Friday, 24 October 2014

M7 Stolik nocny czyli nasza nowa przewijalnia

O mojej DIY stacji do przewijania pisałam jeszcze w ciąży. Była super, sprawdziła się i serdecznie polecam.

Nastąpiły jednak u nas zmiany - Towarzysz Mąż nabył gigantyczny komputer który nie jest laptopem i potrzebował przestrzeni żeby go zmieścić gdzieś to raz, a dwa to to że Mill urosła na tyle, że stacja do przewijania okazała się czymś co fajnie mieć, ale nie jest niezbędnie potrzebna. Zresztą szybciej, łatwiej i wygodniej przewija mi się ją na łóżku. W związku z czym całe zaplecze przewijalnicze trzeba było też przenieść w okolice. Miałam różne pomysły, a oscylowały one głównie wokół pojemników z Ikei (tych), jednak okazały się ich mocowania za wąskie na nasze łóżeczko (które nie jest z Ikei, więc jeśli macie podobnie radzę sprawdzić kompatybilność bo nasze kompatybilne nie były, peszek). Pojemniki wyemigrowały  więc do Olgi, a ja zadowoliłam się starym wyposażeniem stacji przewijalniczej i innymi znaleziskami domowymi, tak więc koszt urządzenia naszego nowego stanowiska wyniósł 0PLN. Lubię takie budżetowe rozwiązania.

Tak więc - ta-dam - oto gdzie się teraz przewijamy.


Tak wygląda całość. Nawilżacz powietrza wyemigrował na podłogę i ustąpił miejsca nowym (to jest - nowym w tym akurat miejscu) nabytkom.

 1. Doniczka na pieluszki która świetnie się sprawdzała już w poprzedniej stacji do przewijania. Pieluszki z rozmiaru 1 podskoczyły na 4 (u-la-la), ale zastosowanie bez zmian bezbłędne.
2. Niedawny patent - Zamiast miseczki z wodą na mycie pupy (nie lubię chusteczek nawilżanych, to z reguły syf i chemia. Używam czasem, ale zdecydowanie rzadko, bo nawet na spacery noszę małą buteleczkę ze spryskiwaczem i chusteczki niemokre - zdrowiej, a równie skutecznie. Poza tym od jakiegoś czasu pupa Mill wygląda obłędnie - nareszcie jak pupcia niemowlaczka - i nie chcę tego efektu zaprzepaszczać chusteczkami. Choć pupa wygląda dobrze ze względu na w końcu dojrzalszy układ pokarmowy który lepiej radzi sobie z trawieniem i nie produkuje miliona kup dziennie, a jedynie jedną bądź dwie, ale to oczywiście dygresja, jak zwykle na pół posta, eh) używam butelki do spryskiwacza na kwiatki. Butelkę wymyłam, wyparzyłam i działa. Jest mega higienicznie (nie moczymy wacika podwójnie), wygodnie (nawet jak butelka się wywróci to nic się nie wyleje) i bez chemii. Polecam patent!
3. Koszyczek z rzeczami do przewijania i innymi najpotrzebniejszymi przy czynnościach higieniczno-kosmetycznych. Zawiera między innymi zapas witaminy D, obcinacz do paznokci, pieluszkę tetrową (coraz rzadziej ulewaniowo potrzebną, juhuuuu!), krem (a nawet dwa) do pupy, fiolet (który chyba mogę już usunąć, bo jak pisałam wyżej pupa jak ta lala), płatki higieniczne do użytku z wodą w celu mycia pupy, szczotka do włosów (haha, możecie pomyśleć, ale Mill naprawdę ale to naprawdę coraz bardziej rosną włosy... Tylko tego, są tak jakby tak jasne że w ogóle ich nie widać!) i krem do smarowania po kąpieli, którego czasem używam (a czasem nie).
4. Jako że stolik nocny jest ciągle też stolikiem nocnym, mieszka na nim również iPad i książka, którą aktualnie czytam przed snem (i takie lektury do grudnia, ale nie narzekam, są, wbrew temu jak brzmią, bardzo ciekawe).

Kosz na pieluszki, który pamięta chyba jeszcze czasy mojego mieszkania u rodziców. Miał brzydki zaciek na pokrywie, więc go przerobiłam. nawet się cieszę z tego zacieku bo mnie zmobilizował i teraz kosz mi się mega podoba. Kosz codziennie i conocnie ląduje w dużym koszu który z kolei codziennie ląduje na śmietniku. Zapachów kup na razie brak, choć może wynika to też z ciągle jednak głównie mlecznej diety Mill. 

Do przeróbki użyłam zwykłego papieru samoprzylepnego w kolorze szarym i zwykłego, nawet nie samoprzylepnego papieru różowego. Literkę M zwyczajnie wydrukowałam i wycięłam, a kółko na górę... odrysowałam z talerza. Pod pedałem też jest ten sam szary papier i różowe kropeczki... ze zszywacza :) Cóż, jak się nie ma specjalistycznych materiałów DIY i mnóstwa czasu, to dobre i to. Mnie się efekt końcowy bardzo podoba.


A pod szufladą czai się przedłużacz z kontaktami i zwykłe plastikowe koszyki (które też chcę przerobić, ale czekają na swoją kolej) w których mieszka laktator (w ulubionych flamingach od Lela Blanc) i kable których używam na bieżąco - czyli telefonowy, iPadowy, telefoniczny i z aparatu). Finito.

I jak myślicie? jest dobrze czy coś jeszcze zmienić?

Ściskamy,
z&m

14 comments:

  1. dobrze jest, Ty to się wszędzie dobrze urządzisz! :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzięki! Czekam (z niecierpliwością!) na post o Benowym królewstwie :)

      Delete
    2. Będzie, ale w jego nowym lokum brakuje jeszcze paru drobiazgów, więc muszę dopieścić zanim pokażę :)

      Delete
  2. Moim zdaniem bardzo fajnie to wygląda.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzięki! Muszę przyznać że jest mega praktycznie, a praktycznie + estetycznie to jak dla mnie najlepiej :) Jeszcze nie jest tak idealnie jakbym chciała... Ale póki co zostaje, wieczny niedoczas nie pozwala mi tego jeszcze bardziej dopieścić!

      Delete
  3. Brak zapachu kup?! Ehm... nie znamy. Od początku samego toksyczne ;)

    ReplyDelete
  4. Super to wygląda :) Zorganizowane idealne i poręczne :) U nas wszystko się wala w łóżeczku (nieużywanym przez moja córkę) ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzięki! Kurczę, łóżeczko Mill od dwóch nocy też jest nieużywane bo ja mam teorię że jej zimno więc śpi niespokojnie!) ale jednak łudzę się że wróci niebawem do łask :)

      Delete
  5. Super rozwiazanie ale nie dla mnie :-) moja Jula z szafki nocnej wszystko ściąga :P

    ReplyDelete
    Replies
    1. Hehhehe... :) Mill póki co nie przejawia kompletnie zainteresowania ;)

      Delete
    2. mojej wszędzie pełno podejrzewam że na święta bedzie chodzic :P juz sama

      Delete
  6. No z tym spryskiwaczem to chyba fajny pomysł - ja póki co miseczki z wodą używam - muszę przemyśleć tą sprawę :)
    przytulnie u Was - na tej stacji do przewijania :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Też używałam kiedyś miseczek z wodą - spryskiwacz mega MEGA polecam! :) No i dzięki za komplement, a jak!

      Delete