Thursday 20 March 2014

W39 Warsztaty 'Bezpieczny Maluch'

Pisałam już wczoraj (tu) że wybieram się na warsztaty 'Bezpieczny Maluch' w jednym z katowickich hoteli. Dziś mała relacja.

Podobnie jak w przypadku spotkania organizowanego przez Siostrę Anię (o którym było tu) mam mieszane uczucia. Ja nie wiem czego się spodziewałam, cudów na kiju jakichś chyba, a wyszło jak zawsze - trochę fajnych rzeczy, a trochę (ok, więcej niż trochę!) marketingowego srania w banię.

Technicznie rzecz odbywała się w trzech salach, więc wszyscy uczestnicy byli podzieleni na trzy grupy, które między salami rotowały. W każdej sali po dwa wykłady. Kolejność tych opisywanych przeze mnie będzie więc według sal w których ja byłam, a jak Wy byłyście gdzie indziej to może i miałyście o fotelikach na końcu a kremach na początku - nie wiem. Nie byłam w stanie być w trzech miejscach jednocześnie.

 Także ten tego, jedziemy z tym koksem:

RESJESTRACJA:

- Pan o donośnym głosie i aparycji młodego osiłka z siłowni wstukuje nazwiska do komputerka i kieruje do odpowiednich sal, które przydzielone są wedle nazwiska. Z moim nazwiskiem jak zwykle są kłopoty, no ale przecież nazywam się Clowes (czyt. Clowes, bo czytanie go jak się czyta jeszcze mi się nigdy w Polsce nie okazało do niczego przydatne, bo za każdym razem kiedy ktoś chce znać moje nazwisko to dziwnym trafem musi je napisać) ale ogólnie bez większych problemów. Może poza tym że postanowiłam pójść do kibelka (siuśki nie śpią, warsztaty czy nie warsztaty) i zdezorientowałam się salowo i wylądowałam w najbliższej i do teraz nie wiem czy to ta do której pokierował mnie pan z rejestracji czy nie.

Program to wglądu tutaj. Ogólnie do tego co się działo przystawał tylko po części.

SALA 1

1) Przedstawiciel medyczny firmy NUK

Miało być o aparacie mowy i tym jak działa u dziecka odruch ssania i takich właśnie medycznych rzeczach. Było o gadżetach firmy NUK do karmienia (może zrobię o tym osobny post, o paru z nich nie słyszałam wcześniej i może komuś wyda się to interesujące) - i o ile temat był całkiem ciekawy (mimo tego że nieprzystający do tematu) o tyle pan prowadzący nieszczególnie (powtórzył że nie lubi uprawiać marketingu około dziesięciu razy i będzie mówił o swoich doświadczeniach z praktyki w szpitalu, a w praktyce było dokładnie odwrotnie). Nudy...

2) Przedstawiciel Maxi-Cosi o bezpieczeństwie maluchów podczas jazdy samochodem

Przebojowy pan prowadzący, wszystko spoko. Garść przydatnych informacji o prawidłowym sposobie montażu fotelika (zszokowała mnie statystyka że 80% rodziców robi to nieprawidłowo), ale trochę też granie na uczuciach (nie masz iso-fix, nie masz pewności że fotelik jest bezpieczny - sorry Gregory ale moje auto, zwane przez nas pieszczotliwie Dziewczynką, mimo tego że ma lat 14 jeszcze nas nie zawiodło -  ale czegoś takiego jak iso-fix w nim niet - więc co, teraz jestem złym rodzicem bo jeżdżę bez iso-fixa?!). Poza tym - mocny marketing najnowszego (w sensie nie ma nowszego) modelu fotelika dla najmniejszych maluchów Pebble, który ma w testach ADAC (o nich tu) cztery gwiazdki, przy czym poprzedni model (Cabrio Fix), na który i my się zdecydowaliśmy, ma gwiazdek pięć. Why fix it if it ain't broke?, jak mawiają w kraju Towarzysza Męża.

 SALA 2

1) Pani dermodoradca (tak, jest taka fucha) i przedstawicielka Palmer's o kosmetykach dla kobiet w ciąży tej firmy

Totalna strata czasu. Pitu-pitu o świetnych składach, gdyby Sroka to usłyszała to by chyba zemdlała. Nie, dziękuję.

2) Pierwsza pomoc dla kobiet w ciąży i maluchów prowadzona przez ratownika medycznego (aka ewidentnie siłowniolubnego pana z rejestracji o donośnym głosie)

Nareszcie jakiś konkret! Trochę grania na emocjach (prowadzenie samochodu bez adapterów do pasów firmy Be Safe - tych - to Wasz wybór, ale ile jest warte dla nas bezpieczeństwo nasze i naszego dziecka? i te sprawy), ale przede wszystkim bardzo fachowo, łopatologicznie i na przykładzie pokazane sytuacje pomocy kobietom w ciąży i, co interesowało mnie najbardziej, noworodkom i niemowlakom w razie bezdechu, zadławienia czy utraty przytomności. Dla tego wykładu warto się było pofatygować i pierwsze wrażenie pana z rejestracji (średnie) zmieniłam kompletnie, bo okazał się kompetentny i ewidentnie wiedział o czym mówi. Szacun.

SALA 3

1) Karmienie piersią

Dla mnie żadnych nowych informacji tu nie było, ale pani prowadząca ten wykład była absolutnie cudowna i do rany przyłóż. Warto, totalna osobowość! Później pałeczkę przejęła przedstawicielka firmy Enfamil mówiąc o odstawieniu dziecka od piersi i tu już bez fajerwerków, ale i bez tragedii.

2) Komórki macierzyste

Temat znany przeze mnie ze szkoły rodzenia, ale omówiony przez przedstawicielkę innej firmy. Zmęczenie dawało się już we znaki i cała sala też już chyba miała dość bo szepty przebijały głośność pani prowadzącej. Było ok, ale bardzo chaotycznie, i gdybym nie miała wiedzy którą mam ze szkoły rodzenia nie wiem czy ogarnęłabym temat. Zniżki i rabaty i takie tam, wiadomo.

LOSOWANIE NAGRÓD

Na koniec, z małym poślizgiem, odbyło się losowanie skąd-inąd ciekawych nagród - poduszki podróżne dla dzieciaczków, rogale do spania, ręczniki kąpielowe, zestawy kosmetyków i nagroda główna czyli fotelik Maxi-Cosi Cabrio Fix (o którym nie padło ani jedno słowo z ust reprezentanta Maxi-Cosi, bo taka była presja na Pebble), od którego zwycięzca musiał zapłacić podatek (kocham Cię Polsko!). Nam się nie poszczęściło i tym razem nic nie wygrałyśmy, ale i tak było ok.

KONIEC!!!!

Ufff...

Co mogło być lepsze?

1) Przerwy. Przerw nie było prawie wcale. Przerwy służyły do przemieszczania się między salami, a jak się udało wyjść do sikalni to sukces. A dlaczego - o tym w punkcie 2.
2) W salach czekały gratisowe upominki od sponsorów, jak to na tego typu spotkaniach. Co sprytniejsi rodzice wchodząc do sali zgarniali po trzy siatki, więc jak ktoś przyszedł później, bo miał ochotę na przykład na przerwę na siku (patrz punkt 1) to na owe gratisowe próbki się nie załapał. Serio?
3) Brak jedzenia - na wejściu była woda, później już nie. I zero jedzenia dla takiej ilości ciężarówek, na taką ilość czasu (od 17 do 21!) to słaby pomysł. Uratowało mnie zapodziane w torebce Kinder Bueno.

Co było fajne?

Wykład o pierwszej pomocy, czyli coś, po co tam poszłam, i, mimo wszystko, wykład o fotelikach samochodowych. I pani od karmienia piersią też była super, mimo tego że nie dowiedziałam się niczego nowego.

I tyle. To chyba ostatnie takie warsztaty dla mnie. Milly, wyłaź!!!!

A Wy jak? Byłyście? Albo na czymś podobnym? I jak odczucia?

Ściskamy,
z&m

(zdjęcie stąd)

18 comments:

  1. no to powiem Ci żeś mi teraz dała do myślenia ... bo ja jestem zapisana juz na warsztaty w przyszłym tygodniu.. no i teraz zaczęłam się wahać... hmmm spodziewałam się dużo marketingu i walki o gratisy itp, ale liczyłam też na sporo wartościowych treści...
    a co do fotelików, my też kupiliśmy cabriofix, ale on ma tylko z bazą 5 gwiazdek, bez bazy ma 4 tak samo jak Pebble. Ten drugi ma super wygodną regulację pasów, ale ta cena... no cóż chyba żadna pogadanki warsztatowa nie była by w stanie mnie przekonać ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Gosia, na pierwszą pomoc się warto pofatygować! Gratisy jak gratisy, na mnie nie robią wrażenia za specjalnie, głównie to kosmetyki pełne syfu których ani sobie ani dziecku bym nie zaaplikowała... Choć butelki czy smoczek (akurat albo ze szkoły rodzenia albo z tych poprzednich warsztatów, bo na tych nie było) to fajna sprawa, bo nie miałam. Ale żeby po 3 reklamówki gratisów? I tak komuś sprzed nosa? Nie kumam, nie kumam...

      Co do fotelików to widzisz, oświeciłaś mnie. Cztery gwiazdki to też spoko, nawet bez bazy w takim razie. Cena jest z kosmosu, ale i cabrio-fixa nie zniewala okazyjnością :/ My jednak w ramach posiadania czternastoletniego samochodu na foteliku akurat postanowiliśmy nie oszczędzać :)

      Delete
  2. dobrze, że przynajmniej jakiś plusów się doszukałaś :) nie byłam na takim spotkaniu dla mam, ale byłam kiedyś na spotkaniu dla kobiet i program był naprawdę ciekawy, jak się okzało tylko na papierze, bo w praktyce, to była tylko reklama za reklamą i nic interesującego :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. No właśnie, tak to często z tymi spotkaniami wygląda. Ja na nauczycielskich zęby zjadłam i też często okazują się być nie tym co organizator miał na myśli... Ale czasem okazują się super, przynajmniej niektóre wykłady, więc ja myślałam że na tych mamowych to podobnie wygląda. I ciągle nie zdecydowałam czy poszłabym jeszcze raz na te akurat gdybym mogła cofnąć czas :)

      Delete
  3. Żałowałam trochę że nie dałam rady pojechać.. choćby po to, by cię gdzieś tam wyszukać na sali (chyba że to tylko dla ciężarówek, a inne mamy się już nie łapią?.. chociaż na dobrą sprawę jak się najem to wciąż można mnie uznać za ciężarówkę :) bo chciałabym posłuchać trochę o 1szej pomocy. Ale z tego co mówisz to faktycznie duuużo marketingu. Na przyszłość - jeśli chcesz wartościowej wiedzy o fotelikach to polecam tego bloga: http://www.osiemgwiazdek.blogspot.com/
    Jego autor sprzedaje wprawdzie foteliki, ale to facet z misją. No i polecam poczytanie o RWF http://www.osiemgwiazdek.blogspot.com/search/label/RWF
    na przyszłość się przyda ta wiedza, jak Milly wyrośnie z pierwszego fotelika. Jak się wczytałam w bloga, to od razu wymieniłam fotelik w aucie i do tej pory mój syn jeździ tyłem do kierunku jazdy.. i tak sobie pewnie jeszcze pojeździ przez dłuższy czas. Sorry za spam.. ale to wartościowy spam, taką wiedzą trzeba się dzielić!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Te warsztaty były bardziej ciężarówkowe (choć nie wiem czemu, bo niewątpliwie żeby udzielać dziecku pierwszej pomocy trzeba mieć dziecko), a dla mam z dziećmi były tego samego dnia jakieś podobne, ale to nie ma żadnego znaczenia - wyszukanie było by super, ale może da się to zorganizować i bez megamarketingu w tle :)))))

      Dzięki za polecenie bloga, jest fantastyczny! Żaden spam! O jeżdżeniu tyłem do kierunku jazdy też było dużo w środę i w ogóle nie ma o czym mówić, jest to ważne. Jutro z Towarzyszem Mężem bierzemy się za próby wpinania i wypinania fotelika, bez dziecka będzie łatwiej, ale ja mam teraz jakąś paranoję, że nie chcę być w tych 80% rodziców źle montujących fotelik...

      Delete
  4. co do bloga Osiem Gwiazdek, ja również go czytuję, i zgadzam się że warto, bo prezentuje inne podejście, dyskutuje z opiniami uznanymi za "jedynie słuszne", naprawdę poszeża światopogląd :) Niemniej jednak uważam że do jego opinii też trzeba podejść z dystansem, nie jest bowiem tajemnicą, że z założenia nie trawi Maxi Cosi, a jest za to Romero i Recaro fanem, i za to samo, za co, na pierwszej firmie wiesza psy, w przypadku pozostałych dwóch, jest więcej niż pobłażliwy.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Też to trochę zauważyłam po dzisiejszej lekturze. Romero i Recaro to rzeczywiście super foteliki i jak trzeba będzie zmienić na większy to myślę że zdecyduję się na jakiś, ale myślę że popularność Maxi Cosi jako pierwszych fotelików nie wynika tylko z tego, że są ładne... Zanim zdecydowaliśmy się na fotelik rozważaliśmy wózki 3 w 1 i inne takie, ale po porządnym riserczu zdecydowaliśmy że jednak fotelik musi być producenta, który się w tym specjalizuje i wie co robi. Na foteliku strach oszczędzać. Choć myślę że może gdybym trafiła na Osiem Gwiazdek wcześniej to moja fotelikowa decyzja byłaby inna. Nie wiem, mam już mętlik totalny w głowie i natychmiastową potrzebę nauczenia się odpowiedniego wpinania fotelika w samochód nasz :)

      Delete
    2. no wiadomo, ze do wszystkiego trzeba podejść z dystansem, niemniej jednak nasz dystans stopniał po lekturze "8 gwiazdek" :))))) i wymieniliśmy fotelik Młodego na Britax Max Way. A teraz kupiliśmy dla Kropki Romer Dualfix http://osiemgwiazdek.pl/romer-dualfix.html o taki. Ten drugi jest mega drogi, ale ma posłużyć do 4 roku życia. A nadaje się dla noworodka, i potwierdzam że 3kg dziecko ma w nim wygodnie. Do tego obrotowe siedzenie by łatwiej wpinać, by móc montować tyłem i przodem gdy przyjdzie czas;. słowem cena niczego sobie jak na takie bajery ;)

      Delete
  5. Świetny ten fotelik! Rzeczywiście megadrogi, ale biorąc pod uwagę fakt ile posłuży to się zwróci, myślę. U mnie już za późno bo cabrio-fix czeka na użytkowniczkę w piwnicy (cabrio-fix w piwnicy znaczy się, nie użytkowniczka) ale następnym razem będę to miała na pewno na uwadze!

    ReplyDelete
  6. W Krakowie mają być 10 kwietnia i się zapisałam, zobaczymy jak będzie, mam nadzieję, że będę mogła pójść, bo z małym dzieckiem w domu to nigdy nic nie wiadomo.

    ReplyDelete
    Replies
    1. No pewnie! A jak się nie uda to się nie przejmuj, bo aaaaaaaaaaaaaaaż tyle do stracenia nie ma!

      Delete
  7. U nas w Krakowie dopiero się odbędą, także nic narazie nie jestem w stanie napisać. Odnośnie warsztatów po prostu położna no cóż, mam podobne odczucie szczególnie wzlędem minusów. Postanowiłam nie pisac o tym u siebie bo myślałam że tylko ja tak myślę, ale widzę że nie. Chodzi mi konkretnie o nagrody i sposób w jaki były rozdawane, najlepsze narody zgarnęły matki z dziećmi a przecież warsztaty były dla kobiet w ciąży, A skoro dana kobieta ma już dziecko to ma dla niego również wyprawkę a głównie takie elementy wyprawkowe rozdawali właśnie kobietą które przyszły z dziećmi, ja na ten przykład będąc kobieta w ciąży wygrałam zniżkę 50 % na depilację woskiem gdzie jak wiemy nie jest wskazana dla kobiet w ciąży.... Najlepsza jednak była pani która miała jak to ujęła w domu 3 letniego syna i zapytała czy mogła by dostać taką i taką nagrode dla niego. ŻENADA .

    ReplyDelete
    Replies
    1. O widzisz, więc jednak nie jest tak różowo jak twierdzą organizatorzy. Ale umówmy się, nie tylko po nagrody człowiek na te warsztaty jeździ, więc i tak nie ma co narzekać. Bardzo Ci dziękuję za opinię i komentarz i czekam na Twoje wrażenia z 'Bezpiecznego malucha'. Pozdrawiam!

      Delete
  8. Widzę że byłyśmy na tych samych warsztatach w tym samym czasie tylko w innych grupach :) Świat jest mały ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak, świat jest mały :) A jak Twoje wrażenia? Podobne czy kompletnie inne?

      Delete
  9. Hejj a jak losowali nagrody ?trzeba było cos zrobic ?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie, nic. Trzeba było wypełnić karteczkę z danymi i wrzucić do urny. Niby przy odbiorze zadawali jakieś pytania z treści warsztatów,a le banalnie proste i nawet jak ktoś nie znał odpowiedzi to i tak dostawał nagrodę. Jedyny minus takiego losowania - podsłuchałam jednego tatę który chwalił się swojej żonie/partnerce/mamie swojego dziecka że tych kartek do wypełnienia udało mu się zgarnąć trzy i wszystkie wypełnił i wrzucił, żeby zwiększyć swoje szanse... :/

      Delete