Ale, nawet najulubieńsza czynność, powtarzana do znudzenia, przestaje sprawiać taką radość (i mówię to ja, maniak sushi i czekolady, a jednak zdarzyło mi się przejeść i jednym i drugim). My i tak mamy wielkie szczęście mieszkając w pobliżu największego w Polsce (i jednego z największych w Europie) parku miejskiego o powierzchni 600ha. Tak więc mamy mnóstwo możliwości jeśli chodzi o trasy, ale i one się w naszych spacerach powtarzają. Nie wyobrażam sobie chodzić codziennie dookoła bloku, było by jeszcze gorzej. No ale właśnie, i nam się ten sam cel wędrówek nudzi.
Bo, umówmy się, spacer fajna rzecz. Chudnie się po ciąży (ponoć, moja waga jak się zatrzymała na tej sprzedciążowej tak stoi, ale umówmy się, dietetycznie się wybitnie nie staram żeby to zmienić więc mea culpa i nie mam pretensji), dziecko się dotlenia i ładnie śpi. No i kiedy tak ładnie śpi my idziemy idziemy idziemy... I patrzymy na to śpiące dziecko i cudnie jest, ale w pewnym momencie i najbardziej kochająca na świecie mama (wiadomo, ja!) wpada w totalne znużenie widokiem. I wtedy... wtedy przydają się następujące sposoby:
1. Telefon komórkowy
Odkryty już przez multum mam. Może nie zwróciłyście uwagi, ale jak pójdziecie na spacer przyjrzyjcie się innym mamom z wózkami. Założę się o tonę węgla, że co druga będzie z telefonem przy uchu. Ponoć młode mamy dość szybko orientują się co i jak i zmieniają wszelkie umowy telefonioczno-komórkowe na te z darmowymi minutami do wszystkich sieci. I obdzwaniają wszystkich, którzy mają czas (wszak z reguły podczas naszych spacerów ludzie pracują i nie zawsze go mają) i ochotę (z tym też może być rożnie, ale cóż to za przeszkoda dla zdesperowanej młodej mamy) z nimi rozmawiać. Uwaga, grozi odnowieniem kontaktów sięgających podstawówki, jeśli takowe mamy w kontaktach.
Osobiście nie jest to moja ulubiona metoda, ale i ja wszelkie telefony które mam do załatwienia (mama, sklep z pieluchami, księgowa, te sprawy) staram się wykonywać podczas spacerów właśnie żeby później nie zaprzątać sobie tym głowy i zająć się całą resztą rzeczy wymagających zajęcia się (multitasking to się zwie, zdaje się)
[obrazek stąd, a swoją drogą arcyciekawy mini-artykuł o kobitce która dostała mandat za prowadzenie pojazdu i rozmowy przeztelefoniczne w tym samym czasie]
2. Towarzystwo
Ciężej wykonalne, ale do zrobienia. Kiedy znamy inne mamy z dziećmi w podobnym (czytaj wózkowym) wieku po prostu skrzykujemy się na spacer (no dobra, może to po prostu trochę na wyrost, bo z dziećmi w tym wieku nic nie jest po prostu i wyjście z domu o danej godzinie może czasem nomen-omen nie wyjść) i mamy towarzysza rozmów na żywo. Plusem jest jeszcze fakt wspólnych nowych okołodziecięcych tematów.
W ramach braku znajomych mam z dziećmi w podobnym wieku można się zadowolić dwoma pozostałymi kategoriami: a) mam z dziećmi w niepodobnym wieku (czasem trzeba zwolnić do tempa najwolniejszego dziecka, ale warto) i b) nie-mam lub nie-tat, którzy lubią spacery wszak.
My najczęściej uskuteczniamy tą ostatnią opcję i w ramach wychodzenia do ludzi i spotykania się ze znajomymi zamiast kolacyjek i winka na mieście uskuteczniamy spacery w parku. Na zdrowie nam wyjdzie z pewnością, a i tematy inne niż dziecięce mile widziane.
[obrazek stąd,
a przy okazji artykulik o dobroczynnym wpływie spacerów na figurę młodych mam]
3. Muzyka
U nas nie działa, ale u Was może się sprawdzi. Kiedy odgłosy przyrody (względnie odgłosy burczących silników) wyjdą nam wciąż wymagającym poporodowego zgubienia bokiem zawsze możemy słuchać muzyki. Dla audiofilów jak znalazł. U nas ta metoda nie działa bo:
a) Kiedy słyszę muzykę chcę biegać, a chwilowo skuli popsucia (tego) nie mogę
b) Niechcący śpiewam na głos a mimo wszystko śpiewanie na głos w środku parku bez zdawania sobie z tego sprawy i z moją nieumiejętnością śpiewania to nie jest dobre kombo
[obrazek stąd, a w linku znajdziecie też listę rzekomych dziecięcych must-haveów]
4. Audiobooki
Moje ostatnie odkrycie. uwielbiam uwielbiam uwielbiam! Przyznaję się bez bicia że próbowałam spacerować i czytać Kindla, ale nie dało rady, nawet największa z największych czcionka mi skakała. A tak mogę jechać i czytać, obłęd! W moich suplementach DHA była karta podarunkowa na dwa audiobooki ze strony audioteka.pl (nie, oni nie wiedzą o tym że ich reklamuję) więc skorzystałam... I zasłuchuję się!!!! Cudo!
Wydawnictwo 'Czarne' (moje ulubione) też ma audiobooki w swojej ofercie, i to jakie!
Dzięki audiobookom coraz bardziej nie mogę się doczekać spacerów i trwają one coraz dłużej i dłużej, bo po prostu nie mogę przestać słuchać, zupełnie tak, jak bym nie mogła odłożyć książki. A dziecko leży, śpi, wdycha świeże powietrze i wszyscy są zadowoleni.
A jakie są Wasze sposoby na spacerową nudę?
z&m
Rozmowa przez telefon lub audiobook sprawdza się ;).
ReplyDeleteNo sprawdza, sprawdza! A masz jakieś strony z audiobookami godne polecenia?:>
DeleteU nas mus to opis przyrody na żywo. Polka nie śpi za dobrze na spacerach wiec robię za sprawozdawcę. Już nie raz rzucono mi niepokojące spojrzenie, gdy mijałam innych spacerowiczów z frazą "Listeczki migotają, ptaszki latają". Uwielbiam też meblować w wyobraźni nasze mieszkanie do remontu :) cały spacer a ja nie wyszłam poza kuchnię!
ReplyDeleteHue hue! Ja też uprawiam namiętnie konwersacje jednostronne (upsi, coż za oksymoron mi wyszedł) z Mill kiedy nie śpi, niczym Ida Borejko z Józiem u Musierowicz:)
DeletePatent z kuchnią niezły, że też nie mam żadnego mieszkania do remontu!
u nas to już chodzenie za Benem i wchodzenie z nim po raz tysięczny na schodki od zjeżdżalni, chyba muszę znaleźć sposób na nudę wchodzenia po tych schodkach :D
ReplyDeleteI jak Ci idzie?:)
DeleteA ja załatwiam różne sprawunki- wizyta w mięsnym, poszukiwanie truskawek. Przyjemne z pożytecznym:)
ReplyDeleteO-O, to też! Choć ostatnio jakby mniej... Nie mniej jednak Urząd Miasta i Urząd Skarbowy Mill ma zaliczony :))))
DeletePrzykładna obywatelka:)
DeleteU mnie sprawdza sie telefon :P zreszta mieszkam w małej miejscowości gdzie za bardzo nie ma gdzie spacerować::P
ReplyDeleteNie? A ja myślałam ze właśnie w małych miejscowościach jest mnóstwo miejsc spacerowych! Hmmm.. No ale grunt że telefon się sprawdza :)
DeleteTeż często spacerowałam Oliwier spał a ja ze słuchwkami na uszach odpływałam w latynoskie rytmy idąc z bananem na twarzy
ReplyDeleteWłaśnie ! Dobry post ! Dzwonić zbytnio nie mam gdzie bo tak jak piszesz, wszyscy w pracy :((( Koleżanki? Praktycznie niewykonalne, może z czasem mi jakaś przybędzie, miałam się zobaczyć z mamą Polsona z obłędnymi włosami http://yduuu.blogspot.com/ która gościnnie przyjechała do Włocławka ale zalatana była i kiedy już mogłyśmy się zobaczyć ja jechałam do Torunia ! Muzykę muszę zacząć, może jakieś nowinki wyszukamm? Ale chyba audiobook brzmi dla mnie najciekawiej. Słuchałam często i gęsto w drodze do Poznania na studia i w ciąży do snu a ostatnio 0 !
ReplyDeleteNuda doskwiera. I fakt ! Z czasem zapał do spacerów mija :D
I tego parku Ci straaaaasznie zazdroszczę. Bo ja najpierw miałam spacery między blokami ( stąd do spacerów mnie praktycznie nie ciągnęło ) teraz mam na osiedlu z domkami (nuda!) i jeszcze zostały mi spacery za most i nad wisłę i na miasto. Kusi mnie jeszcze wyprawa na tamę, ale jest tak daleka że nie wiem czy bym podołała ! A na pewno nie z ciężkim mutsy.
Ściskam !:))
No jasne że podołasz, co masz nie podołać :))))
DeleteAudiobook + spacer to dla mnie kombo idealne!
Teraz słucham Jo Nesbo 'Człowiek Nietoperz' - mega wciąga!!!!!
Odściskujemy!!!!!