Sunday 18 May 2014

M2 Cioteczki

W naszym codziennym milo-opiekowaniu odwiedzają nas cioteczki.

Cioteczki czyli moje przyjaciółki, które urozmaicają nam dni, które mogły by być monotonne, ale między innymi dzięki tym wizytom nie są. My w ogóle jesteśmy kiepskie jeśli chodzi o rutynę, ale to temat na zupełnie inny post. O cioteczkach miało być.

Cioteczki rozpieszczają Milly ile wlezie, bez względu na to czy mają swoje dzieci czy nie. Przynoszą prezenty, noszą na rączkach, zabawiają, ciuciają, a przy okazji rozmawiają ze mną na zupełnie niedziecięce tematy co też jest super.

Dziewczynki, bardzo dzięki!

I zapraszamy jak najczęściej!

A jak tam Wasze znajomowe relacje? Przy dzieciach nasiliły się czy wręcz przeciwnie, ustały? A może kompletnie się zmieniły?



Cioteczka B. aka A jak się trzyma małe dziecko?

 Cioteczka O, która wie jak się trzyma małe dziecko bo sama ma dwie urocze dziewczynki


Przy okazji pochwalimy się jednym z około miliona prezentów od cioteczki O. - cudowny mięciutki śpiworko-otulacz. Milly co prawda nie cierpi się otulać, ale kiedy zapnę jej go tak że ma ręce na wierzchu (w sensie górą jej wychodzą) jest ok i na cieplejsze (ale nie upalne) dni do wózka świetnie się nadaje. Uwieeeelbiam.

A oto norweska cioteczka J. aka Czytam Twojego bloga więc spełniam Twoje życzenia. J. ostatnio wpada jak po sól ale lepszy rydz niż nic. Od J. Milly dostała Milly Misia (o nim tu), kolorowe pieluszki tetrowe które wymarzyłam sobie ja (o nich tu) a bardzo ostatnio przepiękną poduszkę z LaMillou która jest świetna do wózkai do Rocker Nappera i w ogóle i ach i och i jakim cudem ja jej jeszcze nie miałam?

A oto  Mill i jej nowa poduszka

 
Odwiedza nas też A.B.-B.,  Millusina mama chrzestna, tylko jesteśmy sirotki i nie robimy zdjęć, nie wiedzieć czemu. I jeszcze duuuużo mamy cioteczek na podorędziu i na pewno się będą co jakiś czas pojawiać. Dziewczyńskie towarzystwo bardzo dobrze robi na świeżo-dziecięce problemy.

Nooo, tyleż od nas. Udanej niedzieli, hawk.

z&m


30 comments:

  1. ooooo boziuuuuu ... jaka DUŻA ciocia O. ! :D Milenka jest prze prze urocza i skradła pomimo wielkich gabarytów cioci O. zdjęcie :) Ciocia O. tęskni i czeka z niecierpliwością na kolejne spotkanie :) A.Sz.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oj tam, ciocia, nie przesadzaj! Przy M. to każdy wygląda na większego niż jest :)))) Na spotkanie też czekamy!!!

      Delete
  2. U nas też przewija się sporo ludzi, chociaż fakt że mieszkamy na zadu.. znaczy się odludziu sprawia, że jednak nie mogą wpadać tak po prostu, bo nikt nie ma po drodze (nie każdy mieszka przy Silesii, do której wszystkie drogi prowadzą:)), a raczej celowo umawiają się by do nas zajrzeć. Lubię gości. Zwykle bawią się z Młodym a ja mam chwilę wytchnienia, co jest wspaniałe. I już widzę oczami wyobraźni ogrodowe posiadówy w lecie.. niech no tylko ta pogoda się poprawi ehh... Widzę, że macie AngelWings.. moja już czeka z niecierpliwością w koszyku :))
    A tak między nami, to od jutra u mnie konkurs.. idealny dla gadżeto-maniaczek i zakupoholiczek. Nie żebym miała o Tobie wyrobione zdanie, ale tak mimochodem wspominam..

    ReplyDelete
    Replies
    1. dobrze wiedzieć Ruby ;) na pewno wpadnę !

      Delete
    2. no jasne, zapraszam :) sorry Zuzi że tu sobie reklamę robię, widać jestem na bakier z blogowym savoir vivre :)

      Delete
    3. Oj tam, Ruby, reklamuj się ile wlezie, savoir-vivre (zwłaszcza przy dzieciach i zwłaszcza blogowy) warto mieć czasami w BAMBUKO :))))

      Konkurs jest super i na pewno zaraz go będę ogarniać (no, zaraz jak zaraz, ale w bardzo najbliższym czasie:)

      I nasiadówki w ogródku... yyy... Wiesz że ja się ciągle czuję zaproszona na tą kawę?:>

      Delete
  3. Aaaa jest i poduuusiaaa ! :D 1-3 miesięczne dzieciaczki są takie malusie że smoczki przy nich są takie duże :D
    Ciotki masz super ! Trochę Ci ich nawet zazdroszczę , ale moje też są fajne, tylko chciałabym żeby wpadały częściej :(

    ReplyDelete
    Replies
    1. No podusia jest suuuper! Sprawdza się w stu procentach.... I w ogólnie jednak się zakochałam w LaMillou (a planowałam nie!) i ta nowa kolekcja malarska też jest super i w ogóle kurę babci Dany chcę (wiem że trochę na nią późno, ale piękna jest :D) A cioteczki... życzę Ci żeby wpadały częściej!

      Delete
  4. aa i ps. skąd Ty bierzesz pomysły na co dzienne posty !? a czasami 2 dziennie ! Podziwiam ! :D I w sumie też chęci, ja się zbieram żeby coś teraz naskrobać bo mam przestój a to nieładnie tak ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. No nieładnie, nieładnie! Za to Twój ostatni post mi przypomniał że miałam też napisać o moich kitach co też uczynię dziś, a jak. Pomysły... yyy.... zapisuję w notatkach w telefonie i wracam do nich jak już usiądę przed komputerem :) A piszę tyle bo to jeden z elementów rutyny okołodziecięcej, do której przyzwyczaić mi się ciężko, oj ciężko... Poza tym ja po prostu bardzo lubię pisać, a jeszcze bardziej z Wami gadać w komentarzach :)

      Delete
  5. naprawde ta poduszka z la millou jest wygodna?bo jakos nie moge sobie wyobrazic a bardzo podoba mi sie i bym chciala mojemu dziecku kupic:)mysli pani ze do jakiego wieku mozna z niej korzystac glowka miesci sie w tej szczelinie?:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Małgosia ma 6 miesięcy i spokojnie się mieści i myślę że jeszcze drugie tyle jak nie dłużej, w końcu te skrzydła są miękkie i nawet jak główka będzie większa to po prostu bardziej otulona a poducha będzie służyła jako jasiek ;)

      Delete
    2. Myślę tak jak Dominika wyżej, choć nie mam jeszcze doświadczenia z poduszką i starszymi dziećmi. Poduszka na pewno jest wygodna, pozwala wyprostować dziecko jeśli ma tendencję do przekrzywiania się w którąś stronę, główka się nie obija i w ogóle jest super :) I proszę mi nie mówić per Pani, mnie to wirtualnie postarza :D

      Delete
  6. My z Martkiem tez mamy sporo Ciotków - mamy szalone, bezdzietne i takie dzietne tez mamy ;-) jest tez duecik " nawiedzone Ciotki" ;-) w pozytywnym slowa znaczeniu oczywiscie ;-)a ze jestesmy bardzo towarzyskie to moglby wpadac duuuzo duuuzo czesciej a nie sie opierniczac ;-) pozdrawiam Dori ;-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie ma to jak nawiedzone ciotki :) Uwieeeelbiam! Pozdrawiam też!

      Delete
  7. Ta poduszeczka jest super! No a cioteczki pierwsza klasa :D

    ReplyDelete
  8. Aj pozazdrościć tylu ciotek:-) u mnie ogólnie to wszystkie koleżanki (a mam ich mało) bezdzietne wikec bawią sie jeszcze dziewczyny ...:P a ja sama w domu z dzieckiem ( ale nie ubolewam nad tym. Nie zamienialbym to na nic innego). Na spacerki tez niestety same chodzimy ... każdy ma swoje życie. Za to takie prawdziwe ciotki (2 siostry) odwiedzaja kiedy tylko mogą:-).
    Fajna podusia do wózeczka no i Milenka cudna :-) POzdrawiam

    ReplyDelete
    Replies
    1. My na spacerki też głównie same, bo ciotki w pracy :) Ale my to całkiem lubimy, zresztą wkrótce i o spacerach będzie post i o tym jak sobie czas umilać na samotnych :)

      Koleżanki się wybawią i przyjdą pociotkować, nic się nie martw.

      I fajnie że ma J. ciotki prawdziwe, moja Milly tylko jedną w dalekiej Anglii. Ale za to wszelkie cioteczki przyszywane ten niedostatek nadrabiają :)

      Podusia jest naprawdę fajna! Pozdrawiam zwrotnie!

      Delete
  9. U mnie ciąża i dziecko zweryfikowało liczbę przyjaciół.
    Zostali Ci najlepsi.
    Gości lubimy, Witek też lubi.
    Odwiedzają nas często ;)

    SCC widzę, mieliśmy mieszkać zaraz obok w dębowych tarasach. Do dziś dziękuje Bogu, ze szanowny przyszły mąż mój wybił mi ten pomysł z głowy :D bo chyba bym zgłupiała. Ostatnio jak tam byliśmy to znowu budowa.
    jak nie budowa nowej części silesii, tak teraz chyba nowe bloki dębowych budują. Ciągle hałas za oknem :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. No bo dobrzy goście nie są źli, to nic dziwnego że lubicie i że Witek lubi :)

      A my widzisz mieszkamy w Dębowych Tarasach i bardzo sobie chwalimy. Wbrew pozorom jest bardzo (bardzo!) cicho, pod nosem plac zabaw, zielono i ładnie i czysto. Poza tym lokalizacja jest idealna, do SCC bliziutko (zwłaszcza całodobowe Tesco i apteka są pomocne), codzienne spacery w parku chorzowskim do którego jest niecałe dziesięć minut piechotą, a w parku jest gdzie spacerować i trasy nie są tak monotonne jak rundki dookoła bloku a i do centrum blisko na tyle że piechotką można spokojnie iść (o czym przekonuje się Towarzysz Mąż wracając dziką nocą z Mariackiej, kiedy nie musi czekać na tramwaje czy autobusy bo w pół godzinki jest w domu, a i spacer dobrze poimprezowo-przedspaniowo robi :) Więc nie wiem czy byś zgłupiała, ja nie głupieję, wręcz przeciwnie, uważam że jest super i polecam:)

      Delete
    2. Pod względem bliskości do sklepu to jest plusem.
      My w sumie do scc mamy 10 min z buta :D autem jakieś 3 :D więc też nie daleko, a park chorzowski też sobie bardzo wielbię bo mamy też blisko, no i trasy nie są nudne :D
      ale ja jestem z tym co cenią spokój wokół domu :D w domu już niekoniecznie :D
      Skoro tak blisko mamy to czekam na jakieś wspólny spacer :D :)
      Pozdrawiam. Mama W.

      Delete
    3. Ale my mamy spokój wokół domu, zdziwiłabyś się! Musisz kiedyś wpaść po tym wspólnym spacerze (daj znać kiedy Wam pasuje, my urządzamy spacering chorzowski codziennie, więc na pewno się dostosujemy bezproblemowo :) Pozdrowionka!

      Delete
  10. Jakie śliczności! We mnie obudził się instynkt prawdziwej ciociuni, która rozpieszcza ile może hihi :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Hi hi, oj znam to! Instykt rozpieszczającej ciociuni też we mnie szalał zanim miałam Milly. Dalej lubię być ciociunią, ale myślę że to było takie preludium do macierzyństwa :D

      Delete
    2. Zgadzam sie:) byl to doskonaly wstep, bo zTymo do dzis o Tobie nie mowi inaczej jak :moja druga mama:)

      Delete
  11. Ciotki gora! Pozdrawiam Was wszystkie! Ciotka Jagoda;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ciotko Jagodo, pozdrawiamy i my! I czekamy na odwiedziny dalsze! :)

      Delete
  12. Ciotko Jagodo, kiedys ty tu byla mhm???prosze mnie nastepnym razem zawiadomic;)a ciotka A.B-B. wcale fotogeniczna nie jest, wiec zdecydowanie to Milly powinna byc number One na zdjeciach:D love!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oj tam, oj tam! Ciotka A.B.-B. jak zwykle przesadza :)))) A z Jagodą się widziałam dosłownie 15 minut :((( buuu :((( Ale mam nadzieję że wkrótce stan rzeczy ulegnie zmianie :)))

      Delete