Thursday 13 November 2014

M8 Ulubione blogi - czyli co czytam kiedy nie piszę

Nie samą Milly żyje człowiek, wszak. Człowiek blogujący zwłaszcza. Stałyśmy się, chcąc-nie chcąc, częścią blogosfery. Która z reguły jest miejscem cudownej wymiany doświadczeń, cennych rad, wsparcia, podnoszenia na duchu i łechtania ego. Czasem pojawia się krytyka, często konstruktywna (taką lubimy), czasem mniej (haters gonna hate, czy jak to szło). Czasem, w kontraście z blogosferowymi matkmi idealnymi czuję się fatalnie i wyrodnie. Częściej jednak dzięki innym blogom wiem, że nie tylko ja mam takie i owakie okołodziecięce obawy, że nie tylko ja odczuwam pewne rzeczy tak a nie inaczej, że dylematy z którymi każdemu rodzicowi przychodzi się mierzyć są rozwiązywalne. Częściej też dzięki innym blogom zyskuję nową perspektywę, inspiruję się rozwiązaniami lub lekturami, albo zwyczajnie uśmiecham się do monitora kiedy czytam przezabawne teksty z - jakby nie było trochę już mojego - dziecięco-rodzicielskiego świata. Codzienna lub prawie codzienna 'blogówka' (gazet nie czytuję, poza niedzielami kiedy jestem u mamy i nadrabiam zaległości z całego tygodnia) do porannej kawy/wieczornej herbaty z miodem i cytryną/śróddziennej chwili tylko dla siebie kiedy Mill drzemie - stała się częścią mojego rozkładu dnia. I chwalę sobie.

Wszystkie moje ulubione blogi zapewne są Wam znajome, a jeśli nie - to może znajome Wam się staną. Jeśli nie ma tu Waszego bloga - nie znaczy że go nie czytam, nie lubię albo nie cenię. Ale gdybym chciała wymienić absolutnie wszystko co czytam - ten post miałby dwa kilometry i nawet najwytrwalsi z najwytrwalszych nie dobrnęli by do końca, ręczę. Wszystkie blogi do których zaglądam - i to chętnie - możecie zobaczyć na blogrollu (czy jak to tam się fachowo zwie) po prawej stronie ekranu. A tu parę, na których posty czekam z niecierpliwością. Z różnych powodów. Kilka moich ulubionych postów też Wam podrzucę, a jak.

1. Life Stajla Baby Blog by Ruby Soho




Zaskoczenia nie będzie. W Ruby jestem absolutnie zakochana, uwielbiam całokształt jej bloga. Uwielbiam jej zdjęcia, jej teksty, jej gust, jej gadżety, jej wszystko wszystko. Nie będę się rozpisywać o tym jak bardzo ją uwielbiam, bo wyjdę na psychofana i trafię do prokuratury, a wolałabym nie, wszak nasza wirtualna znajomość przeniosła się na grunt pozawirtualny, i zapewniam, że na żywo jest równie wspaniale. Gdyby nie to że uwielbiam również małża Ruby wniosłabym o rozwód żeby się z nią ożenić.
Że już nie wspomnę o tym że Mill przepada za Kropką i Młodym. Ale to tak pozablogowo.

 2. Instytut Doświadczeń by Olga

 

 

Tu chyba też bez zaskoczeń. Przepadam za Olgi elokwencją, ciętym dowcipem i lekkim piórem. Jestem oczywiście wielką fanką Poli, bohaterki bloga, i obie dziewczyny zarówno blogowo jak i pozablogowo są zdecydowanie w moim klimacie. Olga jest bezpośrednia i mówi to co myśli. Lubię to, bardzo lubię! Poza tym jest szaloną zakupoholiczką i gadżeciarą (ale ona naprawdę tego wszystkiego potrzebuje, serio - i tak, to jest cytat) i często podpatruję u niej fajne rozwiązania. Dzięki Oldze poznałam Lela Blanc (ubóstwiam!), zostałam fanem Starbucksa (choć nie tak maniakalnym, ale jednak), nabyłam Quinniego dla Mill i oplułam monitor herbatą wybuchając śmiechem przy jej poście. Polecam, w obu wersjach (na żywo i blogowo)

3. Mama Silesia by Judyta

 




Judyta jest autorką jednego z pierwszych blogów parentingowych na które trafiłam. Połączenie słów Mama (którą miałam dopiero być, kiedy tam trafiłam) i Silesia (czyli mojego faterlandu) podziałało na moją wyobraźnię. Szybko polubiłam tą chudą i wysoką (wrrrr) piękną (wrrrrr wrrrrr) blondynkę z piegami i bardzo zaraźliwym uśmiechem i przechętnie czytam (tudzież oglądam, bo zdjęcia też są super), mimo tego że Ben jest ponad dwa razy starszy od Mill. Zwłaszcza lubię posty o żywieniu B., i różnych tam DIYach. Cieszę się bardzo że po czteromiesięcznej przerwie Judyta jest z powrotem.

4. Kupki i Zupki by Mama Juniora




Mamę Juniora znam jeszcze z czasów, kiedy nie była Mama Juniora - ba, w ogóle nie była niczyją mamą, podobnie jak i ja, i podobnie jak i ja studiowała amerykanistykę z Krakowie, z którego żadna z nas nie pochodzi, tym samym niejeden obiad razem zjadłyśmy. Blog Mamy Juniora dopiero raczkuje (w sensie, całkiem nowy jest w blogosferze), za to bardzo dobrze się zapowiada - trochę kontrowersji (świetny jest post o niekarmieniu piersią!), dużo gadżeto-testów, trochę o nie-do-końca fajnych zdrowotnie początkach Juniora na świecie... Wszystko przezabawne. Jeśli nie znacie to zapraszam, zachęcam, polecam.

 5. RadoShe. O Tobie. O mnie. O nas. by RadoShe

 



Cóż tu dużo gadać - Matylda jest absolutnie przepiękna (podobnie jak i mama, zresztą). Blog RadoShe jest bardzo klimatyczny, pełen świetnych zdjęć, rewelacyjnych wspomnień i przemyśleń, z którymi praktycznie zawsze się zgadzam. Na blogu u RadoShe czuję się jak zaproszona do oglądania rodzinnego albumu, którego autorka uchyla rąbka tajemnicy i pokazuje przepiękny wymiar macierzyństwa.

6. Logomatka by Magda

 

 

Logo-ciocia prawdę Ci powie! Logociocia specjalistką od co-sleepingu, chustonoszenia, niesmoczkowania, wielo-pieluszkowania, raczkowania i wszelkich tego typu spraw jest. Że już nie wspomnę o wszelkich logopedycznych aspektach macierzyństwa, wszak logopeda prawdę Ci powie. W dodatku jest irytująco sympatyczna, nie-wywyższająca się, normalna i swojska. I bardzo merytoryczna. Lubimy, nie ma co!

7. Lepsza wersja mnie by kejt

 


Kejt właściwie z pozoru nie powinnam lubić - często się nie zgadzamy, ścieramy, wymieniamy poglądy. Kejt nosi dziecko w chuście i nie lubi go (go dziecka w sensie, bo dziecko Kejt jest córeczką) zostawiać z obcymi, uprawia macierzyństwo ekstremalne będąc cały czas z córeczką i czytając chyba wszystko co jest do przeczytania na temat rodzicielstwa bliskości. Kejt sprawia, że z moimi okazjonalnymi małymi potrzebami wymknięcia się z domu na jakąś kawę bez dziecka, z moim jeszcze bardziej okazjonalnym poczuciem uzależnienia od dziecka ze względu na konieczność karmienia i z moim podziwem dla matek dyscyplinujących dzieci niegrzeczne - czuję się jak matka wyrodna, nie dość dobra i taka, która nie powinna pisać w internetach o swoim podejściu do macierzyństwa bo w życiu nie będzie tak doskonałe (no ale ustaliliśmy już że matką sezonu to ja nie zostanę). Ale jednak kejt lubię, cenię za totalne (w moim odczuciu), choć w jej przypadku bardzo naturalne, poświęcenie się córeczce i podziwiam za dokonywane dziecięce wybory.

8. Dzieciowo mi! by Kruszyzna

 

 


 


Obszerna kopalnia wiedzy o ciąży i macierzyństwie zebrana do kupy przez mamę trzech dziewczynek, w tym jednych bliźniaczek. W przeciwieństwie do wszelkich rodzicielskich portali - przezabawna. Uwielbiam.

9. Hubisiowo by Hubisiowa mama (vel Asia)

 

 



Kiedy byłam jeszcze w ciąży całego bloga Asi przeczytałam od deski do deski. Z zapartym tchem czytałam o jej ciąży, o porodzie (z przygodami, zachęcam do lektury, warto!), o tym jak rozwija się Hubiś i jak bardzo jest ona dumna ze swojego dziecka. To piękny, ciepły blog mądrej, kochającej mamy, która pięknie pisze o miłości.

10. Odpoczywalnia by Pola





Jedno z moich niedawnych odkryć. Tak jak blogi wolę z reguły czytać niż oglądać (choć u Poli jest co czytać, żeby nie było) to wizualnie to jeden z moich ukochanych blogów. Celebracja chwili, jak sama nazwa wskazuje - odpoczywanie. Cudowne zdjęcia. Trochę outfitów (nosiłabym, wszystko!), trochę dzieciaków, trochę jedzenia, trochę zwyczajnego (choć nie, właściwie nie zwyczajnego - kompletnie nadzwyczajnego) życia. Pięknie tam!

Wszystkie zdjęcia bezczelnie ukradłam z blogów wymienionym w poście autorów i mam nadzieję że zostanie mi wybaczone (a jeśli nie proszę o kontakt i coś z tym zrobię).

A Wy? Macie swoje ulubione blogi? Co w nich lubicie?

Pozdrawiamy,
z&m

24 comments:

  1. to o mnie!! To o mnie tam na początku! Te ładne słowa tam ^^^^ u góry, o! Patrzcie wszyscy!!! :D

    ReplyDelete
  2. Niejeden obiad zjadłyśmy i niejedną noc przespałyśmy razem :) czy miałam o tym nie mówić głośno? Mój Blog tak naprawdę jest tylko dzięki Wam. Bo pozazdrościłam Wam tych uchwyconych kawałków codzienności. Tego Waszego kawałka internetu. :*

    ReplyDelete
    Replies
    1. Hahahaha, no tak, noce przespane też były! :) Fajnie że piszecie!

      Delete
  3. O rany, jakie miłe słowa, dziękuję!!! To był bardzo dobry dzień, a teraz to już w ogóle się rozpływam <3 <3 <3. Znam wszystkie blogi, które podałaś. (Oprócz Kupek i Zupek, ale zapodaję zaraz na telefon i idę z nimi do łóżka). Nie wszystkie czytam regularnie, ale kilka z nich darzę miłością bezgraniczną :) Btw. Blog Dzieciowo mi! pomogło mi przejść ciąże w całkiem dobrej kondycji psychicznej. Przeczytałam go wtedy od deski do deski, a już cykl kolejnych tygodni ciąży to znałam prawie na pamięć:) Ma Kruszyzna power.Fajnie, że mi o niej przypomniałaś, bo dawno nie byłam, a zaległości nadrobić trzeba. Dobrej nocy!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wszystko szczera prawda! I tak, zgadzam się z ciążą i krusz ciążowo rządzącą, też głównie czytałam w ciąży ale do dzisiaj zaglądam. Mam nadzieję że 'Kupki i zupki' Cię nie rozczarują :)

      Delete
  4. Logomatkę uwielbiam i ja :) Łączy nas wspólne doświadczenie ciąży, jakkolwiek dziwnie to zabrzmi ;))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Haha, następne ciąże również razem! To postanowione ;)

      Delete
    2. No jasne, tylko zawczasu musimy ustalić termin rozpoczęcia starań ;))

      Delete
  5. O to prawie jak moja lista blogów :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. No, bo to dobra lista jest! A Twój na mojej liście też jest, nie bój nic :)

      Delete
  6. Wow. I Ty jesteś na liście moich ulubionych blogów. Zabawne tak o sobie coś przeczytać, bo sama siebie w ten sposób nie postrzegam, a i nie wydawało mi się nigdy, żebyśmy się aż tak bardzo różniły. W każdym razie dziękuję za te miłe słowa, które każą mi się zastanowić (gdy tylko znajdę chwilę hehe) nad tym moim macierzyństwem i blogowaniem też. I może nad sposobem wyrażania swoich opinii, skoro tak to wszystko odczułaś hmmm. Pozdrawiam i całuję mua:*. P.S. Zanim zaczęłam sama pisać blog, odpalałam MillyMe prawie codziennie i z napięciem odświeżałam, kiedy rodziłaś.P.S. 2. Chciałam się jeszcze pochwalić, że Magdę LogoMatkę znam osobiście, skoro tu taki fanklub, hehe, na żywo jeszcze fajniejsza.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ej, no bo nie jesteśmy tak bardzo różne (targamy dzieci wszędzie zamiast grzecznie siedzieć w domu, nie przestrzegamy i nie przestrzegałyśmy diet matki karmiącej i te sprawy... żeby tak tylko kilka wymienić) - tylko... Po prostu... Ty chyba jesteś lepszą wersją mnie :)

      A Magda LogoMatka na pewno cudna! Ja na żywo znam Ruby, Olgę z ID, Mamę Silesię i - od baaardzo niedawna - RadoShe. Wszystkie uwielbiam, no bo jak tu nie uwielbiać!

      Buźka zwrotna! :)

      A, i tym razem to ja dziękuję za miłe słowa!

      Delete
  7. jej, jaki miód na moje serce! Ty wiesz, że ja Cię love :*

    ReplyDelete
  8. O kuźwa! Irytująco sympatyczne: "o kuźwa!". :D
    Dziękuję i płonę zawstydzona. (I od komentarzy dziewcząt również).

    Ja z kolei Cię podziwiam za życie bujne pozadomowe, które nam tak bujnie nie wychodzi. I za bujne blogowanie. Częste wpisy długie posty. I za kwiecistą niepodrabialną składnię :P

    Buźka!!!

    ReplyDelete
  9. Zuzi, taką mi niespodziankę sprawiłaś... tyle ciepłych słów... dziękuję Ci kochana!!! Ps. A psychofanką Ruby to i ja jestem :-).

    ReplyDelete
  10. Znam tylko dwa. Lekturę do czasu porodu mam zapewnioną :)

    ReplyDelete
  11. Czytam wiele, ale traktuję z przymróżeniem oka, bo w internecie wszystko jest takie kolorowe i fajne, a rzeczywistość pozostawia wiele do życzenia. Dużo rzeczy pisze się pod publikę albo robi tylko po to żeby napstrykać zdjęć i opisać na blogu. Nie sądzę, że wszyscy tak robią, ale duże grono na pewno. Reasumując czytam, szukam inspiracji, ale nie zawsze przekładam na moją rzeczywistość.

    ReplyDelete
  12. Jeju... ale mi miło!! Dziękuję i zaraz idę odkrywać w jakim szacownym gronie się znalazłam:)

    ReplyDelete