Wakacje wakacjami, plażing plażingiem, ale jak już się jedzie te dzikie tysiące kilometrów to warto by było coś zwiedzić. Pisałam już chyba o moim i Towarzysza Męża ulubionym zwiedzaniu - wypuścić się w nieznane, znaleźć fajną knajpkę, napić się kawy względnie piwa, zjeść coś dobrego, powałęsać się po uliczkach i leźć gdzie nas nogi i widoki poniosą. Zwiedzanie z Milly... szczerze mówiąc się nie różni wybitnie od zwiedzania bez niej. Jedyne co to przystanki na kawę względnie piwo bywają częstsze ze względu na milline przystanki na mleko. I czasem trzeba z jakiegoś kościoła względnie innego przybytku wyjść żeby uniknąć nienawistnych spojrzeń turystów kiedy niemowlęciu coś się nie spodoba/za gorąco/chce jeść (z czego głównie chce jeść). Ponadto Tula w naszym przypadku okazała się niezastąpiona - kiedy trzeba złożyć wózek żeby załadować go na łódkę, albo przenieść wózek przez jakieś chaszcze (a chaszczy Ci u nas dostatek) sprawdza się ona w stu procentach i po raz kolejny będę ją bezsponsoringowo niestety, wychwalać pod niebiosa. Poza tym w zwiedzaniu z niemowlakiem przydaje się zapas czasu, umiejętność dyskretnej zmiany pieluszek na ławeczce tudzież w wózku, dobre humory i szacunek dla woli dziecka - jak ma dość i łazić wąskimi uliczkami nie chce - to trzeba zrobić przerwę, przewinąć, odchodzić, nakarmić i odsapnąć. I tyle, żadnych złotych rad, tylko życzenia równie bezproblemowego niemowlęcia. A poniżej parę zdjęć z Trogiru, przeuroczego miasteczka w środkowej Dalmacji, od którego dzieli nas dwudzistominutowy rajd promem względnie piętnastominutowy rajd autobusem tudzież dzisięciominutowy samochodem. Poszliśmy w łajbę, tak więc Mill do odhaczonych środków transportu wśród autobusu, samolotu, tramwaju, samochodu i wózka doliczyć może i łódkę. Choroby morskiej nie stwierdzono. Wciąż... pięknie jest!
A jak Wasze wakacje? Ciągle trwają czy już po?
Ściskamy,
z&m
Z dedykacją dla Ruby Soho
Jeść-już-natychmiast!
A po zwiedzaniu... drzemka musi być!
Milly to rasowa turystka: )piękne widoki...bawcie się dobrze!
ReplyDeleteNo powiem Ci... zapowiada się na wielbicieli podróży, ufff... :))) Bawimy, dzięki!
DeleteAle macie fajnie:)
ReplyDeleteMama na Wyspach
http://nataliamumtobe.blogspot.co.uk/
Ano, mamy :) Dzięki za blogów link, chętnie zajrzę do Was!
DeleteHhej, śliczne zdjęcia i super wakacje :) Chciałam zapytać jak u Was z tą Tulą było? Od kiedy zaczęłaś nosić Milly? Mój synek ma czwarty miesiąc i ciągle myślę i myślę i nie wiem czy to już czy jeszcze za wcześniej. Aha, miałaś wkładkę dla niemowląt?? Dzięki z góry za odpowiedź i pozdrawiam :)
ReplyDeleteMiałam wkładkę, ale już jej nie potrzebuję - Mill ma ponad cztery miesiące i z pewnością waży ponad 7 kilo, czyli spełnia wymogi do noszenia bez wkładki. Czwarty miesiąc to świetny czas! My zaczęłyśmy noszenie gdzieś w drugim miesiącu i w przeciwieństwie do chusty od razu to było TO :) Pozdrawiam!!!!
DeleteSuper! My już po wakacjach, i to właśnie w Chorwacji. Aż mi się tęskno zrobiło, kiedy obejrzałam Wasze fotki... :). Przedostatnie zdjęcie- to Trogir? Mieszkacie gdzieś w pobliżu? My byliśmy na Ciovo. Pozdrawiam!
ReplyDeleteEhh, przyznam, że najpierw oglądałam zdjęcia, dopiero po komentarzu przeczytałam cały tekst. Stąd moje pytanie o Trogir^^. W każdym razie jak Wam się podobało? Bo Nam baaardzo. Mega urokliwe miejsce, te stare uliczki mają swój klimat :)
DeleteHe he... wyobraź sobie że my też jesteśmy na Ciovo... A gdzie dokładnie byliście? My w Slatine. Jest super, mało ludzi, świetny bar na plaży, cień, palemki i inne atrakcje. Poza tym dużo terenów spacerowych i super baza wypadowa do Trogiru i Splitu. Ja te tereny znam, ale TM i Mill dopiero poznają - ale niezmiennie wszystkim nam się podoba, bardzo!
DeleteA my byliśmy w miejscowości Okrug Górny. Co prawda blisko "imprezowej" riwiery,ale na szczęście w nocy nie było hałasu. Naprawdę jestem zachwycona wakacjami w Chorwacji, tymi ludźmi, jedzeniem, po prostu wszystkim! Pozdrawiam :)
DeleteDziecko Skarb :-) tylko podróżować:-)
ReplyDeleteTaki jest plan :)
DeleteW Trogirze byliście, z tego, co widzę :-)! Pozdrówcie go od nas! Buziaki
ReplyDeleteTrogir pozdrowiony od Was! Split też pozdrowić?:>
Deleteno super :) Pięknie tam! i jakiś bambusowy otulacz (nasz!) się widzę też zaplątał na zdjęciu:)
ReplyDeleteOj tam Wasz... Nasz! Ale kupiony przez Was (dzięki Wam?) i bardzo ale to bardzo ukochany! :)))) A pięknie jest indeed.
DeleteChorwacja cudna. Pasuje do Was. Teraz jeszcze bardziej sie boje, ze mi sie tam wyprowadzicie kiedyś! A Mill jak aniołek widzę, pogratulować. Dzieci faktycznie są bardziej wytrzymałe ni sie spodziewamy. Pola w Oxfordzie tez dała popis klasy i spokoju, wiec nie wiem, doprawdy, o co tyle zamieszania z tym podróżowaniem. Na wakacjach jak w domu: nakarmiona, przewinienia, zabawka jest = nie płacze. Cała filozofia. No i ciepło/zimno czyli otulacz musowo
ReplyDeleteDzięki! Wyprowadza gdziekolwiek to chyba jednak jeszcze odległa przyszłość, więc luz blues :) Co do obserwacji podróżniczych zgadzam się w stu procentach (mimo tego że wczoraj cholernie meszki pogryzły mi Mill, a takich wątpliwych atrakcji w domu nie ma:) Otulacz sprawdza się mega, dobra inwestycja fest!
DeleteTrogir cudowny!a Milly boska:****tesknimy!!!!!!!
ReplyDeleteMy też! :*
DeleteSuper :) My planujemy wyjazd w listopadzie :) Podróż samolotem trochę mnie przeraża ale z tego co pamiętam Wy także dość szybko lecieliście na Wyspy? Muszę odszukać tego posta :)
ReplyDeleteMy też lecimy na Wyspy w listopadzie :) Mill miała niecałe 3 miesiące jak lecieliśmy, więc poeta znajdziesz góry w zakładce M2 :) Na pewno wszystko będzie ok, jak pisała Olga wyżej - dzieci są znacznie bardziej odporne niż nam się wydaje :)
Delete