Wednesday, 25 June 2014

M3 Dwutygodniowy wyjazd: bagaż podręczny mamy i niemowlaka

Hej hop,

Jak wiadomo, angielskich teściów mam, i tym angielskim teściom należą się odwiedziny wnuczki od czasu do czasu. Tak więc przyszła kryska na Matyska, dowód wnuczki w celu wyjazdu zagranicznego wyrobiony (choć po głębszym zastanowieniu i planując Bałkany w sierpniu dziś złożyliśmy też wniosek o paszport, który jak się okazuje kosztuje całe 30 PLN, więc myślę że raz na 5 lat spokojnie można odżałować), plecak spakowany i komu w drogę...

Po raz pierwszy lecimy samolotem z Mill. Nie przeczytałam jeszcze całego Internetu o podróżowaniu z niemowlakami, ale zaraz się za to zabieram. Wiem że trzeba dać jej butelkę przy starcie i lądowaniu, żeby nie bolały uszka (albo smoczek, ssanie dobre na zatykanie uszu wszak jest) więc laktator już przygotowany na poranne odciąganie (wtedy mam najwięcej mleka) i do dopakowania w ostatniej chwili. Podobnie jak książeczka zdrowia dziecka, karty pokładowe całej rodziny, portfel i telefon. Poza tym zawartość naszej torby na pieluszkę w ogóle się nie zmienia - pieluszki, butelka z odciągniętym mlekiem, zapasowa butelka z dodatkowym odciągniętym mlekiem, pieluszki tetrowe sztuk dwie, mata do przewijania, mokre chusteczki, krem przeciw odparzeniom, ciuchy na zmianę, książeczka, przytulanka, smoczki i takie tam inne standardowe pierdołki które zwykle w niej wozimy.

Odkąd Ryanair (głównie Ryanairem latamy, choć Wizzair oferuje znacznie lepsze warunki przelotu niemowląt, wszak w Wizzairze za dzieci do lat dwóch nie płacimy w ogóle, a w Ryanairze, bez względu na cenę dorosłego biletu, opłata za malucha jest stała i wynosi 30 euro. Bywa więc że dorosłe bilety są tańsze od niemowlęcych, a niemowlę nawet nie ma swojego siedzonka, życie) wprowadził możliwość zabrania drugiego bagażu podręcznego torba na pieluchy leci jako bagaż no 1 a plecak z którym zwykle latam jak z bagażem podręcznym - no 2.

Plecak jest ukochany, zakupiony z okazji 1000kilometrowego marszu z Sewilli do Santiago de Compostella (polecam przed ślubem - jak to przeżyjecie we dwójkę to chyba już wszystko), lekki, spełniający wymogi bagażu podręcznego i niezwykle pojemny. Wygląda tak oto:




Plecak nazywa się Osprey exos 34 i do kupienia jest na przykład tutaj. Towarzysz Mąż ma lekko większego brata Exos 46 który lekko wystaje ponad bagażowo-podręczne bramki, ale za każdym razem kiedy podróżował z nim jako bagażem podręcznym udało się go przemycić. Dla mnie było by to jednak za dużo stresu, a poza tym stosunek dopuszczalnej wagi (10 kg) do rozmiarów mojego mniejszego jest zdecydowanie bardzo w porządku. Plecak służy nam dzielnie i jest nie do zdarcia, także polecam. W ten właśnie plecak pakowałam się (i Milly) i dzisiaj. I wiecie co? Przeszłam samą siebie - zmieściłam i Mill i siebie w 6 kilo. Także zapas na wyprzedażowe angielskie łupy jest :)))

Ciuchy dla Milly:


 Trochę się tego uzbierało (o-o). Plus dosychające pranie w tle - mistrz drugiego planu.





A popakowane mamy:

1) bodziaki z długim rękawem, 5 sztuk - trzy cieńsze, dwa grubsze, w tym dwa gładkie, żeby można było pod sukienkę założyć w razie niepogody sukienkowej
2) rajtuzki, 2 szt. - podobne okoliczności, do sukienek w razie chłodniejszych dni (umówmy się, jedziemy na wakacje do UK, a nie do Grecji)
3) bodziak na ramiączkach, sztuk 1, w razie upałów (umówmy się, rzadko bo rzadko ale jednak czasem nawet w Anglii bywa gorąco)
4) majtki z falbanką, sztuk 1, z dokładnie z takim samym uzasadnieniem jak w punkcie 3, a do sukienki na weselu trzeba jakoś wyglądać
5) cienki bawełniany kocyk mogący robić za kocyk, też 1, prześcieradełko a nawet od biedy za pieluchę. Lubię go bardzo no to jak go mam nie zabrać, no?
6) bandana, szt. 1 i śliniak, też 1 - z ulewającym dzieckiem chyba nie muszę tłumaczyć po co?
7) pajacyki, które w tej chwili robią nam tylko za pidżamki - 3 szt.
8) body z krótkim rękawkiem - 4 szt.
9) bodziako-sukienka, szt. 1 (zanim wyrośnie!)
10) spodnie, 3 szt. - dwie pary dresów i miękkie dżinsy
11) skarpetki, 6 par - trzy cieńsze i trzy grubsze
12) swetry i bluzy,s zt. 3 - jedna bluza na zatrzaski i z kapturem, jeden sweterek na guziczki, jedna bluza przez głowę + jeden nieuwieczniony na zdjęciu polarek-miś z kapturem z uszami jako że jeszcze nie dosechł
13) ooopsi daisy, pisałam już co to w punkcie 7
14) sukienki, 2 szt. - jedna wyjściowo-weselna (czerwona w białe groszki) i jedna codzienna dżinsowa
15) opaski, szt. 2 (choć zastanawiam się czy ich użyję, bo Mill średnio opaskowa jest, ale nie zajmują dużo miejsca i a nóż jej się odwidzi)
16) czapeczki szt. 2 (plus jedna której nie ma na zdjęciu na podróż)

Ufff...

Ciuchy dla Mamy:

Tu już wybaczcie bezfotograficznie, ale mój stary sprawdzony zestaw:
- cienkie spodnie materiałowe (choć te są akurat nowe :D)
- dwie sukienki - jedna wyjściowa bardziej druga mniej
- dwie spódniczki
- dwie pary rajstop, skarpetki, majty i staniki do karmienia - oczywista oczywistość
- dwie koszuki z długim rękawe, dwa topy z krótkim i pięć zwykłych podkoszulek z intimissimi
- spodnie od piżamy
- mały szary sweterek na guziczki
- chusta

Plus do tego co będę mieć na sobie w podróży:
- dżinsy
- czarny top
- mały czarny sweter
- cienka kurtka przeciwdeszczowa (ma jutro lać, tak się składa, poza tym jak juz pisałam jedziemy do UK a nie do Grecji)
- cienki komin
- conversy (i to jedyne buty jakie biorę, wszak u teściowej mam sandałki na koturnie które nadadzą się wszędzie tam, gdzie nie nadadzą się conversy)

Kosmetyki dla Milly:



1. Próbka emolium do kąpieli i żelo-szamponu marki Dzidziuś
2. Krem do d.... który bynajmniej do d. nie jest i mimo fatalnego składu uratował Mill tyłek (dosłownie!) i trzyma go w ryzach. Jedna próbka starcza na tydzień więc biorę dwie.

Wsio!

Kosmetyki dla mamy:


1) Ukochany róż ze Sleeka Rose Gold
2) gumki do włosów, 3 szt.
3) cień w kremie Maca Rubenesque który może robić też za rozświetlacz
4) miniaturka kremu Aqualia Thermal Vichy
5) miniaturka płynu micelarnego (do demakijażu) Claudalie
6) szminka Mac w odcieniu Ravishing
7) maskara YSL (push present od przyjacółki M.)
8) kredka do brwi Maybelline, ale od biedy i do kreski się nada
9) pędzle: do różu i ro rozcierania cieni
10) próbki byle-jakich balsamów (ja się nienawidzę balsamować, ale na wypadek jakiś ultra sucho-skórnej awarii lepiej mieć)
11) antyperspirant, jedyny którego używam od lat
12) bransoletki (a co!)
13) tangle teezer
14) paletka NYX 'I dream of Jamaica' która wszystko ma co potrzebuję żeby oko jakoś wyglądało, kiedy chcę się postarać bardziej niż tylko napacać cienia w kremie z punktu no 3, co robię zazwyczaj

Ostatnio w ogóle nie maluję się podkładami ani niczym innym więc dlatego pozycji tej nie ma. Krem od słońca jest w torbie pieluszkowej, a przez te dwa tygodnie będę używać Millusinego, bo przecież nie będę dwóch ze sobą ciągnąć, bez sensu. Podstawy typu waciki, szampon do włosów czy żel pod prysznic są u teściowej więc nie muszę tego taszczyć, hurra. Szczoteczka i pasta do zębów do dopakowania rano, jako że rano te zęby trzeba jeszcze machnąć.

A, a wszystko zapakowałam w wygraną u Domi Z. kosmetyczkę przezroczystą. Dostałam ją z Bepanthenem, który jeszcze czeka na swoją premierę, ale w końcu w miarę uporałyśmy się z pupą więc jak tylko wrócimy to się za niego zabieram!








Random:

- pojemniki do przechowywania odciągniętego mleka Aventu 5 szt.
- obcinacz Mill do paznokci (który po namyśle wylądował w kosmetyczce)
- Kindle Paperwhite
- słuchawki (do audiobooków)
- ładowarka do telefonu. Kindle, mam nadzieję, przetrzyma. W końcu to tylko dwa tygodnie, a u teściowej jednak jakieśtam apierowe książki są, i mnóstwo głupich gazet, które oczywiście muszę nadgonić

Plus wielkogabarytowe:

- wózek z kocykiem (leci za darmo)
- Tula

Wszem i wobec ogłaszam: Tadam, koniec!

DISCLAIMER:

Jadę do teściowej. Nie biorę więc ręczników ani klapków (mam swoje na miejscu) ani innych tego typu gadżetów. Mam też zapewniony dostęp do pralki, i ba, nawet suszarki i żelazka. Mill będziemy kąpać w dużej wannie, ze mną, bo na pomysł żeby kupić dmuchaną wanienkę przed wyjazdem nie wpadłam, a Olga podpowiedziała mi ten patent jak było już za późno czyli wczoraj. Siostrzenice Towarzysza Męża obie były od urodzenia kąpane w dużej wannie i przeżyły (a mają lat 4 i 6) więc Mill i dwa tygodnie dużej wanny przeżyje, myślę.

Poza tym nie będziemy w bieszczadzkiej głuszy pod namiotem kiedy do najbliższego sklepu jest tak daleko, że trzeba policjantów łapać na stopa (ach, to były wakacje!), ale do dość dużego angielskiego miasta w którym w razie 'W' wszystko można dokupić. Tak więc bez spiny.

Ahoj przygodo więc!

A jak z pakowaniem u Was? Bierzecie z reguły mniej czy więcej?

Pozdrawiamy jeszcze z Polski,
z&m

19 comments:

  1. Powodzenia! Oby lot przebiegł bezproblemowo :)
    Myśmy zrezygnowali z wyjazdu nad morze, bo Natka nie cierpi jeździć samochodem i drze się jak nie wiem, więc ze 3 dni byśmy jechali.

    Ale dobra no, bo mnie 2 x przytkało.

    1. 30 ojro za dziecko bez siedzonka? No masakra :/
    2. Przeszłaś 1000 kilometrów? W takim słońcu? Wooow. To jakiś szlak?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Lot przebiegł bezproblemowo, hurra!!!!!
      Oj, to szkoda Natki, ale może się jeszcze przyzwyczai...

      1. Nooo... Ale wczoraj Ryanair mnie poinformował że zmieniają się przepisy w tej kwestii i będzie taniej i lepiej! Na przykłąd można wziać fgotelik na pokład za darmo, przysługuje 5 kilo dodatkowego bagażu dla niemowlaka (torba na pieluchy, oł jeee), dwie rzeczy okołonimowlęze za free a nie że tylko wózek (czyli właśnie fotelik albo łóżeczko turystyczne) no i niższa stawka... Idzie więc ku lepszemu!
      2. Przeszłąm 1000 km w takim słońcu :))) Szlak nazywa się Via de la Plata i jest jednym ze szlaków Camino de Santiago.

      Delete
  2. Niestety ale w Wizzair tez trzeba placic za niemowlaka jednak cena nie jest cała i zależy od cen biletów regularnych. Ja lecąc z 3miesiecznym Bobo płaciłam w obie strony 42£. Miłego pobytu!
    W UK piękna pogoda wiec mam nadzieje ze w pobliżu znajdziesz równie uroczy park jak ten w Polsce :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Poważnie?!!?!?!? Jak ja bookowałam bilety (ale w końcu ich nie kupiłam, bo Londyn jednak daleko i z transportem z Londynu wyszedłby nas cały interes drożej) to mi nic nie doliczało za niemowalaka, Olga leci z Polą też niedługo Wizzairem i też byłam przekonana że nic za Polę nie płaciła... Hmmm... Wybadam sprawę, bo albo coś się w tej kwestii zmieniło odkąd leciałaś albo oni dodają tą opłatę jakoś dziwnie na samym końcu rezerwacji... Hmmm :/

      Nie wiem jak u Was z pogodą, ale u nas leje i jest brzydko (no ale spodziewałam się tego) więc pogodowo nie za bardzo, a spacerować jest gdzie, bo mimo tego że t duże miasto to zbudowane na 5 wioskach i jednak ciągle jest bardziej wiejsko niż miejsko :)

      Delete
    2. Place. Cena faktycznie jest ruchoma i zależy od ceny bilet jednak nie większa niż 25€. Jeśli bilet jest droższy to i tak 25€. I bez miejsca dla bobsa :/ wózek za darmo, ale bez miejsc numerowanych. Nie można też wziąć torby z wózka jako bagażu dodatkowego. Chyba, ze jako twój podręczny. Masakra. Wizz sucks.

      Delete
    3. Masakraaaa! Wizz ssie więc. Ale za to ma dużo lepszy bagaż (32 kilo a nie marne ryanairowe 15:)

      Delete
  3. O rety, ale przygotowania. Nieźle. Podziwiam, ze z tak małym bobasem wyruszacie.
    A Ty jaka pięknie opalona jesteś na tych fotkach.
    A plecak- super. Można wszystko w nim prawie zmieścić . Udanego wypoczynku.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Z tak małym bobasem wyruszamy nie my pierwsi nie ostatni:) Nie ma czego podziwiać :)
      Opalenie nie do uniknienia po 42 dniach maszerowania w 38'C :) Mimo filtrów aplikowanych ciągle nie do uniknięcia :)
      Plecak jest rzeczywiście super i bez dna :) Dzięki za wakacyjne życzenia. Na następny wyjazd przyjedziemy do Wszej kawiarni :)

      Delete
  4. wow, co za minimalizm. Szacun!! Bawcie się dobrze!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Hue hue. Ja kocham minimalizm, przecież wiesz :) Ale dziecko to niezłe dla minimalizmu wyzwanie!

      Delete
    2. to prawda. u nas minimalizm skończył się, gdy zapakowaliśmy 100 litrową torbę z zaopatrzeniem dzieciaków jadąc na weekend w wiśle :)

      Delete
    3. Wiesz... Ja mam jeszcze lajt (małe dziecko, mały problem, małe ciuszki... :) ) Tylko czemu reszta dziecięcych sprzętów jest taka wielkogabarytowa?!

      Delete
  5. Wszystko co ja bym zabrała Ty matko masz :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. :) fajnie! Chyba się dobrze spakowałam, bo zaliczyłam na razie jedno pranie i chyba styknie.
      PS. A że kupiłam 3 pary butów to już tak zupełnie ale to zupełnie się wytnie :)

      Delete