogarnianie zdjęć i produkcję masową wszystkiego co lęgnie się całymi dniami w mojej głowie (bo częściowy powrót do pracy staram się zdecydowanie nadrobić w domu spędzając jak najwięcej czasu z Mill) ale widzę że Wy rozumiecie, nie znikacie i czytacie! Szalenie dziękuję! No szalenie!
#wzruszwzrusz
Jak to się zaczęło?
Ciąża to dziwny czas, pierwsza ciąża zwłaszcza. Staramy się dowiedzieć jak najwięcej o naszym nowym, odmiennym stanie, staramy się znaleźć kogoś, kto w tym stanie niedawno był albo - jeszcze lepiej - też jest, porównać doświadczenia, dolegliwości i nie zadręczać bezdzietnych znajomych opowieściami o zgagach i rzygach. No wiecie, w ten deseń. Po dwóch dniach obserwacji wszelkich for (forów?!) i grup w stylu 'marcóweczki 2014' wiedziałam już, że to kompletnie nie dla mnie. Ale szukając blogów o podobnej tematyce trafiłam na Makolę i jej bloga Notes Okołociążowy, którego zresztą czytam do tej pory. Mimo tego że Ignaś miał urodzić się w marcu, wyszło inaczej (w sensie, wcześniej, ale co ja wam tu będę opowiadać, jak Wy pewnie ich doskonale znacie), ale to zupełnie nie ma znaczenia. Podczytywałam Makolę i blogi sugerowane przez nią z boku strony i dojrzewałam do tego, że też bym chciała pisać. I tak w końcu 30 listopada 2013 zebrałam się w sobie, usiadłam i napisałam. Trzy posty aż, jednego dnia, a jak, szaleć to szaleć. Później pisałam codziennie bądź prawie codziennie i tak do końca ciąży, w okolicach porodu i przez ostatnie pół roku i pół miesiąca życia Mill. W międzyczasie blog się rozhulał i jakoś tak.... końca, jeszcze, nie widać.
Trochę statystyk dla ciekawskich
Od 30 listopada (czyli przez 10,5 miesiąca) uzbierało się te ponad sto tysięcy odsłon (a na chwilę obecną 101,299, nawet). W przeciągu ostatniego miesiąca blog zaliczył 17,001 odsłon. Wow!
Mamy z Mill 17 śledziaczy (followers w sensie, tak to się nazywa, nie?) na bloggerze, 28 na google plus (którego nie ogarniam, więc kajam się!) i szalone 119 like'ów na facebooku. Bardzo Wam dziękuję, za wszystkie razem i każdy z osobna!
Najwięcej wizyt nastąpiło z wejść ze strony Notesu Okołociążowego (od którego wszystko się zaczęło właśnie), a ostatnio dzięki wujkowi google (czyżby to znaczyło że nas szukacie?). Większość czytaczy loguje się z Polski, ale nie tylko - czytają nas też w UK, Stanach, Niemczech, Francji, Holandii, Norwegii (dobra Jagoda, wiem że to Ty!), Turcji, Kanadzie i na Ukrainie.
Ukazało się 266 postów, 3426 komentarzy nie licząc spamu, a najpopularniejszych 5 postów to te:
| ||||||||||||||
Jeszcze raz, bardzo, ale to bardzo Wam dziękuję za czas, jaki spędzacie w
naszym wirtualnym milowym świecie, za wszystkie cenne rady i ciepłe
słowa. Nie wiem jak jeszcze dziękować. Może Wy macie jakiś pomysł? Ściskamy jak zwykle mocno, z&m | ||||||||||||||
lubię to, lubię to!! :)
ReplyDelete<3
DeleteSuper, gratuluję. :)
ReplyDeleteDziękuję!
DeleteJak dziękować? Hm... W Claudii chyba Grazia Torbicka prowadzi kącik Savoire Vivre :) myśle, ze cos wymyśli :)
ReplyDeleteMuszę zacząć czytać Claudię! #olaboga!
DeleteA tak serio to należy Wam sie dziewczynki. Big love ode mnie i Polki!!!
ReplyDeleteDzięki! Big love zwrotne!
DeleteTak, ja mam pomysł. Pisz więcej, a kiedyś to opublikuj,bo masz lekkie pióro Siostro. A to ważna i nieczęsta umiejętność. A jesli chodzi o dzień 13, to sama wiem, że wtedy dzieją się cuda:D Kocham Was dziewczynki moje!
ReplyDelete13 najlepsze cuda! Już ponadsiedmioletnie xxx
DeleteGratulejszyn!!! No co Ty? Ja z Notwegii??!!! Twój blog tak wymiata, że za niedługo cała Norwegia będzie wrzucała go na translatora;p Buziaki!!!
ReplyDeleteHahhahah, Jagoda!!!!!! Mam nadzieję że nas tam ostro promujesz, ej! Bo wiesz, w razie gdybyś chciała zorganizować jakieś spotkanie z norweskimi czytelnikami... To tego, my chętnie :D
DeleteZuz Tyś me natchnienie! Podziwiam Cię za systematyczność i zazdroszczę zatrzymanych chwil. Niema co języka strzępić: Mill jest cudna, Ty jesteś mega, a blog jest wypas! I już! ☺☺☺☺
ReplyDelete<3
DeleteAle fajnie że masz bloga!!!!!!! Już go dodaję!!!!