Pojechaliśmy na wakacje. Tak, znowu. Tak, dobrze nam. Wiem.
Powitało nas słońce wschodzące nad Tatrami i zapierający dech w piersiach widok z okna. Jako że jutro ma lać i grzmieć siedzę pod oknem i napawam się tym widokiem. Patrzę na moją śpiącą obok córeczkę, na mojego śpiącego na dostawce Towarzysza Męża (długa historia), oboje posapujących lekko w świeżej, puchatej, białej hotelowej pościeli i myślę sobie jak mi w końcu dobrze, jak naprawdę nie mam na co narzekać, jak w końcu jest kompletnie i tak, jak zawsze marzyłam, że będzie, kiedy będę mieć rodzinę, kiedy dorosnę. Czyżbym, nie zauważywszy tego kompletnie, dorosła?
#1 Jedziemy
Z: - N., ale ona płacze, zatrzymaj się!
TM: - Ale nie mam się jak tu zatrzymać, dżizyyyyyyys!
Z: - To coś wymyśl! Ja nie mogę słuchać jak ona płacze!
TM: - Zatrzymam się jak będę mógł. Pośpiewaj jej coś w międzyczasie!
Z: - Ty jej pośpiewaj!
TM (śpiewa): - Milly Moo, Moo, did another stinky poo, and probably farted too!
#2 Dojechaliśmy na miejsce
Wchodzimy do recepcji. Pani recepcjonistka wita nas uśmiechem.
Z: - Dobry wieczór!
TM (po polsku): Gdzie jest bar?
#3 Kolacja
Z: N., jestem głoooooodna, kuchnia zamknęła się o 18, no, chodźmy coś zjeeeeeść.
Poszliśmy. Milly nie spodobało się wieczorne górskie powietrze mimo totalnego opatulenia w wózku co wyraziła klasycznym niemowlęcym rykiem. Postanowiliśmy że w takim razie że zamiast stołować się w lokalnej karczmie ja wrócę z Mill do pokoju, nakarmię ją i uśpię, a Towarzysz Mąż kupi jakieś jedzenie. Brzmi jak deal. Mill je i zasypia, Towarzysz Mąż przynosi kolację. Wczorajsze menu:
- czekolada oreo
- mini pizza drożdżówkowata
- kami
#4 Co robimy?
TM: Ok, no to śniadanie zjedzone, Mill przewinięta, nakarmiona, dowitaminizowana. 15'C, czyli bez szału cieplarnianego, ale słońce jest. Co robimy?
Z: Yyyy... Wychodzimy?
TM: No jasne, ale gdzie?
Z: Nie wiem, muszę sprawdzić co tu jest dookoła...
#Gdzie jesteśmy?
TM: Ej, gdzie my właściwie jesteśmy?
Z: W Tatrach!
TM: Ale gdzie dokładnie?
Z: Mur-za-cośtam.
TM: Więc nawet nie wiesz jak się nazywa miejsce w którym jesteśmy?
Z: Yyyy... no nie umiem zapamiętać, no...
Czy ja coś pisałam o dorosłości? Hmmm....
No dobra, zostawiam Was z tym retorycznym pytaniem i idziemy... iść!
Pozdrowionka podhalańskie,
z&m
Murzasichle. Najdziwniejsza polska nazwa wsi.
ReplyDeleteAle ja Wam zazdroszczę! Normalnie czytam i czuję te chłodne rześkie powietrze. Chcę!
A miałam już kiedyś zapytać. TM mówi po polsku do M. czy wychowujecie ją dwujęzycznie?
Fajnie. Wypoczywajcie!
Jest super, polecam! O 'wychowaniu' dwujęzycznym będzie post, ale żeby zapokoić Twoją ciekawość powiem tylko szybciorem że TM słabo mówi po polsku więc tego... tak jakby nie mamy wyjścia :)
DeleteŚmieszne scenki:)
ReplyDeleteChyba się tam dotlenicie, pięknie:)
http://nataliamumtobe.blogspot.co.uk/
Dotleniamy ile wlezie! Dziękuję za linka do bloga, już zaglądam! Buźka!
DeleteMiłego podhalańskiego wypoczynku :))
ReplyDeleteOch dzięki Góralska Mamo! To chyba Twoje tereny, co?:>
DeleteZatęskniłam za górami.... Wypoczywajcie :)
ReplyDeleteNoooo, bo góry super są i bardzo się cieszę że zamiast jakiegoś podrzędnego hotelu w Turcji zdecydowaliśmy się na lekko jesienne już Tatry. Wspaniale jest!
DeleteZazdroszczę czasu we trójkę bez roboty i innych głupot. No i humoru sytuacyjnego. TM jak zawsze wymiata. A jak Mill humor nie będzie dopisywał to Olga to the rescue (video options available) ;)
ReplyDeleteOlga, opcja to the rescue niezastąpiona, dzięki! Mill humor dopisuje, poza 3 a 5 rano wczorajszej nocy, ale rozumiem że Twoja oferta nie jest całodobowa? :p I na Was przyjdzie pora z czasem we trójkę i bez roboty, nie bój nic :)
DeletePięknie!
ReplyDeleteOdpoczywajcie!
Dzięki! Odpoczywamy! x
DeleteHihihi, dobre, uśmiałam się :D
ReplyDeletea najbardziej z "gdzie jest bar?" :D
Delete:))))))
DeleteMurza- coś tam:) Zawsze się zastanawiałam skąd się wzięła ta nazwa. Brzmi tak jakoś mało polsko :)
ReplyDeleteWikipedia podaje dwie możliwe etymologie, ciekawe, sprawdź sobie! Mnie wygląda ta nazwa jakoś tak... węgiersko :)
DeleteA TM wymówi "Murzasichle"? :>
ReplyDeleteScenki mnie powaliły. Wszystkie. :D Jesteście wariaty!
A Tart i widoków nadal zazdroszczę.
A wiesz Magda, że wymówi? Ale on nawet 'stół z powyłamywanymi nogami' wymawia, nie to co ja:) A scenki... no cóż... z życia :p
Delete