(dla zmartwionych - tak, miała czapkę)
Poza spaniem na dworze od wczoraj Milly ma tryb małego marudy, ale podobno to normalne na tym etapie i prawdopodobnie jest reakcją na szczepionkę na gruźlicę tuż po urodzeniu. W 3-4 tygodniu dzieci niby bez powodu bywają marudne. Mam nadzieję że to to. Inaczej nie wiem co jej jest.
Gorączki nie ma, jeść je, spać śpi. Tylko w przerwach od spania pokwękuje i nie uspokaja jej nic. Nic poza jedzeniem. Jasny gwint.
Ale do tematu. Zaliczyłyśmy spacer po urzędach więc. Najpierw skarbowy (wszak rozliczyć się trzeba, a koniec miesiąca za pasem), później UM żeby odebrać jej pesel i w końcu do domku. Do UM czeka nas jeszcze jedna wycieczka, żeby królewnie wyrobić dowód osobisty w celu bezczelnego wakacyjnego wywiezienia jej do Anglii, ale do tego musimy być oboje i mieć zdjęcia naszej dziewczynki (na jasnym tle, z głową pod kątem 45 stopni, z widocznym lewym uchem - powodzenia! Dobrze że mam zdolnego Towarzysza Męża fotograficznie i jakoś dał radę to zrobić, ja się poddałam na wstępie). W kaaaażdym razie...
Miasto jest rozkopane. OK, miasta bywają rozkopane i musi być gorzej żeby było lepiej i te sprawy. Ale dopóki nie jesteśmy osobą niepełnosprawną na wózku albo mamą z wózkiem pewnych rzeczy po prostu nie zauważamy.
A przez pewne rzeczy rozumiem głównie schody. Schody, schody, schody, wszędzie schody. Jeszcze pół biedy jak mają takie podjaździki dla wózków, ale większość jednak nie ma. I nie, żeby w jakichś mało ważnych miejscach, nie nie. Dworzec kolejowy, Urząd Skarbowy, rondo (w Katowicach samo centrum miasta, tuż przy Spodku - pół udało mi się przejechać platformami co prawda, ale niestety, opcji wyjścia tam gdzie wyjść musiałam bez schodów już nie było) i mnóstwo innych niezliczonych miejsc. Plus schodów jest taki, że przywraca wiarę w ludzi. W ciągu dwugodzinnego spaceru pomogło mi z wózkiem i schodami chyba z dziesięć osób. Poważnie, chyba nigdy nie doświadczyłam tyle bezinteresownej życzliwości od bądź co bądź nie znanych mi ludzi. Serce rośnie.
Apel do architektów więc - projektujcie tak, żeby mamy mogły przejść. Pliz.
Poza tym kierowcy - do kierowców nic nie mam, sama kieruję. Ale na Boga, parkowanie na środku chodnika kiedy alternatywy nie ma? Czy ja naprawdę mam w środku miasta, po ulicy po której non-stop jeżdżą samochody, przemieszczać się z wózkiem i niemowlęciem bo jakiś idiota (slash jacyś idioci, bo sytuacja niestety nie była jednorazowa) postanowił zaparkować na środku chodnika?
Macie podobne odczucia, czy ja narzekam bez powodu?
Ściskamy,
z&m
Bo nie ma to jak spacery w parku, co nie?
[a na pierwszym planie moja nowa nappy bag o której jutro]
Zuzi, to temat rzeka, niestety, pamiętam jak sama jeszcze na poprzednim blogu pisałam podobny wpis i nawet przeniosłam go na obecnego bloga (jak chcesz, to zajrzyj: http://www.mamasilesia.blogspot.com/2013/10/absurd-goni-absurd.html , co prawda jest bez komentarzy, których nie przeniosłam - a rozgorzała cała dyskusja :) ale może i tak Cię zaciekawi) :) I nawiązując do mojego podsumowania z tamtego posta, to jednak stwierdzam, że z czasem trochę piór mi wyrosło i zwyczajnie przestałam się irytować, bo nie ma co nerwów psuć, a teraz Ben już chodzi, to przynajmniej z klatki na plac zabaw nie musimy "latać nad schodami" z wózkiem :)
ReplyDeleteps. zajrzyj jeszcze do mnie i przeczytaj o pewnym pomyśle, bo szczerze, to po cichu liczę na Twoją obecność :))))
Deleteja też liczę!!
DeleteDziewczynki, będę, przecież to oczywista oczywistość!
DeletePoza tym dzięki Judytka za linka - ja chyba tego posta już czytałam na Benkowie, jak go teraz widzę... W każdym razie klatka mi wygląda znajomo ;) I widzę że irytację mamy podobną... Mnie pewnie też przejdzie jak M. zacznie chodzić :)
Takie same i ja mam odczucia, gorzej jeszcze ! ROWERY! Jeżdżą nimi po chodnikach, dwa razy by mi gondolę staranowały ! Ja już widziałam dziecko na chodniku ! Co jeszcze? Idę, koleś cofa, nie patrzy, by we mnie wjechał, ja już wózek odepchnęłam żeby tylko mnie walnął, wtedy ktoś krzyknął i się zatrzymał, ale no co za pacan !? Sytuacja ostatnio, kobieta, wykręcić chciała więc wjechała na chodnik, zajęła cały i do nas że mamy ją minąć i zdziwiona wielce na nasze kwaśne miny , bo jak ? po ulicy mamy z wózkiem przejść żeby jaśnie panią minąć.. aghhh gotuję się !
ReplyDeletePiękną masz torbę, widziałam ją, rozważałam zakup, wybór padł na Skip Hop który miałam dostać na urodziny , a figa z makiem ! Kupili mi voucher do kosmetyczki :( Bo stwierdzili że ma być prezent dla Domi - kobiety a nie Domi- mamy , a więc zbieram, odkładam, tylko nic jeszcze nie odłożyłam, ale odłożę na pewno ! :D Bo zaraz kolejną bryką będę się wozić a torby nie mam !
Ścissskamyy !
O widzisz, mnie odpukać ani jeden rowerzysta jeszcze nie zdenerwował :)
DeleteO torbie będzie dzisiaj więcej na blogu :)))) Też uważam że jest piękna! A jak nowa bryka? W końcu Mamas&Papas?:>
Jest torba!cudo!!!!!
ReplyDeleteNo świetna jest, przyznaję, chwalę sobie i polecam :))))
DeleteZnam drogę koło Spodka, masakra a nie zjazdy! Tym bardziej, że mnie interesuje - akurat z tej strony, gdzie nie ma takiego szerokiego na mój wózek. Ale tam jest księgarnia i miły pan już mnie 2 razy ratował z opresji ;) Opcja "parkuj wszędzie" na chodniku wygodnie Ci będzie! - to chyba w naszym mieście norma. Mam już parę miłych rozmów, ze strażą miejską, bo ja się nie krępuję, tylko dzwonie. Na al. Korfantego, musiałam kiedyś iść ulicą, ruchliwą - co nie było, ani zabawne ani bezpieczne...
ReplyDeleteO, to może wychodzimy z tej samej strony (koło niebieskich bloków?:>) - mój wózek też za szeroki... Mnie się dzwonić nie chce,a le wyczaiłam już że straż miejska ma serwis online, na który można podsyłać zdjęcia nieprawidłowo zaparkowanych samochodów, a oni sobie ich ładnie zamandatują, więc następnym razem się pewnie pokuszę o zdjęcia, a co! Też musiałam iść kawałek Korfantego ulicą wczoraj, a jakaś dobra duszyczka obca mnie asekurowała - cóż, miasto przyjazne wózkom nie jest (póki co, może po remontach będzie lepiej?:>)
DeleteKochana, ja jeszcze batmobilem Poli nie ruszyłam na miasto, a jedynie na wieś. W pasmanterii kupowałam z ulicy, bo stopień. O chodnikach nie wspomnę. Wkurza mnie niemiłosiernie finezja budowniczych, którzy na przejściach dla pieszych stawiają blisko 10-centymetrowe krawężniki, a tuż obok, wjazd do komendy ma piękny, gładki podjazd. Etc., etc. Ćwiczę mięśnie rąk i dziękuję w duchu producentom wózka z dobre resory (a dobre są, prawda? Bo widzę, że wózeczek taki sam mamy). O rampach, schodach i innych absurdach nawet nie wspominam, a są, oj są.
ReplyDeleteTak, krawężniki na przejściach dla pieszych, o tym zapomniałam w mojej litanii skarg i zażaleń! A resory wspaniałe, wózek sobie chwalę bardzo bardzo! :)
Deletena szczescie rzadko sie bujamy po miescie z wozkiem, ale masz racje - wszystko niedostosowane. a tak z innej beczki. tez zaczelismy ogladac 'orange is the new black' i mamy niezly ubaw i odskocznie od dzieciecych tematow. DZIEKUJEMY CI ZUZI C.! :)))
ReplyDeletehaha, nie ma za co, mi się 'Orange is the New Black' skończyło i chwilowo mam serialowe braki (jakieś coś godne polecenia?) PS. Tula czeka na wypłatę, ale będzie NASZA :))) Już ją widziałam wcześniej u Hubisiowej Mamy, ale ta Wasza mnie przekonała absolutnie. Choć dziecina dziś mniej marudna i zdaje się lubi chustę jednak, to dla mnie chusta jest jednak domowa a wyjściowe będzie nosidełko. Dzięki Ci Ruby S.! Dobrze że się chociaż poczuwasz do kreowania mi listy potrzeb :ppp
Deleteweź nie strasz z tą marudnośćią w 3/4 tygodniu. Mój juz w 2 daje ładne koncerty. A jak z kolkami?
ReplyDeleteKolek brak (tfu tfu i odpukac w niemalowane!)
DeleteA u Was?
Nasza do tej pory była dzieckiem idealnym, teraz się trochę popsuła, ale dzisiaj już jest zdecydowanie lepiej w porównaniu z wczoraj :) A moi rodzice mówią że i tak jest mega aniołkiem w porównaniu ze mną bo ja się darłam non-stop :)
zastanawiam się czy jutro się nie wybrać tam: http://mamasilesia.blogspot.com/2014/04/przystanek-sniadanie-w-katowicach.html
ReplyDeletejak nie będzie padało..tak tylko piszę :)
Tak tylko odpowiadam... ja będę :)))))
DeleteJesli nie bedzie lało to powinniśmy dotrzeć na jakąś 11-12 znając życie i nasze wybieranie sie z dwójką. Jakby co to poznasz mnie po mężu z TYM nosidłem ;) ja może Cię jakos wypatrze mimo mego legendarnego braku spostrzegawczosci..
DeleteSiedzimy pod czerwonymi parasolami, przy obrusie w nomen-omen, białe kropki:))))
DeleteHej ja jeszcze karmię w domu, za 10 min wsiadamy w auto ergo bedziemy do pół godziny!!! nie uciekajcieeee
Delete