Monday 24 March 2014

W39 Moje ciążowe hity: CIUCHY

Powiem tak - ciąża łatwym ciuchowo okresem nie jest.

Ja i tak miałam wybitnego fuksa pod tym względem bo:

1) przytyłam tylko 8.5 kilo (na dzień dzisiejszy, ale jakoś nie tyję dalej) więc większość moich przedciążowych rzeczy, mimo że rozciągnięta bardziej tu i ówdzie (ok, głównie na brzuchu i w cyckach, nie ma się co oszukiwać), ciągle pasuje
2) moja mama, o dobre co najmniej dwa rozmiary większa ode mnie sprzed ciąży, z chęcią pożyczyła mi parę swoich rzeczy więc obyło się bez większych zakupów
3) mój brzuch, mimo tego że większy niż zazwyczaj, nie urósł do jakoś ultrawybitnie niewyobrażalnych rozmiarów (a o tym więcej tu), więc obyło się bez kupna płaszcza zimowego czy kurtki wiosennej/jesiennej, bo mieściłam/mieszczę się w swoje przedciążowe

A dzisiaj będzie moje top 10, czyli dziesięć rzeczy które były/są ze mną przez większą część ciąży i bez których nie wyobrażam sobie swojej ciążowej szafy. Większość już znacie, bo oczywiście pojawiały się na blogu, często-gęsto wielokrotnie, no ale jak się miały nie pojawiać skoro moimi hitami są.

No to sru, jedziemy z tym koksem:

1. SUKIENKI

Zawsze byłam sukienkowa, przedciążowo też. Dwie z poniższej ukochanej trójki są z szafy mamy a jedna od mamy dostana na początku ciąży, choć myślę że posłuży mi i po ciąży. Jedyny problem miałam z rajstopami, bo w drugim trymestrze mi się zrobił wybitnie wrażliwy ciążowo brzuch i szew na brzuchu zostawiał ślad do rana. Kupiłam rajstopy ciążowe, ale nie rozwiązały problemu (też miały szew na brzuchu, hellou?!). A potem mi przeszło. A sukienki do dzisiaj noszę wszystkie trzy.

 Sukienka z maminej szafy, Intimissimi

 Sukienka od mamy dostana, też z Intimissimi

A to sukienka którą mamie przywiozłam kiedyś z UK (Primani!) ale teraz noszę ją ja

2. DŻINSY

Bez dżinsów szafy sobie swojej nie wyobrażam i koniec. Każdej, ciążowej i nie. Najbardziej lubię klasyczne, granatowe i niebieskie, ale i czarnymi nie pogardzę. O dżinsach ciążowych więcej trochę pisałam tu. Jako że niezbyt lubię legginsy bez dwóch par moich ciążowych dżinsów było by ciężko.

Dżinsy ciążowe, H&M

3. BAWEŁNIANE KOSZULKI Z DŁUGIM RĘKAWEM/RĘKAWEM 3/4

Jako że większa część mojej widocznej ciąży przypadła na okres jesienno-zimowy (tak, tak, wiem że zimy w tym roku za bardzo nie było) z ulubieniem nosiłam moje przedciążowe koszulki z długim rękawem. Na przykład tą na zdjęciu, ale i GAPowego pasiaka (który jest chwilowo w praniu, ale zobaczyć go można tu) i zwykłe gładkie białe albo szare (jak na przykład koszulka ze zdjęcia powyżej). We wszystkich brzuch mieścił i mieści się bez problemu, a mnie się taki podkreślony wąską górą podoba. Wybaczcie straszne bezmejkapowe selfie, ale jak na złość w tej akurat koszulce zdjęcia żadnego nie znalazłam, a nie chce mi się już do jednego zdjęcia malować, no nie chce mi się, na te parę dni przed terminem ma prawo, nie?

Koszulka z H&M, z organicznej bawełny

4. SWETER-BATMAN

Dostałam od babci, też jeszcze przed ciążą. Sweter no-name, z osiedlowego sklepiku, a w ciąży ulubiłam go sobie bardzo. Sięga mi do połowy brzucha, pod spodem mam albo koszulki na ramiączkach albo z długim rękawem. Jedna z tych rzeczy, która sprawia, że czuję się ładnie, więc nosiłam i noszę go z wielkim upodobaniem, ale można to powiedzieć o niemal każdej rzeczy z dzisiejszego zestawienia. 

I zdjęcie z A. w moim, swoją drogą też ulubionym, Byfyju i w moim ulubionym ciążowym swetrze

5. SWETER NA GUZIKI

Jako że zimy wybitnej nie było moje z reguły ulubione zimowe wielkie swetry w tym sezonie zostały w szafie, za to dużo nosiłam małych sweterków na guziki, a zwłaszcza ten. Przed ciążą moim ulubieńcem był czarny, a w ciąży, jako że ten kolor wybitnie mi nie służy, przerzuciłam się na jaśniejsze odcienie. Cóż, kolejny klasyk, ale tak już mam, totalna nuda modowa.

 Sweter no-name i naprawdę nie wiem skąd go mam

6. KOC

Jak pieszczotliwie nazywam moją kamizelkę z Zary. To pierwsza rzecz kupiona w ciąży ze świadomością że przyda się, kiedy mój brzuch będzie wieeeeelki. Kupiona w środku lata, w Oxfordzie, za bezcen na letniej wyprzedaży (no bo kto przy zdrowych zmysłach kupuje grubo tkane oversizowe kamizelki w lipcu?!) Trochę musiała poczekać na swoją premierę (noszenie jej w lipcu i bez brzucha odpuściłam sobie wszak), ale jak już się doczekała to występowała w moich zestawach wszelkich nader często. Uwielbiam warstwy, więc noszę ją do wszystkiego, w zależności od temperatury. Pod spodem albo sukienka bez rękawów, albo koszulki z długim rękawem, albo koszulki i swetry. I tak się nosi to chomonto i nosi i znudzić się nie może. Do karmienia piersią też będzie super.

Kamizelka aka koc, Zara

7. BIAŁA BLUZKA

W punkcie o swetrze na guziki pisałam już że czarny mi ewidentnie w ciąży nie służy(ł).... Dostałam więc totalnego fioła na punkcie białego i ogólnie jasnych kolorów przy buzi które dla odmiany służyły mi bardzo. Szał ten na białe i kremowe mi nie minął i po porodzie na pewno odświeżę garderobę o parę karmienio-przyjaznych jasnych koszul tudzież koszulek na wiosnę. 

Na zdjęciu po lewej koszula Camaieu od A.B.-B., na zdjęciu po prawej - CK Jeans. Obie ulubione tak samo. Tą po lewej ubrałam jeszcze w zeszłym tygodniu, w tą po prawej niestety już się nie mieszczę. Ale mam nadzieję że już niedługo znów!

8. DRES

No jakże mogłabym zapomnieć o dresie! Wyjściowy to on nie jest, nie mniej jednak odkąd nie pracuję, a nawet kiedy pracowałam, ale akurat byłam w domu, to podstawa mojej ciążowej garderoby. Wygoda jakich mało, uwielbiam!!!!

Dres z wyprzedaży w Intimissimi

A gdzie ciążowe klasyki - legginsy i tuniki, zapytacie. Ano, ja za legginsami nie przepadam, noszę czasem, nie powiem, ale nie jakoś wybitnie często i mogłabym się spokojnie bez nich obyć. Tunik też mam tyle co kot napłakał, jakoś się sobie w nich średnio podobam, może ze względu na krótkie nóżki i krąglejsze gabaryty, nie wiem. Wolę albo sukienki albo spodnie. W ciąży się to nie zmieniło. I tak wygląda moja ciążowa garderoba - i mimo tego że bardzo ją lubię - już nie mogę się doczekać powrotu do mojej garderoby sprzed ciąży, która się nie rożni za bardzo od ciążowej, ale zawsze jakiś większy wybór!

A Wy, co nosicie/nosiłyście w ciąży?

Pozdrawiamy ciągle nierozpakowane,
z&m
PS. Sponsorem dzisiejszego wpisu jest słowo 'ulubione' we wszelkich możliwych istniejących i nie odmianach:)

16 comments:

  1. hate you za te 8 kilo! Moim ciążowym hitem są portki i spódnica z H&Mu.
    P.S. Masz piękne i grube włosy, efekt ciąży czy przed też miałaś takie?

    ReplyDelete
    Replies
    1. A ja się nie dorobiłam ani jednej ciążowej spódnicy, wyobraź sobie! Chodziłam w tych standardowych przedciążowych (tylko z czasem talia mi się nieco przesuwała w górę :p) gdzieś do 6-7 miesiąca, a potem w ogóle odpuściłam spódnice, czekam na czas po ciąży, to sobie odbiję :)))) A włosy mam takie od mniej-więcej 13 roku życia, kiedy z lichych i białych nagle pogrubiały i pociemniały. Choć i ciąża podejrzewam robi swoje, ale szczerze mówiąc zmiany w nich nie zauważyłam. Ponoć po ciąży włosy wypadają na potęgę, ale śmieję się, że na szczęście mają mi z czego wypadać :)

      Delete
    2. u mnie właśnie liche przed ciążą w ciąży też bez jakiś spektakularnych zmian. Boję się tego co będzie po ciąży bo u mnie jak zaczną wypadać to mi nic nie zostanie.

      Delete
    3. Patrz, a wyglądają na zdjęciach wcale nie licho :) Nie martw się na zapas, może nie wypadną :)

      Delete
  2. wow, 8 kg! ja mam 11 w 8 miesiącu:(( a no i ja ogólnie uważam, że legginsy to się nadają po domu albo na jogę, nie uznaję chodzenia w nich po ulicy. ale ja mam skrzywienia ubraniowe różne...

    ReplyDelete
    Replies
    1. hehe, widzę że mamy podobne zdanie legginsowe :)))) Choć mnie się na innych osobach czasem podobają, ale na sobie co najmniej średnio! A 11 kilo w ósmym miesiącu tożto nic jest przecież!

      Delete
  3. Ja w sumie w ciąży nie nosiłam sukienek, ogólnie za sukienkami nie przepadam. Za to uwielbiam połączenie spodnie rurki lub legginsy + tunika + kardigan. I tak w sumie nosiłam się całą ciążę. W domu królują legginsy 3/4 i - na chwilę obecną - podkoszulki męża ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Hue hue, koszulki męża też uwielbiam do spania w! :)))

      Delete
    2. ja to nawet w dzień w nich śmigam ;))

      Delete
  4. No i bardzo ładna ta ciążowa garderoba ;)
    U mnie królowały leginsyyy :) sukienki latem, na koniec miałam praktycznie 1-2 outfity które na zmiane nosiłam bo już nie opłacało się dokupywać nowych rzeczy - spodnie z h&m plus przygodne bluzki które były na tyle rozciągliwe że zakrywały mi brzuch. Pod koniec już prawie się nie wyłaniałam z domu bo czułam się ogromna :D
    Ah no i był t-shirt z szafy od ukochanego ;)

    Pozdrowionka !

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzięki! :) Ja ciągle się mieszczę w większości moich rzeczy, ale i tak w kółko noszę te ulubione. T-shirty z szafy ukochanych widzę popularnym ciążowym wyborem są :D Ja się nie czuję ogromna, wręcz przeciwnie, jak na samą końcówkę ciąży czuję się dosyć malutka, więc z domu wychodzę. Choć mam małą paranoję że odejdą mi wody w miejscu publicznym i będzie siara :p

      Odzdrowionka!

      Delete
    2. Fajnie tak, z dużym brzusiem czuć się małą hihi :D
      Też tak miałam ! :D i wcale Ci się nie dziwię ! ( ja nawet w nocy jak się budziłam sprawdzałam czy łóżko jest mokre :D )
      Jeżeli czytałaś moją relację z porodu skończyło się na przebiciu błon w ostatniej fazie , tyle o strachu w moim przypadku :D

      Delete
  5. masz naprawdę grube włosy :) przeczytałam, że od dawna masz takie, a u mnie poprawiły się właśnie w ciąży, po ciaży znów kondycja włosów trochę spadła (choć przynajmniej mi nie wypadały) a i tak jest lepiej :))
    co do garderoby, to ja przez całą ciążę nie nabyłam dosłownie nic ciążowego, chodziłam w swoich "starych ciuchach" i uwielbiałam połączenie jeansy, obcisły top i żakiet do tego :) i tak przechodziłam chyba całą ciążę :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. No mam grube włosy, mam, nie da się ukryć. A nic specjalnego z nimi nie robię. Wiesz, niektórym poszło w długie nogi (ekhem ekhem) i chudy brzuch (ekhem ekhem ekhem!) a innym we włosy :p
      Ja właśnie myślę czy poza dwoma parami ciążowych spodni nabyłam coś typowo ciążowego - i wiesz że też nie? W moje spodnie przedciążowe przestałam się mieścić, ale resztę mam też 'starą'. A połączenie jeansy-obcisły top-żakiet to bardzo moja bajka! :))))

      Delete
  6. 8 kilo... super ;) No cóż ja też nie wyobrażam sobie ciaży bez spodni z wysokim pasem! Są super! Ten kto to wymyślił powinien dostać co najmniej Nobla :) No a dresik to podstawa po domu i do ogródka :) Włosy faktycznie piękne, dziewczyny słusznie zauważyły :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Spodnie ciążowe i dres to ewidentnie cudowne ciążowe wynalazki :)))) I dzięki za włosowy komplement!

      Delete