Tuesday 24 June 2014

M3 Zęby i inne lekarskie statystyki

Po cudownym szalonym poranku z Olgą z Instytutu Doświadczeń (post w toku), mini-kłótni z Towarzyszem Mężem (no mamy syf w mieszkaniu, mamy, ale ja mam permanentny niedoczas i ząbkujące dziecko na swoje usprawiedliwienie!) i li i jedynie pięciominutowym spóźnieniu dotarłyśmy wczoraj z Mill na szczepionki vol 2 i wizytę lekarską. Przez ten miesiąc kiedy u lekarza nas nie było wyskoczyłam z listą miliona pytań (niebieskie białka oczu, koniec palców taki jakby z lekka opalony, ale bynajmniej opalany nie był, biały nalot vel pleśniawka i inne horrory z Internetu) i okazało się że absolutnie niczym nie muszę się martwić, bo mam zdrową i silną dziewczynkę. Hurra!

Trochę statystyk:

- wzrost: 58 cm (przy urodzeniu 50 cm)
- waga: 5400 (przy urodzeniu 2730, co daje nam szalony przyrost 900gr/msc)
- obwód głowy 38.5 cm (przy urodzeniu 37)
- obwód klatki piersiowej 40.5 (przy urodzeniu 37, no ale cóż, wielkie cycki po mamusi)
- ciemiączko ponoć malutkie 1,5/1,5 cm
- pleśniawek brak
- straszna z niej gaduła
- ząbkuje!!!!! (i prawdopodobnie dlatego tak się ostatnio lekko zepsuła i dosyć marudna jest)
- piszczy (z radości i bez powodu)
- rozwija się najzupełniej prawidłowo i nie wykrzywia w żadną nieprawidłową stronę
- podnosi głowę (choć ostatnio nie lubi, ale u pani doktor podnosiła popisowo)
- pełza nogami kiedy jest na brzuchu
- chwyta przedmioty (najchętniej moje ramiączko od stanika, moje włosy i t-shirty Towarzysza Męża) i trzyma te które są wystarczająco lekkie (smoczek) po to, żeby nimi rzucać i po chwili krzyczeć żeby jej podać żeby mogła znów rzucić
- wkłada ręce we wszelkie możliwe otwory (wliczając nos pani doktor)
- wodzi wzrokiem, najchętniej za mamą (oł jeeeee!!!!)
- ulewa jak ulewała albo i bardziej. Ale objawów refluksu nie widać (anemii nie ma, przybiera równo na wadze i nie zachłystuje się do układu pokarmowego) i wychodzi na to że tyle ulewa bo po prostu nei ma umiaru i za dużo je. Ciekawe po kim tak ma???? Towarzysz Mąż wymyślił żeby przystawiać ją częściej ale na krócej i jak tylko uda się ją odkleić od cycka bez histerycznego płaczu to tak robić. Analogicznie z butelką odciągniętego mleka, dawać jej butelkę na parę razy w ciągu dajmy na to godziny. I wiecie co? Upierdliwe to jest jak cholera, ale działa, ulewa duuuuuużo mniej a czasem wcale!
- i jest słodka nad wyraz

Po w miarę przyjemnym ważenio-mierzenio-badaniu u pediatry przyszła kolej na mniej przyjemne szczepionki.I o ile rotawirus wypiła Mill ze smakiem (zakończonym mlaskaniem - serio!) o tyle przy hexie znów złapała bezdech (o pierwszym tu) ale już byłam na to przygotowana więc zniosłam sprawę znacznie spokojniej. Poszczepiennych objawów jakichkolwiek brak, zero gorączki czy innych nowości. A marudzenie - żadne nowe, tylko takie zębowe. No ewidentnie idą jej te zęby, dziąsła ma twarde i białe aż strach, a dolne jedynki już praktycznie widać tak, jakby miały się wykluć lada dzień. Z tyłu to samo, widzieć tam nic nie widzę, ale przy myciu buzi pod palcami czuć jak twardo i zębowo już się tam zrobiło. I szkoda mi tego mojego małego nieszczęśliwego maleństwa, kiedy płacze niczym Mała Syrenka, noszenie, tulenie, karmienie nie pomagają, a ja widzę że ewidentnie ją coś boli, z naciskiem na prawdopodobnie właśnie zęby.
A później zasypia i wygląda na najspokojniejsze dziecko na świecie. Cudowna jest.

A naszego szalonego czerwca wciąż końca nie widać, jutro wyjazd do dziadków angielskich i postaram się pisać na ile komputer Towarzysza Męża, czas, kiepskawe teściowe łącze i wena pozwolą (ok, wena jest, tylko ten czas, czas, co ponoć nas nie goni, ale jednak goni!), także stay tuned! ale i wybaczcie jak utrzymana zostanie słaba czerwcowa statystyka. Od 8 lipca powinnam wrócić na pełnych obrotach.

Ściskamy,
z&m

Edit: oryginalny obrazek usunęłam na prośbę właściciela (że niby promo przez mój blog niehalo?:) a do wglądu na ich stronie w linku pod oryginalnym podpisem:

Tej staroangielskiej metody która ponoć działała na Towarzysza Męża nie wypróbowałam i nie zamierzam, a obrazek bezczelnie wzięłam stąd

A w zamian za obrazkowy niewypał w ramch nagrody pocieszenia nasza uchachana Mill na tle paska z aparatu

15 comments:

  1. Dziewczynka jak złoto Ci rośnie. Swoją drogą powiedz czy Milli wpycha piąstki do buzi o te zęby? Bo mój mały ma troszkę inne te dziąsełka i strasznie ssie pięści. To nawet nie jest od czasu do czasu a prawie cały czas. Myślałam że 2,5 miesiąca to troche za wcześnie na zęby a tu masz.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak, ssie piąchy jak nic! Ja też tak wcześnie miałam zęby więc u mnie w rodzinie zdziwienia nie ma :)

      Delete
  2. Gratuluję udanego przeglądu Milly! Napisz proszę jak myjesz małej buzię w środku, bo ja nie myję i nie wiedziałam, że trzeba :((

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bez paniki! Nam polożna powiedziala żeby przy codzienne pielęgnacj buzi (mycie twarzy, oczek, te sprawy) owinąć palec wyjałowionym gazikiem i przetrzeć język (ale delikatnie, żeby nie zrobiły się ranki), a jak się dzidziul zassie do tego gazika to też ok. No to tak robimy i odpukać jest wszystko dobrze, a zaznaczam że po antybiotyku przepisanym na pupę pleśniawkę już zaliczyłyśmy (ale to było tak dawno że już nie pamiętam) ale nawrotów odpukać nie ma.

      Delete
  3. whiskey... hmmm... no popatrz, te wyspiarskie metody! Irlandki za to piły guinessa gdy miały za mało mleka. nawet takie plakaty propagandowe mieli - szczęśliwa matka z kufelkiem w dłoni - i radosne przyssane dziecko.. Oraz smutna matka z pustym kuflem i ryczące w niebogłosy niemowlę :)) Wniosek nasuwa się sam!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak, znam tą guinessową propagandę, mama Towarzysza Męża też z powodzeniem stosowała. Podkreślam że Towarzysz Mąż żyje i ma się dobrze.

      Delete
  4. U nas też od 3 miesiąca zaczęły iść, od 4 poważnie a w 5 już były ;) Życzę by szybko wyszły !
    A z tym ulewaniem to dobre, łakomczuszek malutki !
    U Ciebie z frekwencją na blogu i tak jest lepiej niż u mnie więc się nie martw !
    Miłego pobytu u teściów ! Ja też za tydzień jadę ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Domi, ale ja wcale nie chcę żeby te zębiszcza jakoś szybko wychodziły, jako że piersi mi miłe :)
      A gdzie Ty jedziesz? Północ? Południe? :>

      Delete
  5. U Lenki po pierwszym szczepieniu też był krótki bezdech i aż się boję drugiego, ale przynajmniej wiem, czego się spodziewać. Na szczęście poza szczepieniem jej się nie zdarza.
    A co lekarz powiedział Ci odnośnie pleśniawek? Bo Lenka na języku ma biały nalot. Myślałam, że to po prostu mleko, dopóki mnie koleżanka nie postraszyła, że to pleśniawki...

    ReplyDelete
    Replies
    1. U nas tak samo, poza szczepionkami bezdechy (tfu tfu) nie występują. Za pierwszym razem podczas szczepionki też się obyło, ale za drugim i trzecim już gorzej.

      Mill miała pleśniawkę po antybiotyku, ale Nystatyna załatwiła sprawę i od tej pory nie wróciła (pleśniawka, znaczy się), tfu tfu odpukać. Czy to pleśniawka sprawdza się czyszcząc buzię - jeśli po przemyciu nasączonym przegotowaną wystudzoną wodą wyjałowionym gazikiem biały nalot zejdzie - to nie pleśniawka tylko mleko, jeśli nie - warto skonsultować z peditrą.

      Delete
  6. Mi pediatra moja powiedziała, jak mała miała 3 msc, że ząbki idą, że już zaraz będzie...:)
    I wyszedł, wczoraj pierwszy, ale małą nie ma 3 miesięcy, a 7 :)

    http://zapisane-wspomnienia.blogspot.com/

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mam nadzieję że tak będzie jak u Was, ja wcale na te zęby nie czekam, ona ich wcale póki co nie potrzebuje. Ja miałam zęby jak miałam 3 miesiące (dwa) więc jednake wylezą i u Mill tak wcześnie.

      Delete
  7. Ja dzisiaj zaliczyłam 2 szczepienie, moj aJula waży 4940 :-/ dlatego dokarmiam teraz bebikiem zeby przybrała, obwód głowy 38.5 cm tak samo jak twoja i lekarka też mi powiedziała że ciemiączko małe ma:-/.Pozdrawiamy :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ale przecież to nie konkurs, ciemiączko wcale nie musi być gigantyczne ani głowa, bo niby po co. I trzymam kciuki za Juli przytycie! I nie stresuj się, bo to na pewno nie pomoże! x

      Delete