No cóż, zbliżają się moje urodziny. Na Śląsku, w
przeciwieństwie (chyba?) do reszty kraju, urodziny to ‘big deal’, imienin nikt
nie obchodzi i prawdę mówiąc ja nawet nie do końca wiem kiedy moje przypadają.
Dodatkowo te urodziny to jedne z tych okrągłych, związane ze zmianą obu
cyferek, przez niektórych witane z radością, przez innych, chyba bardziej
licznych, z przerażeniem, a przeze mnie z mieszaną obu.
- Co chcesz na urodziny? – zapytał ostatnio Towarzysz Mąż co
kompletnie mnie zaskoczyło.
Nie żeby mnie zaskakiwało że Towarzysz Mąż myśli o prezencie
(a jeszcze z miesiąc miał, przecież!), ale to, że pyta. Do teraz nie pytał,
zawsze ufał swoim instynktom i zawsze trafiał.
- Ciężko coś dla Ciebie kupić w tym roku – stwierdził, nie
czekając na odpowiedź
- W sensie, że już wszystko mam? Że już niczego nie
potrzebuję? Że widzisz że pozbywam się nadmiaru bardziej niż nabywam (choć
nabywam czasem też, ale zdecydowanie w mniejszych ilościach za to lepiej
przemyślawszy czy dana rzecz jest mi faktycznie potrzebna)? Ojej…
- Hmmm… odrzekł Towarzysz Mąż – bardziej dlatego że z reguły
mówiłaś od czasu do czasu ‘chciałabym to i to’ przy różnych okazjach a ja
słuchałem i notowałem, a kiedy przychodził moment zaglądałem do notatek. Teraz
a moich notatkach są ‘książeczki wydawnictwa ‘Dwie Siostry’ dla Milly,
ekotuptusie dla Milly, pchacz dla Milly*, butki Emel dla Milly, komplet pościeli dla Milly, ubranka dla Milly
i kolejne opakowanie żelu na ząbki dla Milly’. Słaby pomysł na trzydziestkę.
* * *
Przemyślawszy sprawę mówię do Towarzysza Męża:
- Wiesz co, na urodziny chciałabym stronę.
- Jak stronę?
- No taką, żeby bez tego blogspota była. Wiesz, millyme pl
albo com albo jakoś tak.
- Aaaaa, że domenę chcesz.
- Tak, i żeby graficznie ładna była też bym chciała. Taka…
mniej obciachowa. Przejrzystsza, wyraźniejsza,
łatwiejsza w wizualnym ogarnięciu. Ale nie taka jak u wszystkich. Tylko
ciągle jednak moja, ale bardziej… no wiesz. W pewnym sensie profesjonalna.
- Szablon porządny chcesz, w sensie.
- Tak. Chyba? Ale żeby to łatwe było w obsłudze, bo jak
będzie ciężkie to mi się nie będzie chciało w to bawić i tego nie będę
obsługiwać i wrócę na blogspot z podkulonym ogonem. Ma wyglądać lepiej, ale
ciągle być tak… swojsko. Mojo. I wiesz, zdjęcia ładne tylko też chcę mieć.
iPhone, nawet piątka, jako ustrojstwo do robienia zdjęć się jednak nie nadaje.
Więc… może nauczysz mnie obsługi naszego aparatu? Wiesz, tego dużego?
- Hmmm… i to chcesz na urodziny?
- To.
- Dobra.
* * *
Zasiadł więc Towarzysz Mąż przed komputerem i wśród moich
przekleństw że nie siedzi z Milly i ze mną a w zasadzie czasem że nie siedzi z
Milly bo ja muszę pracować, dłubał tą stronę i domenę i stawiał pierwsze kroki
i technicznym świecie blogosfery o którym ja dotąd nie miałam pojęcia. Pewnie
trochę pomaga mu fakt że lubi rzeczy okołokomputerowe i że jest grafikiem z
wykształcenia. Pewnie trochę przeszkadza mu fakt że nie ma pojęcia o
webmasterowaniu (i tak, wiem już co to jest!) i że nie do końca rozumie to, o
czym piszę (i tak, wie że trochę o nim też). Ale skoro tak sobie urodzinowo
zażyczyłam… To się postarał.
* * *
Tym samym, wszem i wobec, na parę dni przed premierą
(ostatnie poprawki, tagowania i inne takie jeszcze przed nami) uroczyście
ogłaszam, że w moje trzydzieste (au!) urodziny, czyli 5 marca 2015 roku nastąpi
oficjalna premiera mojej nowej, ładnej i (mam nadzieję!) funkcjonalnej strony:
It’s Milly me!
Cieszę się jak dziecko. Coś czuję że to będzie najlepszy
prezent urodzinowy EVER!
I mam nadzieję, że Was tam ugoszczę jeszcze lepiej niż tu.
I, mimo tego że przeprowadzki są bardzo stresujące, czasochłonne i
wyczerpujące, to z reguły kończą się pięknymi nowymi wnętrzami, poczuciem
spełnienia i jeszcze lepiej służą rozwojowi, odpoczynkowi i zwykłemu cieszeniu
się z życia. Czego Wam i sobie (już teraz!) życzę.
To jak, zajrzycie do mnie? Mimo że to premiera stroje
wieczorowe nieobowiązkowe, szalenie miło mi będzie Was gościć i w dresie!
Ściskamy mocno jeszcze ze starych śmieci,
z&m
*pchacz dla Milly został już dla niej nabyty w ramach przedwczesnego roczkowego prezentu od mamy chrzestnej A.B.-B. Będzie o nim jeszcze, stay tuned!
Uhuuu! Super, can't wait!!! :)
ReplyDeleteIt's coming, it's coooooming! :))))
DeleteSuper, własna domena. Ja też się do niej przymierzam, poczyniłam już pierwsze kroki. ;)
ReplyDeleteNooo, nie taki diabeł straszny chyba jednak :) Dobra domena nie jest zła :D
DeleteOOO ale super!!
ReplyDeleteAle będą tam wrzucone te wpisy z komentarzami, które już tutaj masz?
Będą, będą, wszystko będzie! :)
DeleteTo się cieszę, bo ja teraz w ciąży to często wracam do jakiś tematów "okołociążowych" na blogu :) i doczytuję po raz.. enty
DeleteSuper :-)wspaniały prezent!ps. Co do ciapeczek polecam paputki.pl skończyły się upadki i poślizgniecia :-)
ReplyDeleteDzięki! Mamy już ekotuptusie które uwielbiam (ale z tego co widziałam są bardzo podobne do paputków) i uwielbiam je tak, że chcę jeszcze jedną parę dla Mill w innym kolorze (a co, szaleć to szaleć! :)
DeleteSuper! Ale zostałaś na blogspocie, będą przekierowania z tego adresu? Czy w ogóle zmieniłaś serwer?
ReplyDeleteA książeczki z Dwóch Sióstr od dawna kupuję dla siebie wmawiając sobie, że to dla dziecka. :) Więc ja bym się tam cieszyła z takiego prezentu! Gdybym oczywiście nie miała już wszystkich... :D :D
Emigruję na wordpress, okazuje się :) Przekierowania będą (chyba? Yyyy... Nie wiem! TM ciągle kmini :)
DeleteKsiążeczki z Dwóch Sióstr są piękne absolutnie, ale jako że roczek Mill za pasem zostawię je jednak na jej wishliście (no bo przecież ona je baaaardzo chce :) )
Ojej wspaniały Prezent :)
ReplyDeleteNaslonecznej.blogspot.com
Dzięki! Też mi się podoba :)
DeleteOjej wspaniały Prezent :)
ReplyDeleteNaslonecznej.blogspot.com
AAAA, jaram się!!!i nie mogę doczekać!!! i pamiętaj, 5 (w czwartek) mnie nie ma, ale w sobote wracam... ta dam!love:*****
ReplyDeleteNo wieeee, wieeeem! Jeszcze się widzimy plecakowo! xxx
DeleteNo to rewelacja! Nie mogę się doczekać efektów urodzinowej pracy TM :) A na pewno się postarał. No zmotywowałaś mnie. Domenę dawno już mam, to się może też od-blogspotuję? Przenosiłaś (tzn. czy TM przenosił) cały tutejszy blog tam, czy będzie od zera?
ReplyDeleteTwoja rozmowa z mężem odnośnie wymagań nowej strony pasowałaby na piekielni.pl :D
No jasne że się postarał, pięknie jest!!!
DeleteCały tutejszy blog przeniósł TM a teraz mi każe tagować i kategoryzować, a że jest jakichś 360coś wpisów do ogarnięcia to to jest taaaaakie czasochłonne... Mówi że sam by to zrobił ale nie umie bo nie rozumie i zajęło by mu to dużo więcej czasu niż mnie, fair point.
Piekielnych nie znałam, dzięki za link!
Noooo... I czekam na nową domenę logo-ciotki!!!! xxx
Trochę mi ten prezent zaspoilerowałaś, ale i tak uważam, że takiemu blogowi, jak Twój się zwyczajnie należy. Czyli co... prezent dla bloga. A dla Zuz??? :) Ja wiem... czytelnicy, ale poza tym... chciałabym i tak dać Ci na urodziny coś tylko dla Ciebie! W związku z czym postuluję łiszlistę!!!!
ReplyDeleteNa łiszliście jest więcej czasu i może jakaś kawa podwójno-urodzinowa (bo od Twoich się nie widziałyśmy, wstyyyyyd!). I może jeszcze ciastko, urodziny to urodziny, a skoro okrągłe to równie dobrze się mogę do krągłości dołożyć, niech im tam! :)
DeleteI czytelnicy, taaaak, czytelnicy! Pliz!
'uważam, że takiemu blogowi, jak Twój się zwyczajnie należy; <3 <3 <3
Super mąż i super pomysł :-) bede zaglądać :-)
ReplyDeleteDzięki!!!! Cudnie! Zapraszamy!
DeleteCzekam, czekam! A taki Towarzysz Mąż to skarb:) Mój tylko przeszkadza w metamorfozach blogowych pytając "co robisz? chyba już czas na kolację/kąpanie/śniadanie/spacer".... i inne zupełnie nikomu niepotrzebne rzeczy.
ReplyDeletehaha, dogadałby się z moim ;) :P
DeleteNie tylko z Twoim :/
DeleteThis comment has been removed by the author.
DeleteZuzi Clowes27 February 2015 at 01:18
DeleteMój mąż też zmierźli że blog, że wolałby na Playstation pograć, albo że moglibyśmy film obejrzeć... A nie że tylko Milly, DELTA (mój warszawski kurs), praca, i projekt dla angielskiej szkoły letniej. A, i blog. Że może jakieś życie by się przydało mieć. Ano, przydałoby. Może w kwietniu :)
Wow! Fajny pomysł, no i fajnie że mąż tak się postarał! Czekam z ciekawością:)
ReplyDeleteDzięki! Mąż robi dobrą robotę! <3
DeleteNo takiego zapotrzebowania prezentowego to Towarzysz Mąż się chyba nie spodziewał :) Przyznam, ze mnie też pomysł zaskoczył, no ale "z dwojga złego" - wymyślonego na siłę prezentu, a stronki, która jest niematerialna, ale przydatna, chyba też wolałbym to drugie. No to ja też czekam na premierę, szampan i baloniki będą - coby ładnie świętować i otwarcie bloga i Twoje urodziny :)
ReplyDeleteDzięki! Szampan brzmi jak cudowny pomysł, którego jeszcze nie ogarnęłam :)
DeleteCiszę się że będziesz i zapraszam!