Tak w skrócie można określić naszą M.
Po mamusi. I tatusiu. Ale tatuś się odchudza (cóż, po żoninym kalendarzu adwentowym ma z czego) więc w sumie już niebawem tylko po mamusi.
Choć i mamusina waga po grypie żołądkowej do najwyższych nie należy (tyle samo co przed miesiącem). Podobno plaga grypy żołądkowej wśród ciężarnych, więc nie ja pierwsza nie ostatnia.
Na szczęście okazało się że nic dziecku nie jest, ja już ozdrowiałam totalnie też. A ile komplementów się nasłuchałam dziś, ach! Jak mi ciąża służy! Jak pięknie wyglądam! Jaką mam ładną szyjkę (taki komplement tylko od ginekolożki! Względnie ginekologa)! Jaki mam mały brzuszek! A jaki ładny! (w końcu przekonałam się że mimo tego że brzuszek ma rzeczywiście metr to jest mały, bo przede mną była pani na początku czwartego miesiąca z brzuszkiem tej samej wielkości) A jakie ciśnienie ładne! I w ogóle och i ach, utonęłam w morzu pochwał. Pękam z dumy!
Ponadto pani ginekolożka pozwoliła mi zjeść wędzonego łososia, który za mną chodził. Dla odmiany przeszłam się ja za nim, zdobyłam, zjadłam. Brzuszek w porządku, naprawił się (hurra!). Naprawił się nawet tak, że poszłyśmy na mały spacer. Który znów okazał się być półtoragodzinnym łażeniem po parku, ale nic nas nie bolało i było cudownie. W końcu nie co roku 3 stycznia mamy bezchmurne niebo, piękne słońce i 13 stopni. Towarzysz Mąż w ramach diety poszedł biegać (zazdrość!) a ja i Milly w brzuchu chodziłyśmy (to znaczy ja chodziłam, ona spała) i bezczelnie oglądałyśmy wózki.
Parę X-Landerów, parę Bebetto (ale tylko Solaris i Nico, mojej wypatrzonej Luki jeszcze nie widziałam, w każdym razie nie dziś), nawet 2 Bugaboo (szacun dla mam które spłukują się na Bugaboo - de gustibus non est disputandum, ale nawet jeśli ktoś uważa ten wózek za ładny, to zapłacenie za niego ponad czterech tysięcy peelenów przyprawia mnie o mały zawrót głowy. Cztery tysiące? Za wózek? Na tak krótko? Que?!), jeden Tako, jeden Jedo, i parę jeszcze (przeze mnie) niezidentyfikowanych (przez rodziców domniemam zidentyfikowanych jak najbardziej). Na dziwne rzeczy zwracamy uwagę w pewnym stanie, jeszcze na początku ciąży w ogóle nie patrzyłam na wózki (już bardziej na kobiety w ciąży, których wszędzie było mnóstwo kiedy ja nie byłam w ciąży, a teraz jak na lekarstwo. Ale może to też dlatego że teraz patrzę bardziej na wózki niż na brzuchy, bo tego pierwszego w przeciwieństwie do tego drugiego sama się jeszcze nie dorobiłam, ale o tym wkrótce, bo też wkrótce zamierzam ten stan rzeczy zmienić).
Słowem, kolejny fantastyczny dzień, kiedy mamy wolne i możemy robić co nam się podoba, a nie to, czego wymaga od nas praca.
Ale ja jak zwykle dygresja na pięć paragrafów. Ehhh. Miało być o Małym Grubasie, także wracam do głównego tematu. Oto podsumowanie naszej M. na początku trzeciego trymestru:
Mała (w rzeczy samej):
BPD (szerokość główki): 6.92 cm (średnia 27w6d, norma 25w4d -30w0d) - czyli głowa w porzo
AC (obwód brzucha): 22.32 cm (średnia 26w5d, norma 24w4d - 28w6d) - ciągle w normie. W talii zdecydowanie nie jest gruba!!!!
FL (długość kości udowej): 4.72 cm (średnia 25w5d, norma 23w5d - 27w6d) - tylko dwa dni i mieściła by się w normie. Krótkie nóżki, ale tego się można było spodziewać. Ani Towarzysz Mąż ani ja wybitnie długich nie mamy. Ginekolożka mówi żeby się absolutnie nie martwić.
EFW (szacowana masa płodu): 958.49 +/- 143.77 g = 2lb 2 oz) Nie ma podanych norm. Ginekolożka mówi że jest mała, ale jak na swój rozmiar swoje waży. Dobrze, niech waży. Z moją paranoją przedwczesnego porodu zawsze więcej lepiej niż mniej.
Według USG Milenka ma 26w2d. Według wszelkich innych pomiarów 28w1d. Więc tak jak na początku była większa niż wskazywałby na to czas ciąży tak teraz jest trochę do tyłu. Ale o dwa tygodnie przecież nie będę robić paniki. Wierzga i ma się dobrze, to najważniejsze.
A oto dowód że naprawdę jest strasznym głodomorem - tu spożywa własną rączkę:
Pozdrawiamy uspokojone post-chorobowo,
z&m
Hehehe:D Genialne zdjęcie!
ReplyDeleteMówią, że pulchniutkie dzieci to zdrowe dzieci! Więc strachu nie ma;) A tak na serio, to wiele się jeszcze może wydarzyć przez te 3 miesiące...
Co do wózka, ja uważam tak samo, że nie ma co szaleć. Dlatego 2000zł za wózek uważam za całkiem optymalną cenę i zamierzam się tego trzymać. Jasne, jak ktoś nie ma co robić z kasą to może kupować i te za 5 tysi, bogatych też nie brakuje... (Choć nawet celebrytki kupują te ze średniego cennika...). Ale nie ma co przesadzać, my wybraliśmy X-Move'a;)
Dzięki, też mi się to zdjęcie wyjątkowo podoba (w końcu widzę coś co nie jest szarymi smugami, jeee!)
DeleteŻe w trzy miesiące się jeszcze dużo może zmienić to wiem, i trochę na to liczę:)
A wózek... zgadzam się! My zdecydowaliśmy się na Bebetto Luca + fotelik Maxi Cosi Cabrio Fix który można w ten wózek wpiąć
Aaaaaa piekna,slodka!cudo nasze male!
ReplyDeleteNooo... :))))
DeleteŁzy wzruszenia od razu się cisną do oczu :]. Szczęśliwego rozwiązana Kochana. Oby się wszystko udało! Trzymam kciuki! :*
ReplyDeleteW wolnej chwili zapraszam do mnie na chwilę relaksu :). Mam nadzieję, że znajdziesz u mnie coś dla siebie:*
http://ciniax03.blogspot.com/
Bardzo dzięki! Do rozwiązania mam nadzieję ona jeszcze trochę poczeka:)))
DeleteZa zaproszenie też dziękuję i już zaglądam!
Nasza słodzinka, ciocia Ola nie może się już Ciebie doczekać !!!!!! Ale śpiesz się powoli, znaczy się do wyznaczonego terminu, żeby mamy nie sztresować :) Czekamy na Ciebie !!! :)))))))))))))) Aleksandra Sz. :))))))))
ReplyDeleteNooo! I słuchać cioci Olci, sluchac:)
DeleteAleż rewelacyjna fotka! I piękna modelka :-)
ReplyDeleteTeż stałem niedawno przy wyborze wózka. Polecam Baby Jogger Elite. Dobry do biegania z tatą :). Pozdrowienia dla Taty. Tomek Sz. z eSky.
ReplyDelete