I tak weekend spędziliśmy u rodziców, głównie w ogrodzie, poza tym na spotkaniach w Byfyju (najlepsze ciasto bezowe na świecie), ze śpiącym przychówkiem swoim i nie, w Parku Chorzowskim, gdzie w niedzielę odbywał się półmaraton a ja spotkałam się z B. i usłyszałam świetne wieści, a dziś nad najprawdziwszym jeziorem, z najprawdziwszą plażą.... Jedyne 20 minut drogi od nas. A przypominam, że mieszkam w Katowicach, a nie Sopocie. No i jak to się stało że ja tam jeszcze nie byłam, no jak?
I tak... Dochodzimy do siebie powyjazdowo. Planujemy wielkie porządki, reorganizacje (remonty chwilowo olewamy), wirtualne i nie. Jutro mają być burze, jest szansa że się uda więc. Ale jak tu nie korzystać ze słońca, no jak?
A jak u Was? Też tak pięknie? Łapiecie całkiem jeszcze ciepłe promyki słońca?
Ściskamy wrześniowo,
z&m
Kim jest pani ze zdjęcia? Kto zgadnie?
Pogoria ;) teraz jest super, ale nawet igły nie wbijesz podczas upału, więc my w tym roku odpuściliśmy plażowanie w upałach :)
ReplyDeleteWiola
Jest naprawdę super, byłam w szoku! Na pewno jeszcze tam wybędę! :)
DeleteTaaak, uwielbiamy Pogo we wrześniu! I ja też tam byłam, i kawę mrożoną od Pana Samochodzika piłam :)) I rozkoszne niemowlę bawiłam:) Jakby ktoś z szanownych Czytelników tego bloga jeszcze nie wiedział, to poświadczam niniejszym, że blogerskie dziecię Mill to jeden z najrozkoszniejszych niemowlaków, jakie w życiu przytulałam <3
ReplyDeleteTaaaaak, uwielbiamy! I Mill poświadcza, że cioteczka Ruby to jedna z najrozkoszniejszych cioteczek jakie ją w życiu przytulały :)
Delete