Macie takie dni? Że nic, ale to kompletnie nic Wam się nie chce? Wstać z łóżka się nie chce, tylko by człowiek zakopał głowę pod kołdrę, wypił, najlepiej doniesioną przez kogoś herbatę, spał, czytał, jadł, oglądał telewizję, a wszystko, co należy wykonać (zwłaszcza typu: sprzątanie, pranie, prasowanie, gotowanie, ogarnianie ogólne, ogarnianie siebie, nóg golenie, kurzy ścieranie, a nawet, olaboga, zajmowanie się dzieckiem) oddałby w ręce kogoś innego lub, jak nazwa posta wskazuje, zwyczajnie przełożył to na inny dzień i zajął się sobą, lenistwem i odpoczywaniem?
No jeśli nie macie to ja Wam zazdroszczę. Jeśli macie i realizujecie - też. Mnie dziś, z całą szaro-burą aurą za oknem, właśnie taki dzień się marzył. Ale takiego wała! Mamy, zwłaszcza bez pomocy osób trzecich (Towarzyszu Mężu, wraaaaacaj już!) prawa do takiego dnia nie mają (och, jak ja takich śni nie doceniałam w erze przed Mill, aż się łezka w oku kręci), a nawet jeśli są w stanie go zorganizować, to wymaga to nieco zachodu, a czasem aż tyle że nam się odechciewa nie chcieć.
Dziecko musi jeść. Jeśli je cyc, to przerąbane, bo nikt nas nie wyręczy. Do tego musi mieć zmieniane pieluszki (w przypadku pupnego wrażliwca w stylu Mill nawet 15 razy dziennie), podawane witaminki, być zabawiane, lulane, śpiewane, noszone i ogólnie zdobrobytowane - a kto, jak nie mama, jeśli nikogo innego nie ma. Peszek.
W ramach niemocy która ogarnęła mnie dziś zrobiłam co następuje:
1. Wsiadłąmw samochód i podjechałam do babci, ktora chwilowo rezyduje u rodziców, którzy są na wakacjach
2. Dostałam kawę i ciasto pod nos (mniam) a dziecko zostało zabawione i zajęte się
3. Położyłam się z Mill do łożka, nakarmiłam ją, i ja oglądałam film a Mill spała (dzięki córeczko!)
4. Pogadałam z Ruby Soho i Towarzyszem Mężem na fejsbukowym czacie, a Mill spała (dzięki córeczko!)
5. Zjadłam przygotowany przez babcię obiad (faszerowany bakłażan, mniam mniam)
6. Nakarmiłam Mill, a babcia zabrała ją na spacer. Ja zaległam na kanapie na piękne pół godziny z Talkiem, Piątkowską i połową opakowania lodów miętowych Grycana (mleko Mill szkodzi, masło do kanapek nie, jajka nie, więc przyszła pora na test lodów, bo przed wyjazdem wakacyjnym szkodliwość ewentualną lodów trzeba sprawdzić.... Jak na moje nietolerancji laktozy to ona nie ma, więc nabiał spoko, tylko mleko nie bardzo, ale testuję i sprawdzam)
5. Ponownie nakarmiłam Mill i odzyskawszy już trochę energii z radością się z nią powygłupialam
6. Wróciłam do domu, napoczęłam posta, musiałam (tym razem z mniejszą energią, mówiąc szczerze) ogarnąć Mill i się, kąpiel, karmienie i inne, których nie da się odłożyć na później
7. Po godzinnych próbach odłożenia Mill do jej łóżeczka w końcu się poddałam i pozwalam spać w moim
8. Bo, nie wiedzieć czemu, też padam z nóg
9. A porządki domowe jak czekały tak czekają (jutro też jest dzień)
10. Mill śpi, ja padam na dziób. Jem kawałek tarty z mojego ukochanego Byfyja przyniesiony przez przyjaciółko-sąsiadkę i też idę spać. I tak, wiem że jest 22. Bosz, jakie męczące te leniwe dni!
Też tak macie?
Pozdrawiamy już-prawie-nie-samotne-Towarzyszo-Mężowo,
z&m
Też tak mamy. Doszłam właśnie (2 dni temu) do etapu "marzę o kilku chwilach bez córki" :D Tylko wszyscy dokoła zapracowani :(
ReplyDeleteNooo... Wiem!
Deletetak, mamy takie dni. zwłaszcza gdy dzieci nie śpią całą noc,a potem na zmianę z małżem odsypiamy do drugiej po południu :// jak to dziś miało miejsce
ReplyDeleteI jak, odespane?:>
DeleteNo pewnie, że mamy takie dni... Kto nie ma??? Ale my od kilku dni na zwiekszonych obrotach i turbodoladowaniu, bo gości z obcego kraju mamy i pokazujemy im, że Śląsk jest zielony, ciekawy i atrakcyjny. Żeby chcieli znowu przyjechać. A Pawełek towarzyszy nam dzielnie w tych wycieczkach śląskoznawczych. Wieczorem pada i zasypia w minutę. Dzisiaj kolejny dzień przygód!
ReplyDeleteBrzmi świetnie! To gdzie bywacie?
DeleteThis comment has been removed by the author.
DeleteOczywiście Park Śląski, Pszczyna, Tychy (Paprocany), a na końcu Gliwice - Palmiarnia i Radiostacja i stadnina koni w Zbrosławicach. Goście niestety już wyjechali, ale już planujemy atrakcje na kolejną wizytę. Byli zachwyceni Śląskiem :) A od dzis zaczynam walkę z moimi boczkami i fałdką brzuszną!
DeleteOooooch, brzmi super! Paprocan jeszcze Towarzysz Mąż nie widział,a w Palmiarni nawet ja nie byłam - ooopsi! Plus kopalnia Guido na którą też się powakacyjnie zasadzam i Sztolnia Czarnego Pstrąga w Tarnowskich Górach - jeździłam sto lat temu z babcią, a teraz jest podobno też super! Na kolejne wyprawy polecam też Browary Tyskie, ja byłam w ósmym lub dziewiątym miesiącu ciąży (no pod koniec jakoś) z moimi angielskimi teściami i było super!!!! I walkę podziwiam - ja przestałam ćwiczyć odkąd wrócił Towarzysz Mąż (no ale nie ma czasu, nie ma!), ale zacznę znów po wakacjach wyjazdowych, no bo bez sensu walczyć z boczkami i fałdami brzusznymi, skoro tyle lodów na wakacjach czeka :)))))
DeleteJak wróci Twój TM, to stęskniony z pewnością Cię troszkę wyręczy z Mill. A my z małżem w ramach brzydkiej pogody dostaliśmy wczoraj jakiegoś speeda i odgruzowaliśmy chałupę i wypucowaliśmy na błysk. Poleniuchowałabym- nie powiem.
ReplyDeleteP.S. Jedzenie nabiału nie ma noc wspólnego z laktozą. Laktoza to cukier mleczny, który znajduje się mleku kobiecym. Jego poziom nie zależy od diety matki. Po 4 miesiącu raczej dzieci nie miewają problemów z trawieniem laktozy. No chyba, że by miały chorobę jakąś związaną z nieprodukowaniem enzymu laktaza, która rozkłada laktozę (bardzo rzadko się to zdarza). Alergenem w mleku i przetworach są białka mleka. Być może Milly ma jakąś delikatną alergię pokarmową i w mleku tych białek jest dużo, a w przetworach mniej i daje radę
TM wrócił i wyręcza... Gratulacja odgruzowania chałupy.... Nam by się przydało... Ale nam się nie chce :) tatuś i córeczka urzędują razem, a ja ogarniam bloga i wzięłam najbardziej relaksujący prysznic od dwóch tygodni :)
DeletePS. Dzięki za info, nie znam się kompletnie na alergiach bo w rodzinie nikt nie miał nigdy! A skoro w przetworach daje radę... To mogę je jeść? Czy lepiej nie?
Oczywiście, że tak mam. Dzisiaj na przykład. Nic mi się nie chce, a mi tu Lenka skrzeczy (Chryste, jak głośno!) koło ucha.
ReplyDeleteNo właśnie.... Do mnie dochodzi zza ściany mmmhmmmm marudzenie, ale dziś w końcu to olewam! (#avewwrocilTM)
DeletePrzeczytałam Twój blog od samego początku i na odparzenia mogę polecić Ci maść Alantan - nam pomogła, a te wszystkie inne "cudokremy" wyrzuciłam :)
ReplyDeleteKarolina - od początku!? Serio?! Wow, jestem pod wrażeniem i mega mi miło, dzięki! A który Alantan? W kremie czy w maści? W jakim opakowaniu? Ja miałam Alantan-Plus, ale też nie dał rady... Póki co najlepiej sprawdzają się białe pampery i emolium. Ale chętnie wypróbuję co polecasz tylko proszę napisz dokładnie co to!
DeleteTak tak od początku :) Mała w wózku obok mnie spała, tak ja czytałam namiętnie :) W ogóle bardzo Cię szanuję za to, że jesteś bardzo rodzinna.
DeleteAlantan plus maść - kurczę szkoda że Twojej córci nie pomogło.
Poza tym wiesz co ja jeszcze robiłam? Po kupce myłam dziecku pupcię wacikami kosmetycznymi zanurzonymi w wodzie z mydlinami szarego mydła (ręce sobie dokładnie namydliłam i po prostu wypłukałam je w ciepłej wodzie w miseczce) i obsuszyłam płatkiem kosmetycznym i nasmarowałam alantanem.
Możesz jeszcze zamiast mydlin zaparzyć rumianek (saszetka na 2 szklanki wody) i tym dupcię przemywać przy każdym przewijaniu - potem smarować alantanem. Wiem to upierdliwe, ale czasem naturalne metody pomagają.
Poza tym ja kąpię córkę od urodzenia tylko i wyłącznie w wodzie z odrobiną mąki ziemniaczanej i szarym mydłem. Jak dotąd miałam jedno odparzenie jak mi pielęgniarki dziecko załatwiły jak była w szpitalu na naświetlaniu przy żółtaczce, a ja mogłam z Małą być tylko 2h na dobę... :( tak to nie mamy żadnych skórnych problemów (tfu tfu)
ale te wszystkie naturalne sposoby używam przy przewijaniu kupy albo jak miała biegunkę od antybiotyków zwłaszcza
Białe pampersy też nam pomogły wtedy, chociaż teraz używamy zielonych, dada się chowa, pampersy są chłonne.
Też myję wacikami - ale z szarym mydłem w kostce (w sensie moczę w wodzie wacik i pocieram o szare mydło) i rumianek też próbowałam i d... Za przeproszeniem i nomen omen! Ale jestem jak najbardziej za naturalnymi metodami, tylko u nas, podobnie jak nienaturalne zresztą, sprawdzają się średnio.
DeleteSuper że nie macie skórnych problemów, my odpukać, poza pupą, też nie. Chociaż tyle.
Pampy zielone jednak nie-e w porównaniu z białymi, ale niechże się ta pupa już wyleczy!
Pozdrowionka!
Aaaaa i jeszcze jedno - ja od tygodnia szukałam intensywnie wózka spacerowego bo po prostu gondola od znajomych nas dobija - nie dość że wszędzie najpierw musimy jechać z wózkiem potem dopiero z dzieckiem tak chcę się przesiąść na spacerówkę, córa kończy 3 miesiące wkrótce, też wybraliśmy wózek quinny zapp xtra - ale dokupujemy do tego wkład dla niemowlaka -> http://allegro.pl/quinny-wkladka-dla-noworodka-do-zapp-xtra-i-xtra-2-i4505685252.html - ale Twoja córcia już duża jest i niedługo przeskoczycie na spacerówkę samoistnie :) pozdrawiam
ReplyDeleteCzytasz mi w myślach?!!?!??! :)))) dzisiaj właśnie o tym pisałam!
DeleteOooo, ja też tak mam...Marzę o jednym malutkim dniu nicnierobienia: )
ReplyDeleteOooooch, kiedy to będzie?!
DeleteOj tak.... też tak mam...
ReplyDeleteUffff.... :)
DeleteZawsze sobie mówie że najpóźniej pójde spać o 22 ale niestety 00:00 to moja godzina :P
ReplyDeleteBrzmi znajomo :)
Delete