Dzwoni wczoraj do mnie Matka Polka o jakiejś dzikiej godzinie typu 8:00 rano. Mill i ja dosypiamy (Towarzysz Mąż w czwartki zwleka się wyjątkowo wcześnie, koło 6:30, a nie z nami takie numery, wszak Mill i ja lubimy pospać chociaż do ósmej trzydzieści-dziewiątej. Choć zdarza się kiedy Mill lubi mniej, no ale wczoraj właśnie jak na złość się nie zdarzyło). Nie odbieram więc telefonu po czym oddzwaniam:
- Dzwonię się pochwalić! - wali prosto z mostu Matka Polka zamiast zwyczajowego 'cześć'.
- Noooo.... - mówię lekko jeszcze zaspana czekając na ciąg dalszy.
- Klocki mam! Dla Milly! Drewniane! Z Lidla! Ha!
- Mhmmm... - potakuję lekko półsennie - to super - mówię - no bo super - myślę.
- Wywalczyłam!
- Jak - wywalczyłaś? - mówię obudziwszy się nieco.
- No wiesz, szał był na nie jak na te wszystkie crocsy i taśki z Witchena. Przed otwarciem stać trzeba było, kolejki, te rzeczy. Ja już od wpół do piątej nie spałam żeby nie zaspać.
- Aaaaaaaaaaaaacha..... Po klocki?
- Tak! Siedem!
- Klocków siedem?
- No, opakowań siedem!
- Mamo - mówię, obudzona już kompletnie i odzyskawszy logiczne myślenie - ale po co niemowlakowi siedem opakowań klocków?
- No bo wszystkie inne i nie mogłam się zdecydować!
Niech żyje Matka Polka i Lidlowy konsumpcjonizm :)
Ja jestem raczej minimalistką (przynajmniej staram się być!), wolałabym raczej jedne klocki za to piękne, porządne i takie, które długo posłużą. Ładne wizualnie, świetnie wykonane i takie, które spodobają się też Mill. Widziałam takie na kilku stronach internetowych które odwiedziłam w ramach poszukiwań prezentowo-gwiazdkowych potencjalnych dla Mill, ale ich ceny nawet mnie, starą wyjadaczkę, lekko zszokowały. I tak rozmyślałam nad nimi i żałowałam trochę że tyle Matka Polka nakupiła Lidlowego badziewia, że teraz to już pozamiatane, i że od kiedy wolimy ilość od jakości. I tak rozmyślałam nad nimi aż nie pojechałam dziś do Matki Polki i nie zobaczyłam tego:
No piękne no! Podobają mi się wszystkie!
Rozumnie doszłam do wniosku że przyjemności trzeba dawkować, że większa część klocków poczeka na Gwiazdkę/urodziny i pewnie jeszcze Wielkanoc (zwłaszcza że wszystkei klocki są przeznaczone dla dzieci od roczku w górę, a jedne nawet od półtora roczku), ale oczywiście nie mogłam oprzeć się przyjemności otwarcia, zmacania, i dania Mill do zabawy chociaż jednych. Mimo teoretycznie zbyt młodego wieku zbadawszy sprawę (nie ma nic tak małego żeby dało się połknąć ani tak ostrego żeby sobie oko wybić) postanowiłam dać szansę tym oto leśnym zwierzakom:
W lesie znajdziemy sześć zwierzątek, które dziecko może wyciągać i wkładać z powrotem dopasowując do konturu tła. Rzecz jasna moje dziecko w wieku prawie ośmiu miesięcy tego ostatniego jeszcze nie opanowało, świetnie za to wyciąga klocki, wyciąga kolejne klocki trzymając te wyciągnięte wcześniej, wkłada klocki do buzi, stuka klockami o resztę klocków, stuka dwoma klockami o siebie kiedy każdy trzyma w jednej ręce tudzież tymi oboma klockami stuka w klocków resztę. I bawi się przy tym nie najgorzej, tym samym zabawkę wstępnie uznaję za totalny hit. A niech no tylko wykuma prawdziwe przeznaczenie tych klocków! Ach, ale będzie się działo!
Drewniana podkładka jest raczej cienka, natomiast zwierzaki mają ponad centymetr długości, łatwo dają się dziecięcym łapkom złapać i są dwustronne, co mnie totalnie urzeka. Ich estetyka jest lekko skip-hopowa (czy tylko mnie się tak kojarzą?!), nie mam im wizualnie nic do zarzucenia. Ponadto są porządne, świetnie wykonane i zdecydowanie podobają się też Mill. Czytaj - klocki które odhaczają wszystkie pudełka z mojej listy klocków idealnych pochodzą z Lidla.
Ave Matko Polko! Ave pobudko o wpół do piątej! Mill bardzo ale to bardzo dziękuje za prezenty!
A Wy? Polowałyście na jakieś zabawki w Lidlu? A może macie już coś podobnego?
Ściskamy mocno,
z&m (&pszczółka&sówka&lisek&niedźwiedź&sarenka&zając)
Hahaha, niezłe są. Po Twoim spoilerze i ja pojechałam do Lidla. Dziś. Na resztówkę się załapałam. Resztówką okazało się to dziwne ustrojstwo, które Wy też macie (3-cie od prawej, pierwsze zdjęcie) - kostka, która ma wszystko: kręcące się kwiatuszki, spirale z klockami do przesuwania, wariację na temat polowania na lwa i sorter (WOW). No i pamiętasz, jak mówiłam "Chcę takie zwierzaczki, farmę co to się wkłada i wyciąga, na Allegro szukałam"? No to sobie w Lidlu kupiłam (2+, poczekają). A poza tym futrzanego pajaca (po powrocie do domu: "Córeczko, będziesz owcą!"), dwie bluzeczki (z kotem vel koooo) i sukienkę. Jak szaleć to szaleć. Wszystko za całe 70zł (w tym papier do pakowania sztuk dwie). Niniejszym sezon prezentowy uznaję za otwarty.
ReplyDeleteHue hue... Ja poszłam niedawno do Lidla kupić jakieś malarskie rzeczy dla TM na Gwiazdkę i tyle tego wzięłam nieopatrznie nie patrząc na ceny (przecież to Lidl!) że jak Pani mi powiedziała cenę przy kasie to myślałam że zemdleję... Chyba do urodzin i Wielkanocy mu styknie :D
DeleteA papier do pakowania Lidlowy wymiata - ja wzięłam sztuk trzy,a le chyba wrócę po jeszcze...
DeleteTaka Babcia to skarb <3
ReplyDeleteŻe też ja swojej nie wysłałam, bo "u nas w stolycy" lidla w pobliżu brak. Naprawdę warto było powalczyć!
Naprawdę warto! Niektóre jeszcze zostały w mojej mamy Lidlu, ale tych, jak na złość, nie ma.
DeleteEch już z taką nadzieją czytałam, że nie chcesz tego badziewia... mówię sobie: a co, odkupię może, a nuż nie będą takie złe.
ReplyDeleteA Ty zachwycona. No weź :P
Ja nie mam nerw na lidlowe polowania. Chylę czoła przez Matką Polką!
Ej, u nas w Lidlu co nieco zostało - może i Wy się jeszcze załapiecie?
DeleteCiocia debesciak! I szacun za te walke, a musialo sie dziac, oj musialo.Jak Tymo byl maly mielismy te w duzym okraglym pudle, akurat z biedronki.i byly boskie! Przetrwaly jakies 6 lat, bo dostal je wczesnie, wiec i Olusia budowala.a ile radosci bylo jak te wysokie wierze walily sie z hukiem! A takie zwierzatja tez mielismy, od babci Misi, wyszukane w Tchibo.wydawaly jeszcze dzwieki, kiedy odlozylo sie je na wlasciwe miejsce.i tez byly hitem! Zreszta drewniane zabawki sa swietne.Love dla Mill!:****
ReplyDeleteTeż kocham drewniane zabawki i mam alergię na plastik! :) Klocki Mill uwielbia. Choć nie powiem, od wczoraj namiętnie gada z niejakim Kubusiem a Towarzysz Mąż lata wkoło i mówi że 'Krzyś jest baRdzo mądRy' :D
DeleteSzacun dla Matki Polki, u nas niestety nikt się nie postarał, a bardzo mi się podobają te zabawki! Mill ma super te spodenki niebieskie z obniżonym krokiem.
ReplyDeleteEeeee panika z tym polowaniem;) torebki z Wu to może wyniosło w 5min, ale zabawek nikt hurtem nie kupuję poza Matką Polką of course ;) leży tego do wyboru do koloru, sama dzisiaj kupowałam
Deletemama_lwica
Mamo_lwico, może zależy od Lidla! W mojej mamy lokalnym duuuużo było i duuuuużo się zbyło, trochę zostało. Kejt, też uwielbiam te spodnie Mill, kupione od koleżanki a pisałam one w jednym z pierwszych postów. No i chodzi w nich od lata i rosną razem z nią. No świetne są!
DeleteU nas chyba drewniane zabawki nie są uważane za takie "super wow" (większość znajomych woli plastikowe i grające), dlatego też ja nie musiałam polować. Chciałam klocki z literkami, pojechaliśmy sobie spokojnie popołudniu dopiero i udało nam się kupić klocki z literkami, bez polowania, i nawet nie była to ostatnia paczka :)
ReplyDeleteE, to luz. Dla mnie plastikowe i grające to absolutne no-no. Klocków z literkami w maminym Lidlu nie było już dawno, ale jakieś farmy zostały, podobnie jak sorter arki nowego i to dziwne coś co Olga z Instytutu Doświadczeń opisała w pierszym komentarzu. Może zależy od popytu lokalnego, rzeczywiście.
DeleteTe klocki zrobiły szałłł ! Uwielbiam drewniane zabawki :))) Byłam, widziałam, ale że pas mam zaciśnięty to kupiłam tylko układankę za 15 ziko. I jedne drewniaki już mamy więc nie jest z nami tak źle. W dyskontach można dostać ostatnio na prawde super rzeczy !
ReplyDeleteBuziaki Mill od blogo-ciotki dawno nie widzianej ale po prostu zarobionej ! Teraz znalazłam chwilę i już po niej bo się Gosza obudziła !
Nooooo, to trzymajcie się tam dziewczyny, czasu na zabawy klockami i nie tylko Wam życzę! :* I zgadzam się z Tobą, dyskonty szaleją ostatnio :)
DeleteW Lidlu w UK te same klocki dzisiaj:)
ReplyDeleteOoo... i w tej samej cenie? Pamiętam jakąś nie tak znów dawną aferkę z kurtką Lidlową która w PL kosztowała dwa razy tyle co w UK (ups)
DeleteWspaniała Babcia, no! I łowy udane. Mill wygląda na zachwyconą (ta mina - "no wreszcie coś innego niż pluszaki!!" ) Moje łowy póki co czysto wirtualne.. ale mam już taaakie rzeczy na oku :) Zresztą sama sprawdź :)
ReplyDeleteNie kuś, nie kuś! #Ruby samo zuo - nawet nie otwieram :))))
DeleteNo Ty wiesz że polowaliśmy. Ja osobiście stałam karnie w kolejce przed 7 przed otwarciem :) się udało się :)
ReplyDeleteOsz Ty! Yyyy... Czapki z głów, mnie by się nie chciało. No ale od czego jest Matka Polka :)
DeleteMy upolowaliśmy kolejkę i trzy zestawy drewnianych potraw :) a puzzle widać że się podobają
ReplyDeleteDrewniane potrawy mega, choć Mill jeszcze na nie za mała, a myślę że zanim do nich dorośnie to będzie reedycja :))) Puzzle robią szał, bawi się Mill codziennie nimi.
DeleteAle fajne klocki! :) Wywalczone ! :D
ReplyDeleteHe he, ano, wywalczone! :)
DeleteZainspirowani Twoim wpisem nawiedziliśmy lidla i tez juz kochamy klocki : )
ReplyDeleteCudownie! Bardzo się cieszę! A jeszcze bardziej inspiracją moim wpisem, bo to znaczy, że warto czasem coś takiego napisać :)
Delete