Saturday 12 July 2014

M4 Mamascarf

Dzięki lekturze blogów parentingowych i poznanym dzięki tymże dziewczynom-mamom, rzadko trafiają mi się gadżetowe wtopy okołodziecięce (za to gadżetów na mojej chciej-liście przybywa i przybywa, no ale coś za coś). Ale tym razem popłynęłam. A kitem nad kity okazał się niejaki Mamascarf, który jako ofiara marketingu zapragnęłam mieć już i natychmiast i skuszona ilością nagród które produkt otrzymał i tym jak pięknie i sprytnie wyglądał na zdjęciu z opakowania. Głupia ja.

Na informację o Mamascarf natchnęłam się nie chcący szukając nowego laktatora na stronie Mothercare (a dla tych co nie wiedzą dlaczego szukałam nowego laktatora - więcej tu). Ustrojstwo kosztowało 17GBP (teraz jest tu w promocji za 9, choć i tak uważam że nie warto) ale wydawało mi się nader sprytne i odpowiadające na moje potrzeby, które nie wiedziałam że mam, dopóki tego nie widziałam.

Ano, co to jest? Wedle producenta innowacyjny szalik dla entuzjastek karmienia piersią w miejscach publicznych tak, żeby nie epatować cycem. Zaprojektowany przez mamę karmiącą, zdobywca bazyliona nagród, szmery bajery. Czyli coś w sam raz dla mnie (choć mówiąc szczerze odkąd urodziłam Mill moje piersi i tak widziało więcej osób niż do urodzenia Mill przez całe życie więc w pewnym momencie już serio zaczęło być mi wszystko jedno. Jednak zdaję sobie sprawę że jak wychodzę z Mill z moimi przyjaciółmi płci męskiej, zwłaszcza tymi bezdzietnymi, że niekoniecznie chcą oglądać mój cyc - awkward!). Tak też wymyśliłam sobie że ja to koniecznie muszę mieć.

17GBP jednak nie mało, zwłaszcza po nieplanowanym zakupie laktatora (o nim tu, i ciągle uważam że jest super), więc zachęcona sukcesem na gumtree (również przy okazji laktatora) postanowiłam posuzkać czegoś używanego i tym sposobem znalazłam szalik na eBayu. Zapłaciłam za niego 4 funty i na szczęście nie więcej, bo szczerze mówiąc szaliki z Primarka za połowę tej i tak niewygórowanej kwoty sprawdzają się równie dobrze jeśli nie lepiej. Ale żeby 17GBP?! Serio?! Za co?

A co mi się tak w ustrojstwie nie podoba?

1. Konstrukcja

Spodziewałam się takiej jakby kieszonki do włożenia dzidziusia. Jakiegoś zapięcia, jakiegoś czegoś odkrywczego i ułatwiającego rzeczywiście proces karmienia w miejscach publicznych, co bywa kłopotliwe. W ogóle kompletnie inaczej to widziałam. Tymczasem dostajemy wielki trójkąt, i tyle. A, sorry - jest kieszonka. Na dole trójkąta jest malutki trójkącik, do którego rzekomo możesz sobie włożyć wkładkę laktacyjną. Czyżby? Moja zostaje w staniku i też jest ok. Raz chciałam (naprawdę chciałam!) z tego skorzystać to przy manewrach z dzidziolem upadła na ziemię. czyli konstrukcja totalnie bez szału i ten sam efekt uzyskamy przecinając dużą kwadratową chustę na pół (w dwa trójkąty w sensie, nie prostokąty, wiecie o co chodzi). A jak się uprzeć to i tą totalnie zbędną kieszonkę można sobie doszyć.

Bo zakłada się to tak, że się wiąże podwójny węzeł na szyi. Voila! (Że przypomnę: 17GBP - serio!?!?!?)

2. Jakość

No bawełna, cienka. W takie małe jakby kuli. Jest ok, ale z nóg nie zwala, żeby miało to aż tyle kosztować. Ruby Soho ostatnio wyjęła go z opakowania w TK Maxxie ( także beware - bywają w TK Maxxach!) i stwierdziła że materiał jak fartuch kuchenny. Nie wiem jaki Ruby ma fartuch, ale mój jest znacznie grubszy, znacznie lepiej odszyty i znacznie bardziej powalający jakościowo.

Poza tym dostępne jest ustrojstwo w kolorach czarnym, granatowym, kremowym i w liście. W liście jest brzydki i się gryzie z czymkolwiek, więc pole manewru do założenia poza karmieniem piersią ograniczone. W czarnym i granatowym w słońcu upalnie a kremowy nader łatwo usyfić. Nasz jest czarny i Mill zwyczajnie nie pasuje.

PODSUMOWANIE

Gadżet wymyślony ewidentnie w celu wyłudzania kasy od rodziców, którzy naiwnie jak jak ja myślą że potrzebują WSZYSTKO. Wolę Mill karmić przykrywając się pieluszką albo zwykłą chustką/kominem które akurat mam na sobie. Mamascarf mieszka w naszej torbie na pieluszki, ale chyba już niedługo. Strata kasy i rekomendacji ode mnie niet.

Miałyście? Słyszałyście? A może u Was jakimś cudem się toto sprawdziło?
Albo macie jakieś inne gadżety które kompletnie okazały się zbędne?

Ściskamy,
z&m

Zdjęcie ze strony producenta gdzie w razie gdyby moja negatywna opinia Was nie zniechęciła możecie owy Mamashit nabyć w astronomicznej cenie 17.99GBP. Ale za to Mel C. to reklamuje!

21 comments:

  1. o Chryste, haha sory, ale śmieszne toto jest :D
    Ja jak Witek był młodszy zasłaniałam się zwykłą apaszką. Teraz już tam na dworze nie chce cycolić więc problem rozwiazany :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. To wygodnie macie! Mill niestety uwielbia jeść pod chmurką :)

      Delete
  2. Joł, no fakt, porażka - też chciałam coś takiego nabyć, by komfortowo karmić w plenerze, w TK Maxxie były takie trójkątne jak Twoja.. chyba nawet takie same jak ta na zdjeciu (wtf? pomyslalam rozpakowując toto) i były jeszcze drugie - jakby prostokąt z tasiemką i guziiczkami by założyć na szyję - i to one były jak fartuch kuchenny -zarówno sztywny materiał jak i patent z zakładaniem na szyję zupełnie jak w fartuchu. na szczęście obejrzenie na żywo odwiodło mnie od zakupu. przypuszczam , ze apaszki i pieluszki dają ten sam komfort :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tia, o tyle o ile... Mnie chyba w ogóle wszystko przeszkadza wokół twarzy Mill jak ją karmię, zwłaszcza że się muszę skupiać na trzymaniu jej i patrzeniu czy na pewno się dobrze przyssała (bo ostatnio skubana niekoniecznie i walnęła matce malinkę na cycu, ha!)

      Delete
  3. To zadziwiające, że właśnie tego typu bezużyteczne badziewia robią zwykle największą furorę. Chyba na zasadzie: "kupiłam, lipa straszna, ale przecież nie przyznam się, że dałam tyle kasy za taką lipę, więc pochwalę, żeby inni też zmarnowali pieniądze" ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. No właśnie :/ Bez sensu, ja nie wierzę w taką politykę. Choc Mel C. podejrzewam dostała owy feler za darmo :)

      Delete
  4. Wiesz, po prostu mamy z racji, że wydają w okresie macierzyństwa mniej na siebie, są skłonne kupić wszystko dedykowane maleństwu lub jego okolicy. Wszystko "ciążowe" lub "do karmienia" jest oczywiście mega drogie. Ja ostatnio zachwyciłam się tą bluzą
    http://mamatu.pl/odziez-ulatwiajaca-karmieniebluzy/bluza-do-karmienia-z-morskim-suwakiem-143.html
    i to w sumie zwykła dresowa bluza, tylko ma suwaki takie sprytne i kosztuje 165 zł wtf??!!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja kupiłam taką: http://pl.dawanda.com/product/60402763-Bluza-ciazowa-do-karmienia-KARRATHA. Cena ok, bluza sprawdza się super do jeansów, do getrów mniej, bo jest dosyć obcisła. Wolałabym luźniejszą, ale ta też daje radę. A cenie 165zł się nie dziwię. Rękodzieło, wszywanie suwaków, ręczne wykańczanie - dużo roboty. Materiał dresowy jest dosyć drogi, więc i prowizja za wykonanie spora. Trzeba zarabiać. Chcesz tanio to sieciówka, małe firmy - drogo.

      Delete
  5. Nie słyszałam. Wydaje mi się, zę ta chusta bardziej przeszkadza niż pomaga.

    ReplyDelete
    Replies
    1. ja tez jestem sceptycznie nastawiona do tego typu wynalazków. sama nie jem z kocem na buzi, więc dlaczego miałabym tak karmić kogokolwiek czymkolwiek

      Delete
    2. Ja wiem, ja wiem, ja wszystko rozumiem i też mi chusta bardziej przeszkadza niż pomaga. Ale tak jak piszę, przy znajomych płci męskiej tak trochę słabo majtać cycem - mnie to może i nie krępuje, ale nie chcę ich stawiać w niezręcznej sytuacji (bo nieznajomi mi akurat zwisają i powiewają a i z negatywną reakcję na temat karmienia nie spotkałam się nigdy).

      Delete
  6. NIe słyszałam, zakrywałam pieluszką albo cienkim kocykiem, i cieszę się że nie słyszałam i nie miałam ! :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. No i bardzo dobrze, tożto kasa wyrzucona w błoto! :)

      Delete
  7. Na DaWandzie znalazłam coś takiego: http://pl.dawanda.com/product/62621691-Chusta-do-karmienia-piersia-z-pokrowcem-turkus i wydaje mi się to zbliżone do opisanego w poście i komentarzu Ruby - fartucha kuchennego. Kawał płachty... Eh.

    ReplyDelete
  8. A wiesz, u nas w Turcji wynaleźli coś, co nazywa się "fartuch do karmienia" i choć zazwyczaj tureckie wynalazki mnie nie zachwycają, wydaje mi się, że ten świetnie spełni swoją rolę (zakup już poczyniony ;) Niestety nie widziałam tego w Polsce, ale jeśli ktoś bardzo chce, może sobie to uszyć, bo konstrukcja jest bardzo prosta. Wygląda to tak, że jest to sporych rozmiarów kawał materiału w kształcie prostokąta. Do jednego dłuższego boku jest doszyty pasek z regulacją długości, który docelowo przekłada się przez głowę - to właśnie punkt zaczepienia by szmata nie spadła. Pomiędzy miejscami wszycia końcówek paska wszyte jest usztywnienie - dzięki temu materiał trochę odstaje tuż pod naszą głową i możemy zaglądać do dziecka jednocześnie nie ryzykując, że ktoś również będzie mógł sobie zerknąć ;) Nasz jest z super przewiewnej bawełny, po złożeniu zajmuje naprawdę mało miejsca. Myślę, że posłuży nam nie tylko do karmienia, bo to w końcu spory kawał materiału - można na tym położyć dziecko lub je okryć w razie potrzeby. Poniżej wklejam link do zdjęcia w przeglądarce:

    https://www.google.com.tr/search?q=emzirme+%C3%B6nl%C3%BC%C4%9F%C3%BC&espv=2&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=2bTCU4O_MaKj4gTbioG4BQ&ved=0CAYQ_AUoAQ&biw=1366&bih=667

    ReplyDelete
    Replies
    1. Szczerze? Po moim doświadczeniu z mamascarf ten turecki wynalazek też mnie jednak nie przekonuje... Daj znać jak się sprawdził u Ciebie!

      Delete
  9. pierwsze slysze ;-) im dluzej karmie tym mniej dyskretna jestem ;-) w zeszlym roku bardzo sie przyslanialam szalalam z ta cala dyskrecja w tym jakos mniej i przyslaniam sie czymkolwiek ;-)Dori ;-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Hahahha DOri, u mnie też to idzie w tym kierunku :)

      Delete
  10. pierwsze slysze ;-) im dluzej karmie tym mniej dyskretna jestem ;-) w zeszlym roku bardzo sie przyslanialam szalalam z ta cala dyskrecja w tym jakos mniej i przyslaniam sie czymkolwiek ;-)Dori ;-)

    ReplyDelete
  11. pierwsze slysze ;-) im dluzej karmie tym mniej dyskretna jestem ;-) w zeszlym roku bardzo sie przyslanialam szalalam z ta cala dyskrecja w tym jakos mniej i przyslaniam sie czymkolwiek ;-)Dori ;-)

    ReplyDelete