Tuesday 16 December 2014

M9 Choinka vs Milly

Uwielbiam Święta, o czym każdy kto choć trochę mnie zna doskonale wie (albo przeczytał o tym na blogu w zeszłym roku). Doprowadzam Towarzysza Męża do szału świątecznymi piosenkami we wszystkich językach jakie znam i których nie ('Cichą noc' umiem po francusku, choć w tym języku umiem jedynie się przedstawić i powiedzieć że jestem na diecie, poza 'Cichą nocą') i wczoraj w końcu nastąpił dzień wielkiej mobilizacjii ubrania choinki.

Z choinką nie poszaleliśmy w tym roku z kilku powodów - po pierwsze, mamy niemowlę w domu, a jakoś tak nam się wydaje że szaleństwa z choinką nie idą w parze z niemowlakami. Po drugie - na Święta nas w domu nie będzie - zresztą do tej pory nigdy nas nie było i nie zanosi się na to że w najbliższej przyszłości będziemy. Święta to czas dla nas, ale też tej trochę szerzej pojętej rodziny. Choćbyśmy nie wiem jak szczęśliwą podstawową komórką społeczną byli (a twierdzimy zgodnie, że bardzo) - to w Święta chcemy być z rodziną w większym gronie - z rodzicami i dziadkami. Wigilię spędzamy w Polsce (drugi raz w życiu razem dopiero!), podobnie jak 25 grudnia, a dzień później lecimy do Angielskiej Teściowej poświętować trochę zagranicznie, nadrobić nieobecność większo-częścio-roczną i zwyczajnie odpocząć od obowiązków domowych i miliona innych rzeczy które są do zrobienia.

Kolejnym argumentem przeciwko choince z prawdziwego zdarzenia był ten o wielkości naszego mieszkania. Ustaliliśmy już że mimo tego że uwielbiam swoje mieszkanie - to to nie loft i dwumetrowej pięknej żywej choinki nie pomieści. I w natłoku zajęć (Mill, która jest zajęciem priorytetowym i  przemieszczającym się z prędkością światła, słowo daję, a do tego praca, projekt dla szkoły letniej i warszawski kurs, plus normalne życie) nie mam jak wygospodarować czasu na świąteczne porządki z prawdziwego zdarzenia, nie wspominając już o niemowlę-friendly DIY ozdobach choinkowych.

Tym samym choinka jest minimalistyczna, symboliczna, sztuczna (niestety, też nad tym boleję, ale przynajmniej kwestię zapachu załatwia mi wosk Yankee Candle o jakże logicznej nazwie 'Christmas tree'), ale wprowadzająca świąteczny klimat i przytulność do naszego gniazdka.

Ta-daaaam!


Wszystkie ozdoby pochodzą z Ikei sprzed paru sezonów i wykonane są z papieru. Szaro białe, w paski, kratki i kropki bardzo wpisują się w moją choinkową estetykę (choć i piękne choinki 'na bogato' uwielbiam, podobnie jak eklektyczne z dekoracjami zbieranymi od pokoleń i eko z orzechami, pierniczkami i słomą). Pudełka pod choinką docelowo będą wyglądać jeszcze bardziej jak prezenty a póki co pełnią funkcję separatora choinki od dziecka, wszak dziecko jak na nieżywą choinkę jest zainteresowane nią niezwykle żywo....


...tak żywo że bez pudełek nie było szans. Atak Mill na choinkę raz za razem. Nie dziwię się skąd miała wiedzieć że choinka jest od patrzenia a nie od bawienia się. W końcu to jej pierwsze (sztuczne bo sztuczne ale jednak) drzewko w najbliższym otoczeniu. A bombki tak fajnie dyndają przecież, prawda? A może da się je zjeść? No sprawdzić niemowlę musi, nie ma wyjścia.


Ukoronowaniem choinki z braku 'szpica' został w tym roku brak Gertrudy, ulubionej ikeowej kozy Mill do tej pory. Bezimienny jeszcze brat Gertrudy (choć wydaje mi się że ze względu na okoliczności chyba musi zostać Mikołajem) zawitał u nas niedawno, zakupiony razem z drewnianymi zabawkami dla Mill w rozpędzie. Lubię go tam. Jest nowym dodatkiem w tym roku do choinki tak jak nowym dodatkiem do naszej rodziny jest Milly. Robi choinkę trochę infantylną, a nie taką dostojną, mimo tego papieru, całą w szarościach i bieli. Wiadomo, że nie każdemu to spasuje, ale jak to mówią wolnoć Tomku w swoim domku  - a w moim jest miejsce na choinkę z kozą.


W ruch poszły też lampki sprzed kilku lat, zakupione za bezcen w Tesco podczas wypadu do Ostravy z krakowskimi przyjaciółmi K. I E. Jest przytulnie, jest ciepło... i zabawki Mill są nieposprzątane, ale nie będę tego wycinać. To dom.


A i u Towarzysza Męża w kąciku (który kiedyś, nie tak znów dawno, a z drugiej strony bardzo dawno, był stacją do przewijania) się zrobiło świątecznie dzięki lampkom choinkowym które się znalazły w poszukiwaniach tych, które wylądowały na choince. 


No, to odliczamy dni do Świąt! Czas start!

A u Was jak przygotowania? Wrą, czy jeszcze jesteście w lesie?

Ściskamy,
z&m


22 comments:

  1. oj to u nas póki co las, las, las... :D
    Jestem na etapie sprzątania przedświątecznego ( czyt. wyrzucam wszystko, dosłownie wszystko co gdzieś zalega).
    Ubieranie choinki w naszym domu zostawia się na dzień przed Wigilią - więc cholernie zazdroszczę Wam tej pięknej atmosfery, która już się u Was tworzy :)

    Wesołych Świąt !

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wesołych to jeszcze sobie, mam nadzieję, pożyczymy :)
      Wyrzucanie to moje marzenie, ale w nawale obowiązków sprzątam tak... zwyczajnie, nie przedświątecznie. Jednym słowem PPD nie była by dumna i z pewnością znalazłaby jakiś kurz na kratce wentylacyjnej (ale może jeszcze się za to wezmę, któż to wie :)
      Gdybym ja ubrała choinkę dzień przed Wigilią to cieszyłabym się nią cały jeden dzień (bo w Wigilię do mamy a zaraz potem do teściowej, od której wracam 5 stycznia, a 6 stycznia zgodnie z angielską tradycją choinkę trzeba zdemontować) - tak więc cieszę się nią już. Ile wlezie :)

      Delete
  2. hehe, nigdy nie wpadłabym na pomysł z kozą na choince ale na Twojej wygląda super! No i nazwij mnie stukniętą ale ja mam 2-metrową choinkę i taką będę ubierać. Mieszkanie jeszcze mniejsze niż Twoje więc ciekawie będzie. Święta kocham więc jakoś się przemęczę. Strasznie jestem ciekawa reakcji Grzesia :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ej, ja nie mam nic do dużych choinek, tylko ja takiej nie mam i z wymienionych w poście powodów nabywać nie będę :) Gdybym miała też bym ubierała, luz. Grześko na pewno będzie zachwycony!

      Delete
  3. U nas to bardziej kwestia udekorowania domu z okazji... zimy. Choć nasze rodziny to w większości katolicy, a w moim domu rodzinnym zawsze było świątecznie, ja ozdabiam dom tylko w wersji świeckiej. Choinkę zwykle mamy, dla mnie to ozdoba zimowa, tak jak wiosną tulipany. Ale w tym roku będzie mini wersja, gdzieś na regał ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Choinka wywodzi się z tradycji pogańskiej

      Delete
    2. U nas jest pół na pół. Choinka to tylko jeden z elementów Świąt - jak dla mnie, ale jak mawiają Amerykanie - też jeden z elementów 'Holiday season'. Ja nie nawracam na siłę, nie mam nic do dekorowania domu na Święta choinką z powodów zupełnie niereligijnych (zresztą, jak pisze anonim wyżej choinka wywodzi się z tradycji pogańskiej), a jedyne czego nie kumam to śluby kościelne u ateistów ze względu na to że kościół to piękny budynek. No ale tego... zbaczam z tematu :)

      Delete
  4. Na razie pranie i sprzątanie. Na choinkę i dekorowanie domu przyjdzie czas w Wigilię. Drzewko też mamy sztuczne, ale takie malutkie, więc stawiamy je na parapecie. To naturalna bariera przed niemowlakiem :)
    Ładnie u Was :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękujemy:)
      Ja nie mogłam mieć drzewka na parapet... Bo nie mam ani jednego parapetu!

      Delete
  5. Fajnie, klimatycznie, piękny efekt dają te światełka w pokoju.

    U nas też choinka już jest. Żywa i pachnąca, na dole bez ozdób, ze względu na niemowlaka;) Starszak jest zachwycony, przy choince ma bazę, do której CZASEM wpuszcza siostrę.
    Z pozostałych przygotowań... hmmm Umyłam okna w jednym pokoju i nastawiłam kapustę do kiszenia:) I czekamy na rodziców:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzięki. No właśnie, widzisz, taka żywa choinka, z dziećmi, bazami i zachwytem mi się marzy... kiedyś. Póki co jest jak jest, choinka mała, niepachnąca i sztuczna - ale za to światełka dają radę :)
      Okna mam pomyte (babcia Pra, rodzinny specjalista od mycia okien mi umyła, więc nie ma się co chwalić), a kapustę robi Matka Polka. Ja jestem od pakowania prezentów dla wszystkich i od wszystkich i też ciągle jestem w czarnej d.

      Delete
  6. Klimatycznie no, fajnie. Ja bym chciała żywą choinkę, ale.. póki co mamy ogromiastą sztuczną. Może za rok, za dwa, zaczniemy tradycję nową z żywym drzewkiem. by dzieci miały fajne wspomnienia (zawsze to lepsze niż "pamiętam jak co roku tata szedł do piwnicy po plastikową choinkę "), ale na razie zadowolimy się tym, co już jest :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nooooo... Ja mam ten sam argument, dokładnie ten sam!!!!

      Delete
  7. A przygotowania jeszcze w lesie. W BORZE nawet

    ReplyDelete
  8. Zazdroszczę, jak patrzę na te wszystkie świąteczne domy. W naszym małym mieszkanku będziemy dopiero w sobotę wieczorem, w niedziele bal roczkowy, w środę Wigilia, w między czasie trzeba ogarnąć chałupę, strawę przyrządzić i obawiam się, że w tym roku atmosfera przedświąteczna, nas ominie, a później będą święta, święta i po świętach. Ale choinka będzie, choćbyśmy mieli po nocach ją ubierać:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. No pewnie, choinka musi być! (chciałam napisać pierwsza choinka Matyldy musi być ale w porę się skumałam że to już jej drugie Święta. Wow!) :))))

      Delete
  9. U nas też juz choinka stoi :) Miała być 'malutka w sam raz do kącika' a wyszła pod sam sufit o.O (w naszym prywatnym lasku wśród innych wielkich wyglądała na malutką, a w domu w małym pokoiku 4x4 urosła że hej!)
    No i też lampeczki, bombeczki, świąteczne wianki i inne bibeloty (bo lubię) wprawiają nas w świąteczny nastrój :)

    ReplyDelete
  10. U nas choinka już stoi, ale pół godziny po rozłożeniu prawie leżała. Pokazywałam ją z bliska synkowi, a on zaczął ciągnąc za wszystko, aż drzewko straciło grunt pod nogami :)

    ReplyDelete
  11. Ale łądnie u was:-) ja swoją ubieram w niedziele i też sztuczną :-) ciekawe czy moja Julcia bedzie sciągac ozdoby :-)

    ReplyDelete