Sunday 1 June 2014

M3 Się dzieje! vol 2 czyli dalsza część szalonego dziecięcego weekendu

Nie wierzę w to że ten weekend jednak się kończy... Szaleństwo jakieś nas ogarnęło weekendowe i wyjść było u nas co niemiara. Na szczęście córeczka znosi je raczej dobrze (poza momentami kiedy jest głodna), dużo się śmieje i śpi i zadowoleniu z długiego przebywania na świeżym (ekhem ekhem) powietrzu wydaje się nie być końca.

Dzisiaj w agendzie Przystanek Śniadanie z Ruby Soho i Judytą Mamą-Silesią (Dorotka, nie znalazłyśmy się, buu. I Olga, jak tylko Polka wydobrzeje musisz się zjawić, nie ma to tamto), z którego wszak wcześnie musiałyśmy się urwać bo czekał nas niedzielny dziecięco-dniowy obiad u rodziców. A rodzice kompletnie zwariowali, wiadomo, w końcu się doczekali dziecka w rodzinie to wariować trzeba. Milly została obsypana prezentami (o nich jutro) a my ugoszczeni wspaniałym jedzeniem. Potem spacer babci-mamy-córki i leniwa kawa w rodzicielskim ogrodzie. Na koniec (prawie!) spotkanie z przyjaciółką M. i jej prawie 2,5 letnim synkiem T., który na swoim chodzącym rowerku urządził sobie z Towarzyszem Mężem spacerowe wyścigi (T. na rowerku, TM wózkiem). T wygrywał za każdym razem, oczywiście.

I w końcu dotarliśmy do domu, Towarzysz Mąż wygłupiał się z córką podczas gdy ja miałam szybką lekcję domową, kąpiel (Mill), jedzenie (Mill) i... niespanie. Czyżby za dużo wrażeń? Ja siedzę i piszę tego posta i zastanawiam się czy powinnam się nauczyć usypiać dziecko (Moja mama: A jak się ją usypia? Ja: Nie wiem, jak jest śpiąca to po prostu idzie spać, nie usypiałam jej jeszcze... Mama: yyyy) czy to taki jednorazowy nieśpiący o 23 wyskok i jak już uśnie to prześpi dłużej, hmmm... Nie wiem, ale siedzi u taty na kolanach, uśmiecha się pięknie i wygląda na szczęśliwą.

A jutro powrót do jako-takiej normy. I też fajnie.

W ogóle, myślą przewodnią dzisiejszego dziecięcego dnia jest to, jak fajnie jednak jest mieć dziecko i mieć co świętować. Wszystkiego dobrego Mill!

I Waszym dzieciom też wszystkiego dobrego.

PS. Tak się łikendowo zakręciłam że z wrażenia nie zadzwoniłam do mojego chrześniaka i jego siostry z życzeniami. Zła ciotka, zła ciotka! I kaja się!!!!!!!!

Buzia,
z.-

 Na Przystanku Śniadanie dzisiaj tłumy dzikie, cud że się znalazłyśmy. I znów, ciamajda jedna, nie zrobiłam sobie zdjęcia z dziewczynami. Ale co się odwlecze....

 Obiad u mamy. Mniam-mniam-mniam.
 Towarzysz Mąż i T. stający do wyścigu

I niczego nieświadoma słodka śpiąca królewna

12 comments:

  1. Cioteczko, nie zlosc sie na siebie.Moje dzieciaki tez dzien pelen wrazen mialy, ale spia, choc zasypianie bez protestow zasypianiem straconym!;) sciskamy mocno jeszcze w dzien dziecka i do szybkiego*:::::::::::

    ReplyDelete
  2. Milly poprostu jak najdluzej chce celebrowac Dzien Dziecka i dlatego nie spi Spryciula!!!;-) no fakt nie widzialam Was ale ludzo bylo naprawde sporo ;-) Dori;-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. szkoda, że nie udało się spotkać! Ale wiadomo, że jeszcze nie raz się zobaczymy :))
      A na przystanku było super!
      Ps. taki obiadek u Twojej mamy to chętnie bym zjadła (pyszności) :)

      Delete
    2. Dori, fajna ta Twoja teoria o dniu dziecka, podoba mi się :) Zdecydowanie musimy się wymienić telefonami następnym razem w razie takich okoliczności. I Judyta, no wieeeeem.... Obiadki u mojej mamy pierwsza klasa :)

      Delete
  3. Ach, te obiadki u mamy.. fajnie się macie, no naprawdę :) I wspaniale się było znów spotkać :)
    Zaspamuję Cię znów, tym razem wspomnianą sałatką figową http://lifestajlababy.blogspot.com/2013/08/letnia-saatka-miosci.html
    aż sie sama zapaliłam, by ją znów zrobić, czas się wybrać na polowanie na figi :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Naprawdę było super, szkoda tylko że tak krótko (moja wina!), ale mam nadzieję odrobimy następnym razem!
      Sałatka mniam mniam mniam, niech no tylko się figi pojawią!

      Delete
  4. Twoja córa to dopiero będzie dziecko komunikatywne, kumate i towarzyskie. Matka od najmłodszych chwil ciągle na "imprezach" :) Swoją drogą bardzo dobrze, że tak świetnie znosi wszystkie atrakcje.
    Ja małego też nie usypiałam do momentu kiedy raz nie chciał spać o 23 a ja już ledwo na oczy widziałam więc wzięłam na ręce i bujanko.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mam nadzieję że masz rację i to rzeczywiście będzie dziecko komunikatywne, kumate i towarzyskie, a nie że jej zaszkodzę na poczucie stabilizacji (które wydaje się mieć mimo braku rutyny. Choć wczoraj była lekko marudna jak na nią, ale obstawiam skok rozwojowy bardziej niż cokolwiek innego. Moja mama i babcia obstawiają początki zębów i mam nadzieję że się mylą!!!!)

      Ja też jej nie usypiam, tylko kiedy jestem śpiąca a ona nie przekazuję Towarzyszowi Mężowi i idę spać :)

      A bujanko u Was działa? Milly jest chyba z tych dzieci, które są odporne na bujanie/noszenie i nie żeby tego nie lubiła, ale nie ma tak że od razu jest spokój kiedy ją wziąć na ręce albo nosić, i w sumie nie wiem czy to dobrze czy źle :)

      Delete
  5. Super zdjęcia, widać, że o nudzie nie ma mowy

    ReplyDelete
    Replies
    1. No nie ma! Właśnie mówiłam wczoraj Towarzyszowi Mężowi że byłam mniej zajęta kiedy pracowałam jeszcze:)

      Delete
  6. MMMM same pyszności u twojej mamy :-) Pozazdrościć takiego weekendu :-)

    ReplyDelete