Sunday, 16 November 2014

M8 Szczotka, pasta, kubek, ciepła woda

Szczotka, pasta, kubek, ciepła woda, tak się zaczyna wielka przygoda.
Myję zęby, bo wiem dobrze o tym, kto ich nie myje ten ma kłopoty,
Żeby zdrowe zęby mieć, trzeba tylko chcieć.

Szczotko, szczotko, hej szczoteczko, ooo
Zatańcz ze mną, tak w kółeczko, ooo
W prawo, w lewo, w lewo, w prawo, ooo
Po jedzeniu, kręć się żwawo, ooo
W prawo, w lewo, w lewo, w prawo, ooo
Po jedzeniu kręć się za żwawo, ooo.

Bo to bardzo ważna rzecz, żeby zdrowe zęby mieć. 


 Pamiętacie ten hicior Fasolek z dzieciństwa (no wiecie - ten)? Obecnie nie mogę przestać go śpiewać, psia kostka. Podobnie jak melodyjki z Rocker Nappera wpada w ucho niemiłosiernie. Zwłaszcza w obliczu dziecięcego mycia zębów.

Ano, Mill ma zęby. Nie żebym przesadnie mogła szaleć z tą liczbą mnogą - ma zęby dwa. Całkiem pokaźnych rozmiarów za to już, z dnia na dzień coraz pokaźniejszych. Rosną te dolne jedyneczki jak się patrzy. Rosną na tyle, że myć je trzeba.

Po szybkiej konsultacji z mamami czym i jak myje się dzieciom zęby, po szybkiej wizycie u Sroki (analiza składu past do zębów dla niemowląt) i po wizycie Dzidka w aptece nabyty został taki oto sprzęcior:




Skład:
Aqua, Hydrated Silica, Xylitol, Glycerin, Propylene Glycol, Xanthan Gum, Titanium Dioxide, Aroma, Sodium Lauroyl Sarcosinate, Disodium EDTA, Sodium Chloride.

Sroka twierdzi że szału nie ma (jak w przypadku innych nie-eko past, zresztą) ale na początek może być. No więc jak wyjdzie przerzucę się (tfu tfu, Mill przerzucę) na Weledę lub Laverę, ale tą zużyję (tfu tfu, Mill zużyje) do końca, wszak marnotrawstwa nie lubię i nawet mniej trafione kosmetyki staram się zawsze zużyć do końca opakowania (projekt denko hula u mnie pełną parą od dobrych kilku lat).

Szczoteczka dołączona do zestawu jest super - miękka, silikonowa, łatwo można manewrować nią tak, żeby trafić na zęby i mamy pewność że je myjemy, bo to, ekhem, czuć. Rachu ciachu i gotowe. Nie spodziewajmy się cudów, niemowlęta nie będą wypluwać pasty jak rasowi zębomyjacze. Ale przygodę z myciem uważam za udaną, ryku nie było. Stała się stałym punktem naszej wieczornej pielęgnacji. A bardziej precyzyjnie - ablucje zębowe i cielesne mają miejsce podczas wieczornej kąpieli, kiedy w kubku z przegotowaną i wystudzoną do znośnej temperatury wodą mama czyli ja nabija szczoteczkę na paluch, pastę na szczoteczkę i dajesz jedziesz. Mill jest w wannie ze mną bądź w swojej wanience, zależy od dnia. W każdym razie formuję - mam nadzieję - potrzebny nawyk mycia zębów samodzielnie w przyszłości, która teraz wydaje się daleka, ale wiem, że prawdopodobnie wcale taka nie jest.


Wiadomo - już fasolki wiedziały - to jest bardzo ważna rzecz, żeby zdrowe zęby mieć. 





A Wy, myjecie dzieciakom ząbki? I czym?

Ściskamy jak zwykle,
z&m


18 comments:

  1. Nie mamy ząbków---->smuteczek :(. Ale mamy znajomą mamę dentystkę, to się wszystkiego dowiemy. Urocze foty Mill podczas ablucji i rąbek Twego negliżu.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Smuteczek?! No co Ty! A po co Wam ząbki? Wyrosną, w swoim czasie, bez spiny!
      Mojego negliżu na szczęście tylko rąbek, z naciskiem na rąbek, nawet nie widać że to ja (po negliży w sensie, po twarzy widać), więc tym samym uznaję go za negliż niegroźny:) A Mill dziękuje za komplementy.

      Delete
  2. W 3 miesiącu były już 2 zębiszcza... I ten sam zestaw u nas się sprawdził i było super.
    Teraz to chyba u Was pod silesią słychać jak myjemy zęby... a dziecko nasze wyje - taki dziki okres przechodzi...;) Podobno (oby) to mija ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. To wczeeeeeśnie! Ja ponoć też miałam zęby jak miałam trzy miesiące no ale Mill nie poszła w moje ślady i czekała na zebka 6 miesięcy i 2 dni.
      PS. Ten wyjec to Wasze dziecko?! Noooo, to wiele wyjaśnia! :)
      Wytrwałości życzę. Na pewno przechodzi! x

      Delete
  3. Brawo dziewczynki!tez uzywalismy od poczatku.higiena zabkow + zdrowe odzywianie = cudne zdrowe zabki!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mam nadzieję że właśnie tak będzie :)))))

      Delete
  4. Fota z pianą - naaaaajlepsza! My mamy chwilowo jeden ząb i jedną szczoteczkę silikonową z Canpola - prawie taka jak Wasza. Pasty nie mamy, bo ząbek ciągle rośnie, ale jak urośnie, to chyba się skuszę. I zastanawiałam się ostatnio czemu nie mogę małej myć ząbków np. pastą z Arm&Hammer czy Himalaya, których sama używam - same naturalne składniki, soda oczyszczona, ani grama fluoru - w sumie nie wiem czemu miałabym kupować specjalną dziecięcą - ma bardziej truskawkowy smak? Tak gdybam tylko, bo nawet nie zgłębiałam tematu, ale mam na 28 listopada wizytę u dentysty i dopytam u specjalisty, co radzi.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie chodzi chyba o smak w tych dziecięcych (nawet na pewno!) tylko o to, że one są dostosowane do tego że niemowlęta jej nie wypluwają. Ale pewnie Twoje eko pasty też do tego będą ok, zapytaj dentystki i daj znać, sama jestem ciekawa. Moja pasta jest nie-eko (ja muszę mieć miętową pastę, no muszę!) więc dla Mill się nie nadaje... Kiedy ząbek był mikro-mini też go myłam samą wodą a pasta poszła w ruch od niedawna dopiero:)

      Delete
  5. Szczerze mówiąc, nie rozkminiałam jeszcze tematu, ale od czego są mamy z kilkutygodniowym wyprzedzeniem w blogosferze :P
    Zasłyszałam tylko, że do roku ząbki myje się wacikiem namoczonym wodą. To trzeba zweryfikować w takim razie. A taki paluch mam, mam. Bardzo logopedyczne narzędzie, to jak mogłabym nie mieć go kupionego jeszcze w ciąży :D (no dobra, na zajęcia potrzebowałam).
    A ostatnio Natka dorwała moją szczoteczkę do zębów. A jaki krzyk był, jak zabrałam. Chyba dostanie swoją ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Hhheheheh, służę uprzejmie rozkminaniem tematów - sama korzystam z doświadczenia mam z kilkutygodniowym wyprzedzeniem w blogosferze :)
      Kiedy ząbki były megamałe też myłam je samą wodą, ale teraz dość duże już i pasty od pierwszego ząbka moim zdaniem mają zastosowanie - wiesz - znam roczne dzieci (Olga, Ty chyba też?) które mają na przykład 11 zębów (choć znam i takie które w tym wieku zębów nie miały wcale) - i co - samą wodą je myć? No nie wydaje mi się... Ten rok chyba taki mocno umowny powinien być i powinno to raczej zależeć od ilości i wielkości zębów, a nie od czasu (ale to moje zdanie, oparte na logice - może jacyś space zębowy twierdzą inaczej).

      A dobra szczoteczka... Cóż... Nie jest zła. Natka od małego wie co dobre :)

      Delete
  6. słodkie foty!! co za spojrzenia, niczym zbłąkana sarenka - słodycz total! a piosenkę spiewam przynajmniej 3x dziennie, tj. podczas kazdego mycia zebów Młodego. inaczej.. niema mycia zebów :))

    ReplyDelete
  7. U nas też taka paluchowa szczoteczka jest w użyciu. A ząbków 5, więc jest co szorować. Oprócz tego jeszcze dodatkowy masaż dziąsełek. Tylko na razie bez pasty.

    ReplyDelete
    Replies
    1. 5 zębów?! No to jest co szorować, jest! U nas pasty tylko ciut ciut :)

      Delete
  8. Dokładnie jest tak jak piszesz. O tym, że należy dbać o zęby wiadomo nie od dziś. Niestety, ale z moich obserwacji wynika, że młodzież nie chętnie o nie dba. W nowym roku w szkołach nie będzie można kupować już tyle słodkości co dziś i miejmy nadzieje, że poprawi to stan uzębienia naszej polskiej młodzieży.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Hmmm.. Nie chcę tu wchodzić w dyskusje na temat uzębienia polskiej młodzieży i jej relacji do tego czy zależy jego (tego uzębienia, w sensie) stan od słodkości w polskich szkołach, bo w sumie nie o tym jest ten post, a do powiedzenia mam dużo, i zamiast komentarza wyszedł by mi post w poście. Suma summarum - nawyk mycia zębów dobra rzecz, bez względu na wiek :)

      Delete
  9. My o zębach nie wiemy jeszcze nic, ale zapamiętamy i do posta w odpowiednim czasie na pewno wrócimy, jak to już robiłam wielokrotnie.

    Ja mam natomiast inny postulat: bym zamówić chciała, ładnie poproszę znaczy się, notkę o tym kąpaniu razem. Bo ja od czasu szkoły rodzenia choruję na wspólny prysznic, ale się jakoś nocy nie odważyłam.

    Od kiedy się tak kąpiecie, jakieś wskazówki techniczne, wrażenia?
    (Więcej zdjęć w negliżu też oczywiście mile widziane :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. ahhahahahaha, zdjęcia z negliżem raczej wykluczone, ale post się zrobi, czemu nie? Tylko po czwartym grudnia, dobra? Bo teraz mam jeszcze parę które mi wiszą no i ten nieszczęsny egzamin do odbębnienia!

      Delete