W ramach wakacji i mimo takiej sobie pohgody (no ale ciepło jest, no!) razem z Mill, Towarzyszem Mężem i Angielską Teściową wybraliśmy się na mini wycieczkę do rezerwatu Knypersley (z niemym 'K' zwanym potocznie '(K)nypo'.
Byłam tam już wiele razy odkąd znam Towarzysza Męża bo to rzut kamieniem od domu Angielskiej Teściowej, ale za każdym razem mnie zachwyca.
Woda jak woda, sztuczny zbiornik, ale nie wygląda. Ale jest tu zawsze bardzo zielono i pięknie. Trasy spacerowe są super (choć z wózkiem bywa hardcorowo z licznymi górkami i kamieniami, ale nasz wózek takich rzeczy się nie boi, wiadomo!), wiewiórek, kaczek i gęsi bez liku (entuzjastką tych ostatnich jestem najmniejszą odkąd czteroletnią siostrzenicę Towarzysza Męża jedna udziabała), przy studniach kolorowe dekoracje pozostawione przez Druidów w czasie przesilenia... No fajna miejscówka, po prostu.
Od niedawna ma też pole kempingowe więc pewnie kiedyś się z Towarzyszem Mężem i Mill skusimy na kampingowanie tam, ale póki co pogoda taka sobie, więc olewamy system i zadowalamy się rundką wokół jeziorka.
Dla zainteresowanych więcej info tutaj. A oto nasza mała foto-relacja. A jutro postaram się napisać o zakupach (które niestety poczyniłam, a planowałam być grzeczna. Ale wyprzedaże, wyprzedaże wszędzie... Eh...)
A Wam, jak mija lato?
Buźka,
z&m
Piękne widoki. Widać malutkiej służą takie spacery :)
ReplyDeleteNo nie narzeka :) O ile nie jest głodna, to jest :)
Deletelinka nie wrzuciłaś moja droga (w sensie, że jest napisane info tutaj i tutaj się nie podświetla), piszę od razu, żeby nie było, ha!!
ReplyDeleteFajne miejsce, a najbardziej przykuła mój wzrok Twoja piękna i zapewne na miejscu kupiona sukienka! i słodka Mill z guziczkami.
Dzięki, kajam się i zaraz naprawię!
DeleteA sukienka jest stara jak świat, należy w sumie do mojej mamy, mam ją tył na przód (bo ma zamek do pasa który jest bardzo 'breastfeeding friendly') i pochodzi z Mango. Guziczki Mill to prezent narodzinowy od przyjaciółki M., do którego Mill w koncu dorosła i jest zdaje się ze Smyka i bardzo Mill w tym lubię (ach ten od-czasu-do-czasowy brak różu, sama rozumiesz:)
Sliczniutka Millenka i modowa mamusia, pozdrawiam was o buziaczki ;-)
ReplyDeleteDzięki! My odzdrawiamy i do zobaczonka!!! xxx
DeleteFajna miejscówa. I sukienka też fajna. A Milly wygląda jak mały Budda:)
ReplyDeleteHhhahhaha, dobre. No po fryzurze i tuszy sądząc to rzeczywiście jak mały Budda :)
DeleteŚliczna Milly :) Poduszeczka sama w sobie bardzo fajna, ale prawdę mówiąc ten wzór w czachy za każdym razem powoduje u mnie gęsią skórkę...
ReplyDeleteNo jasne że śliczna Milly :))) A co do poduszeczki - de gustibus non est disputandum czy jak to tam szło... Mnie się w zalewie dziewczyńskiego rożu czachy bardzo podobają :)
DeleteMilenka przecudowna :-) i teściowa wygląda na sympatyczna osobe ( nie każdy ma takie szczęscie :P )
ReplyDeleteHahahha, wnioskuję że Ty nie. Teściowa rzeczywiście jest super, chwalę sobie :)
Delete