29 już! Milly ma dwa miesiące!
Szaleństwo jakieś. Czas się dziwnie zagina w dwie strony - no bo przecież dopiero byłam w ciąży, ba, dopiero dowiedziałam się o tym, że jestem w ciąży, dopiero wyszłam za mąż i myśl o dziecku dopiero mi zaczęła świtać... A tu ona ma dwa miesiące, kiedy to zleciało, ja się pytam? A z drugiej strony mam wrażenie jakby Mill była z nami od zawsze, już kompletnie nie pamiętam mieszkania bez jej łóżeczka, biurka, które robiło za biurko (albo toaletkę vel make-up station jak nazywał ustrojstwo Towarzysz Mąż) a nie miejsce do przewijania, minimalizmu i jako-takiego ogarnięcia.
Szaleństwo, mówię Wam!
Nie będę się rozpisywać o jej umiejętnościach, bo że umie wszystko co w jej wieku dzieci umieć powinny jasna rzecz. Poza tym zrobiła się kluskowata jak nie wiem (waży 4750, tak więc w dwa miesiące utyła ponad dwa kilo. Dobrze że nie jest mną bo ja bym miała doła, a że ona 'ładnie przybiera' się cieszę, bo ponoć dzieci w jej wieku mają 'ładnie przybierać' a karmiąc piersią się nie da dziecka przekarmić ale i tu mam wątpliwości biorąc pod uwagę ile ona ulewa) i nasza pani pediatra stwierdziła na pierwszy rzut oka szelmowsko marszcząc oko że 'głodna nie jest'. Ano, nie jest.
Poza tym ciągle walczymy trochę z jej pupą (już była piękna i gładka, i już-już przymierzałam się do posta... I znowu się zepsuła. Prawdopodobnie dziadostwo genetyczne jako że niemowlak Towarzysz Mąż też tak miał), ale to wszystko. Poza nielicznymi chwilami kiedy Mill marudzi (z reguły w deszczowe dni kiedy nie spacerujemy) jest cudownym, spokojnym, bezkolkowym i uśmiechniętym dzieciątkiem z apetytem na zabawy, wygłupy i jedzenie, ale też śpiącym rozsądną ilość godzin (choć ciągle budzi się dwa razy na karmienie, ale po nakarmieniu i przewinieciu zasypia od razu, a ja nawet tak wolę, bo cała noc bez przewijania dla jej pupy byłaby słaba).
No cudna jest, no!
Wczoraj byłyśmy na pneumokokach, Milly dostała bezdechu szczepionkowego niemowląt (czy jak to tam się zwie), o którym w życiu wcześniej nie słyszałam i dostałam niemal zawału tam. W sensie przy płaczu kiedy dostawała szczepionkę wstrzymała oddech na jakieś dziesięć sekund. Mnie wydawało się to straaaaasznie długo i sama chyba przestałąm oddychać z nerwów i tylko pytałam co jej jest i musiałam chyba wyglądać mocno źle bo pani od szczepionek pytała czy dobrze się czuję (nieważne jak ja się czuję, dziecko mi nie oddychało 10 sekund!) Pani od szczepionek mnie uspokoiła i powiedziała że to się zdarza przy szczepionce i mam się absolutnie nie martwić. Jako że nie miała żadnych objawów poszczepiennych, nawet gorączki, nic, nada - to się nie martwię. Choć internet straszy, oj straszy. Straszy. Ale nie mogę dać się zwariować. Bezdech się odpukać nie powtórzył (i ponoć nie powinien i to jednorazowa akcja przy szczepionce) i mam nadzieję że tak zostanie i że fora pełne tekstów o zapaleniu opon mózgowych i innych koszmarnych rzeczach nie wpłyną na mnie jakoś strasząco-stresująco. Odhaczone i na kolejnych szczepionkach widzimy się dopiero za miesiąc. Uff...
Ściskamy Was mocno,
z&m
O mamo, moja ty duza dziewczynko!!!! Ciotka z angina walczy, a tak bym cie chciała utulic!!!!! Mam nadzieje ze w następnym tyg mi sie uda.sciskam was kobitki! Love:****
ReplyDeleteJak anginę?! No ej! Zdrowiej piękna!!!!
DeleteA zanotowała ten bezdech jako NOP?!
ReplyDeleteCo do Milly pupy to nie wiem dokładnie co tam 'macie' ale może mąka ziemniaczana Wam pomoże :)
Pozdrawiam, Wiola ;)
Nie wiem czy zanotowała, ale przedzwonie i zapytam... Choć NOP to chyba nei jest bo to było podczas aplikacji a nie w następstwie (ale ja tam się nie znam).
DeleteMąkę ziemniaczaną testowałyśmy (zresztą, czego myśmy już nie testowały ja się pytam?) i kiszka... :/
Odzrawiam, Zuzi
A maść z ziaji tormentialle? jakoś tak, groszowa sprawa, a u nas jak mąka nie dawała rady to wystarczyło dwa razy tą maścią posmarować i znikało :)
DeleteU nas też nigdy żadnych poszczepiennych rewelacji nie było, nawet temperatura nie drgnęła o ani jedną kreskę w górę ! ( a sprawdzałam co pół h) I bardzo dobrzę że u Was też tak jest !
ReplyDeleteBezdech straszna rzecz ! Nam się nie zdarzyła, ale moja bratanica tak miała i pomogło dopiero potrząśnięcie nią ! Pamiętam że na pierwszym szczepieniu kazano nam wyjąć smoczek w razie wypadku ale na szczęście nas ominęło, wyobrażam sobie co musiałaś przeżyć ! Zawał !!
Dobrze że tak przybiera ! Oby tak dalej !
Kluseczka słodka ! Internetowa ciocia Domi też Was ściska ;)
A z bratanicą wszystko ok? Jednorazowy wyskok z tym bezdechem? Bo wiesz, ja się wystraszyłam nie na żarty :/ Uściski zwrotne dla internetowej ciotki od słodkiej kluseczki :)
DeleteTaakk taak oczywiście :D Też chyba raz się tak zdarzyło . Oby u Was też tylko ten jeden !
Deleteno to uffff,,, I oby!
Deleteu nas szczepienie było w poniedziałek, i Kropka gorączkowała cały dzień :( nigdy wcześniej w mojej karierze mamy się to nie zdarzyło.. w sensie po szczepieniach), więc oczywiście byłam przejęta i googlałam czy zbijać czy nie i czym.. no cóż. Było minęło, Kropka znów radosna :)
ReplyDeleteGorączka? Yyy... No nas to póki co omija, i mam nadzieję że tak zostanie (zwłaszcza że dwa dni po następnej szczepionce lecimy do Anglii). Cieszę się że Kropencja już śmiga i zadowolona. Buzia!
DeleteKluska śliczna! Gratulujemy 2 m-cy! My mamy szczepienia w środę i juz się boję biorąc pod uwagę ostatnie u nas wydarzenia :/
ReplyDeleteWiesz co, moja położna mówi że po szczepieniu wszelkie brzuszkowe problemy się często uspokajają więc może i Wam się uda? Trzymam kciuki żeby się Polce poprawiło :****
DeleteJessu, ja już tych szczepionek się boję, a to dopiero za 3 tygodnie! A Milly życzymy 100 lat z okazji 2 miesięcy. Niech rośnie zdrowo. Takie bobasy na początku powinny być tłuściutkie, a później się "wyciągają" także nic się nie martw.
ReplyDeleteDziękujemy za życzenia i trzymamy kciuki za Wasze szczepionki :)
DeleteJa się nie martwię że ona taka kluska, martwiłabym się gdyby nie jadła albo nie tyła :)
Mój syn ma napady bezdechu afektywnego. Czyli tak, jak piszesz - zaczyna płakać i zanosi się w tym płaczu tak, że przestaje oddychać. U nas czasem dochodziło aż do zsinienia i zwiotczenia dziecka (ale nigdy do drgawek). W takich sytuacjach dmucham mocno w twarz. Wygląda przerażająco, ale pediatra uspokaja, że nie ma żadnych następstw neurologicznych, a i w internecie też tak piszą. Mi pediatra kazała rozpieszczać dziecko tak, żeby nie miało okazji do płaczu. No tak się nie da :) ale na szczęście wyrasta z tego, ostatni napad miał jakieś pół roku temu. Trzymam kciuki, żeby u was już się nie powtórzyło, bo stres jest ogromny...
ReplyDeleteO rany, to brzmi strasznie! Ja ciągle mam nadzieję że to był jednorazowy szczepionkowo-aplikacyjny wyskok i już się to nie powtórzy.... Rozpieszczać dziecko żeby nie płakało... Phi, co za rada, czy ten pediatra ma dzieci?! No wiadomo że tak się do końca nie da no :)
DeleteZdrowiutko Wam rosnie Kluseczka ;-) i bardzo dobrze ;-) ja tez slyszalam ze trzeba dmuchac dzieciom w oczy jak sie mocno zaniosa ale mam nadz ze Wam sie to juz nie powtorzy ;-) buziaki dla Dwumiesieczniaka :-* Dori
ReplyDeleteDobrze wiedzieć o tym dmuchaniu, choć mam nadzieję że ta wiedza pozostanie w sferze teoretycznej. Dwumiesięczniak odbuziakowuje i śle buziaki Martusi też! x
DeleteŚlicznotka chciałam was poznać ale w sobote ma padać wiec nici z pikniku.
ReplyDeleteRośnij zdrowo ;*
Jak pisze Olga poniżej - będziemy na Przystanku Śniadanie, więc nie widzę przeszkód żeby nas poznawać jeśli niedziela też wchodzi w grę:)))) Jeśli nie to piknik za tydzień (mimo tego że już czerwiec, ale skoro tak fajnie jest, to co się będziemy ograniczać do maja). Tak więc mam nadzieję do zobaczenia!
DeleteAle za to w niedzielę na Dzień Dziecka jest Kids friendly przystanek śniadanie i targi rękodzieła pod Spodkiem. Wbije tam na pol h jak P. pójdzie na dzemke koło południa.
ReplyDeleteWbijaj, wbijaj!!!!!! My będziemy! Czekam na meldunek :)
DeleteTo jak nie ma pikniku to i my postaramy sie byc na przystanku sniadanie ;-) Dori
ReplyDeleteTo jak nie ma pikniku to i my postaramy sie byc na przystanku sniadanie ;-) Dori
ReplyDeleteNo to może za tydzień w sobote jak będzie pogoda.
ReplyDeleteDziś na przystanek rady nie dałam bo już umuwieni byliśmy.
Mam nadzieje że tym razem się uda.
Wszystkiego Najlepszego z Okazji dnia dziecka :)