Słońce świeci, ptaszki śpiewają, Towarzysz Mąż w humorze, Milly w brzuchu, porządek w mieszkaniu. Pięknie jest i co to zrobić z takim dniem?
W ramach zmiany otoczenia (kocham Park Chorzowski, gdzie bywam niemal codziennie, ale jednak fajnie od czasu do czasu zmienić miejsce spacerów) Towarzysz Mąż i ja pojechaliśmy na Dolinę Trzech Stawów. Ot, inny park na Śląsku, dobrze znany miłośnikom rolek. My pojechaliśmy uprawiać spacery, jedną z niewielu aktywności dozwolonym babeczkom w trzydziestym ósmym, jakby nie patrzeć, tygodniu ciąży (pogoda na bieganie albo rower albo rolki właśnie idealna, ale jak się nie ma co się lubi...)
Spacerujemy więc w tym nowym-nienowym otoczeniu, gadamy, cieszymy się słońcem, obserwujemy ludzi, cudnie jest. Mijamy parę na rowerach. Na ławce znaczy się siedzą, ale z rowerami obok. Kurczę, fajny rower ma ta dziewczyna, myślę sobie patrząc na niebieskie cudo w żółte kwiatki (i jakie śląskie kolory, ach ach!). I nagle słyszę:
- Zu?
Odwracam się, no bo Zu to ja. Jednak moja mina musi być mocno niewyraźna bo dziewczyna od fajnego roweru mówi dalej:
- Zuzanna?
- Taaaak.... (niepewnie)
- A to Nick? - mówi Dziewczyna od fajnego roweru do Towarzysza Męża, względnie o Towarzyszu Mężu
- Taaaak (ciągle ja, ciągle niepewnie i kombinuję o co chodzi i czy jesteśmy w ukrytej kamerze)
Dziewczyna od roweru uśmiecha się, wyciąga do mnie rękę i mówi że jest Karoliną z CLICKlik.
Karoliny blog czytam oczywiście namiętnie, a mimo to jej nie poznaję.
Mówię jej że czuję się jak celebrytka, no bo tak się czuję.
Poznała mnie Karolina tylko i wyłącznie na podstawie bloga. Łał, jestem znana!
Karolina jest przesympatyczna, pięknie mówi po angielsku do Towarzysza Męża (Towarzysz Mąż potwierdza!), ucinamy sobie miły mały small talk, choć ja ciągle jestem w megaszoku że ktoś jest w stanie mnie poznać na podstawie bloga, i pewnie brzmię jak jakaś kompletna idiotka.
W końcu zostawiamy Karolinę + jej rowerowego partnera z ich rowerami i idziemy do pobliskiej knajpy z tarasem na cappuccino (ja) i małe piwo (Towarzysz Mąż), posiedzieć w słońcu, dać nogom odpocząć i podumać nad tym jaka jestem sławna.
- To było dziwne - mówię ja - że ktoś mnie kojarzy tak, o, z bloga.
- Tak, tak... - mówi ewidentnie pogrążony w swoim świecie Towarzysz Mąż - że Ciebie to nic, ale ja! Ja jestem sławny!
Ściskamy Was mocno (Karolinę z CLICKlik zwłaszcza!),
z&m
(oraz słynny Towarzysz Mąż w pakiecie)
PS. Mocne postanowienie poprawy: nie będę wychodzić z domu bez makijażu! Czekam na paparazzich na każdym rogu!
(obrazek stąd)
O jak fajnie :) Zaczynasz gwiazdorzyc ;-)
ReplyDelete:p
Deleteno nie mogę wytrzymać, że i ja na Was równocześnie nie wpadłam :) na Trzy Stawy czasem się zapuszczam a jakże, Karolinę poznałam na sesji i wkrótce znów się zobaczymy, a Ciebie (Was) bardzo chętnie bym na żywca zobaczyła i pogadała :) i nie ma co, też bym Cię rozpoznała! :))
ReplyDeleteTaaaak, taaaaak, koniecznie na żywca bardzo chętnie i w ogóle i wzajemnie! Jaram się!
DeleteO rany, ciekawe jak sama bym zareagowała :)
ReplyDeleteNo powiem Ci, przeżycie jest :)
DeleteJesu, ja się martwiłam, że wypadłam jak wariatka, trajkocząc w kółko. I że z Nickiem się chyba nie przywitałam :/ ? I że wyszło na jaw, że w wolnym czasie zajmuję się stalkingiem uroczych blogerek :D
ReplyDeletePięknie wyglądałaś, nie marudź i BARDZO MIŁO było Was poznać ! To co, następnym razem już z Milly ? :))))
Hahahaha, zdecydowanie stalkerka i wariatka, ale za to jaka fajna (i z jakim fajnym rowerem! :DDDDD) Z TM się przywitałaś, bez obaw, i to nam było miło i naprawdę bardzo ale to bardzo się cieszę że się do nas odezwałaś. Następnym razem z Milly przechętnie, oj tak tak! Jeeee!
Delete