Friday, 20 June 2014

M3 Przespana nocka i polterabend u B.

Miał być post o starym śląskim (i jak się okazuje nie tylko!) zwyczaju tłuczenia porcelany w domu rodzinnym panny młodej w przeddzień wesela.

Ale zanim o tym, muszę się na gorąco pochwalić - dziecko mi przespało noc! Mill zawsze była nocnie grzeczna, budziła się, dawała znać że jest obudzona, jadła, przewijałam ją i bez problemu spała dalej. Ale ze dwie pobudki nocne zaliczam (zaliczałam?!), w porywach trzy. A dziś Milly po raz pierwszy postanowiła przespać nockę i jak zasnęła o 21 tak wstała o 6 rano. 7 godzin! Ciągiem! Oł łał! Ja oczywiście nie spałam tak dobrze i o 4 zaliczyłam pobudkę na odciąganie pokarmu bo tyle godzin bez nie da rady... Ale i tak super! Duma mnie rozpiera, dziecko ŚPI!!!!

A wracając do tematu posta, który planowo nie miał dygresji na cały akapit o przespanej nocce, ale krok milowy musi zostać odnotowany, nie ma to tamto - wczoraj byliśmy całą rodziną u B. i T. na tytułowym polterabendzie zwanym inaczej trzaskaniem vel czaskaniem. Jest to zwyczaj o niemieckim rodowodzie, który polega na rozpieprzaniu porcelany (uszczerbionych bądź brzydkich talerzy na przykład, nadwyrężonych filiżanek, ale i starych umywalek czy w porywach toalet i innych dobroci. Nieudane prezenty od teściowych też się do tego zwyczaju świetnie nadają) tradycyjnie o drzwi domu panny młodej, aczkolwiek w domach z ogródkiem, jak to w rodzinnym domu B., może być inne wyznaczone do tego celu miejsce. U B. był to kawałek przed płotkiem ze śląsko namalowaną przez B. tablicą informacyjną:

W wolnym tłumaczeniu 'Tu możesz samemu rozbijać przyniesioną porcelanę'

Zwykle Polterabend urządza się dzień przed ślubem, u B. i T., z racji Bożego Ciała i dobrej pogody miał on miejsce dwa dni przed ceremonią. Zgodnie ze zwyczajem było wspaniałe jedzenie (B. tort z malinami i bezami - pycha! Wuszty, czyli kiełbasy i krupnioki czyli kaszanki grillowane przez tatkę B. - też pycha! Sałatki, magdalenki i inne dobrocie były też) i wódka na zdrowie pary młodej. Jednym słowem - fajnie było!


A po co w ogóle to czaskanie? Ano, wedle legendy im więcej potłuczonego szkła, tym większe szczęście przyszłych małżonków, a hałas ma za zadanie odpędzić złe duchy. No to chyba odpędził, zdaje się, bo mieli B. i T. co sprzątać.



 Mill była ultragrzeczna, jak zwykle, i zaprzyjaźniała się z Olcią, o trzy tygodnie starszą córeczką G., szwagierki-to-be B. Olcia też zresztą była bardzo grzeczna, także przyszłym małżonkom dziewczyny zrobiły dobrą reklamę.

 


I, jak to w domu rodzinnym B. impreza nie mogła odbyć się bez partyjki badmintona:



Na koniec Mill zasnęła (a potem spała, spała i spała), Towarzysz Mąż poszedł z kolegami oglądać jak przegrywa Anglia, a ja ogarniać mieszkanie i nadrabiać zaległości w praniu (nie ma sprawiedliwości na tym świecie jak mawia mój tatko).


A wielki dzień już jutro... A nas czeka wyjazdowe wesele M&M w Szczyrku. Także zmykam się pakować i życzę Wam bardzo udanego weekendu!

Ściskamy,
z&m

16 comments:

  1. Brawo za tak ładnie przespaną noc! :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. No brawo dla Milly, brawo! Przespana tak ładnie noc okazała się jednak jednorazowym wyskokiem :)

      Delete
  2. Tak szybko kolejne wesele? Szaleństwo ! Weźcie mnie ze sobą ! ;)))
    Też pamiętam przespane noce.. od 20 do 5-6 rano, a terazzz..... o północy mleczko, o 5 mleczko ( wczoraj z racji choroby mleko dodatkowo przed 3 ) a po 7-8 koniec spania. Cholipka ! Tak sobie myślę że Małgorzata ma już 7 miesięcy i chyba jednak muszę ją oduczyć jedzenia w nocy chociażby ze względu na ząbki..
    Cudowna jest Milly ! I jakie ma proporcje fajne ! Moje panie doktor i położna wychwaliłyby pod niebiosa i do reklam wysyłały ! I też mamy te skarpetki w truskaweczki ! Tzn Małgosia ma ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Choć z nami, no jasne!!!! Jeszcze jedno mamyw zapasie, anle angielskie, więc bez szaleństw :D
      Przespana noc... już jej nie pamiętam ;)
      Milly ma rzeczywiście fajne proporcje, ale przecież Wasza Małgośka też jest przeprzeprzepięęęękna!
      A skarpetki od babci, a jakże :)

      Delete
  3. Ale macie wesel. Nic tylko korzystać i się bawić. Gratuluję przespanej nocki. Oby już tak dalej.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Yyyy... No oby! Wesel nam w tym roku (i wszystkie w czerwcu!) obrodziło tak, że nie na wszystkie daliśmy radę iść, bo były tego samego dnia... Ale korzystamy i bawimy się, wszak okazje fajne :)

      Delete
  4. jaka piękna Mill! I jakie piękne słodkie coś z malinami:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Piękne i dobre! I przepraszam za zdjęcie które tuczy, ale jeszcze wtedy nie miałam o tym pojęcia :DDD

      Delete
  5. Ale fajowa czapa Milly. Z taką czapą żadna przygodna babcia nie podskoczy!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Hehhe, no nie? A czapka udziergana przez babcię nieprzygodną tylko moją własną i prywatną :)

      Delete
  6. Albo zle napisalas albo ona spala 9 godzin!!? :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Spała 9 godzin!!!!! Ale spokojnie, wyczynu od tamtej pory nie powtórzyła :)

      Delete
  7. Super, brawo dla Milenki za przespana noc. Moja Jula często już zasypia o 19-20 i sama ją ok. 24 troszke wybudzam na mleczko( bo i tak jeszcze nie śpie o tej godzinie )potem budzi się raz o 4,5 lub 6 (róznie bywa) na mleczko. Słodka w tej czapusi:-)
    U mnie to się nazywa portelum :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ooo, tej nazwy jeszcze nie słyszałąm, fajnie! U nas się jednak głównie mówi 'czaskanie' albo właśnie 'polterabend'.

      Eeee, to fajnie macie z Julą. Ja też nei narzekam, Broń Boże, Mill też się budzi raz albo 2 na karmienie, ale przed 22 rzadko zasypia :)

      Delete
  8. Jak czytam o tych wszystkich zwyczajach to nasuwa się myśl: zaje fajnie macie na tym Śląsku! :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. No bo mamy fajnie! Musisz koniecznie przyjechać z Grzesiem w odwiedziny, przecież to mega niedaleko!

      Delete