Wednesday 14 May 2014

M2 Tula tuli

Najpierw widziałam je u Hubisiowej Mamy.

Byłam jeszcze w ciąży, zakochałam się w nim, powiedziałam o nim Towarzyszowi Mężowi, stwierdziliśmy że dodajemy do łiszlisty i rzeczy do możliwego szarpnięcia się na kiedy M. będzie już z nami (co wydawało nam się baaaardzo odległym wtedy momentem) i... zapomniałam o nim.

Później u Ruby Soho zobaczyłam je znów. I miłość odżyła.

Musiałam je mieć.

Nosidełko Tula. Z nosidełkami, jak wszyscy wiemy, różnie bywa. Dużo z nich jest po prostu, wbrew opioniom producentów, po prostu niezdrowych. Wiszenie dziecka przodem do świata z pomasakrowanym kręgosłupem - nie dziękuję.  Tula ma jednak świetne opinie, jest nosidłem miękkim, a więc podobnie jak chusta pozwalającym się dziecku układać fizjologicznie-żabkowo i kręgosłupowo-przyjaźnie, a nad chustą mającym tą przewagę, że założyć to łatwo i dziecko w to włożyć też bezproblemowo się da. I tak, wiem, że chusta to dla wielu z Was nie problem, że praktyka czyni mistrza i tak dalej, ale... Milly średnio lubi chustę. Wiązać wiążę, ale potrzebuję asysty Towarzysza Męża do wkładania i wykładania Milly a i ona nie za bardzo lubi się chustować (choć łudzę się że jeszcze ją przekonam). Przed zakupem Tuli powstrzymywała mnie właściwie tylko dość zawrotna cena (420PLN nosidełko 7-20kg  + 59PLN wkładka dla niemowlaka 3.5 - 7 kg) i brak dostępności wzoru który sobie wymarzyłam (Ukulele).

Po chrzcinach okazało się że nasi hojni goście oprócz mnóstwa fantastycznych prezentów (hmmm... o tym może też będzie post) podarowali nam dość gotówki żeby córce nosidełko zakupić. Znalazłam też wymarzony wzór na stronie mamazen.pl, w takich samych cenach jak na stronie producenta i z 'moim' wzorem dostępnym. Kontakt ze sklepem fantastyczny i ogólnie bardzo polecam (niesponsorowanie, niestety). Poszło!

Przesyłka przyszła paczkomatem i ekspresowo. Urządzenie okazało się proste w obsłudze, umiem zainstalować i zdemontować je sama, nawet w samochodzie (choć z pomocą Towarzysza Męża łatwiej i sprawniej). Milly pokochała ustrojstwo od pierwszego użycia. Połaziłyśmy po domu a ona obserwowała dopóki się nie znudziła i usnęła. Później Tula miała debiut na mieście, kiedy byliśmy złożyć podanie o dowód dla M. Zdecydowanie bardziej mobilne niż wózek a i po rozkopanym centrum miasta nie trzeba się z wózkiem właśnie tarabanić. Idealnie! M. włożona w Tulę na dzień dobry zasnęła i przespała cały urzędniczy ambaras. Ba, po drodze wstąpiliśmy jeszcze z TM do informacji turystycznej, M. spała dalej. I obudziła się dopiero z Tuli wyciągnięta, chyba w celu protestu. No ale w samochodzie w nosidełku przewozić nie wolno, więc musiała się córeczka pogodzić z faktem podróży w foteliku. Sorry Winnetou!

Później byłyśmy jeszcze na krótkim spacerze dookoła bloku i na szybkich zakupach po chleb. Milly za każdym razem ukontentowana wielce, ja również, że zakup taki fajny...

Aż tu pisze do mnie Ruby czy widziałam jaka rozgorzała dyskusja pod jej zdjęciem a propos tego jaką to krzywdę robi dziecięcym kręgosłupom że niby wkładka dla niemowlęcia w Tuli.

Kręgosłupowi Milly nie chcę krzywdy zrobić, jasna rzecz, więc ciągle dumam co z tym noszeniem zrobić. Dziecko uwielbia, ale jak ja to jakoś nieodwracalnie krzywi to może jednak poczekać aż będzie miała te 7 kilo (biorąc pod uwagę że już ma 4.340 i ciągle tyje w zastraszającym tempie to nie powinniśmy do tych siedniu za długo czekać) i zostaną tylko nosidełkowe ochy i achy (oczywiście nie u chustowych ortodoksów), sama nie wiem co myśleć i czy wierzyć wszelkim Tulo-krytykującym chusto-maniakom. Nie żebym miała coś do chustomaniaków.

Macie jakieś doświadczenia z urządzeniami tego typu? I jak Wasze dzieci, lubiły się nosić w nosidełkach? A może sprawdziły się u Was chusty?

Pozdrawiamy ciepło,
z&m

PS. Post o Tuli u Hubisiowej Mamy tu a u Ruby Soho zdjęcia i arcyciekawa dyskusja pod postem tu

Wzór an który się uparłam, ale w sumie wszystkie są pięęęękne. Obrazek z etsy.com, a dokąłdnie stąd

No takie chciałam nosidełko właśnie no!
(zdjęcie stąd)

Premiera Tuli na mieście

I domo-ogarnianie w Tuli też jest spoko!

28 comments:

  1. Mam wrażenie, ze większą krzywdę zrobiłam Poli upychajac ja pewnego dnia w za małe śpiochy niż nosząc dziecko w nosidle. Zależy też ile nosisz. U nas max na wyjęcie prania z pralki i rozwieszenie bo panienka nie lubi.

    Tak jak piszesz- może poczekaj do 7 kilo? Albo do momentu jak sama będzie główkę trzymać.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ona z główką sobie radzi nawet nawet :)))) Silna jest, Skubana! Ale w nosidle główkę i tak opiera na mojej klacie i odpływa :p

      Delete
  2. Ja również przymierzam się do kupna tego nosidła, ewentualnie uszyję u Pathi - to znalazłam na forum. Waga nas już puszcza, ale my pewnie też zdecydujemy się po chrzcinach ;-) a wtedy mam nadzieję Zosiak będzie targać się już do siedzenia :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. No pewnie, Zośka już duuuuża dziewczyna! Nosidło jest super i pięknie uszyte i jestem w nim zakochana :)

      Delete
  3. My też dalej nie wiemy co robić, Kropka lubi swoją Tulę, ale od czasu 'afery vamos-a-la-play'owej' nie była noszona.
    Trochę nie rozumiem dlaczego z jednej strony radzą mi by poczekać z pół roku z tą tulą (do 9 miesięcy??) a jednocześnie przekonują "że przez pierwsze 3 miesiące można nosić tylko w chuście", okej: Kropka skończyła właśnie 3 miesiące. No to.. w czym jeszcze można ją nosić w międzyczasie, między 3 a 9 miesiącem? no bo w takim razie po ukończeniu 3 ms. chyba w nosidle już można (z wkładką of kors..) chyba, że czekamy do 7 kilo, ehhhh.. już sama nie wiem, a niezależny ekspert nie ortodoksyjny jakoś nie chce się znaleźć..

    ReplyDelete
    Replies
    1. Muszę sobie wrócić do Twojego postu. Aczkolwiek z zakupem i tak czekamy do tych 7 kilo, bo wkładki nie opłaca nam się już kupować.

      Delete
    2. No pewnie, już niedługo, duża Wasza dziewczynka już :)

      Delete
    3. Ruby, ja chyba się przejdę do lekarza (serio, kiedy, jak nie przy pierwszym dziecku :p) i się zapytam co i jak :D

      Delete
  4. Piękna tula ! Cena też piękna ! Czemu to aż tyle kosztuje ?
    Ja nie mam doświadczeń ani chustowych ani nosidełkowych, tzn w nosidle miałam Małgosię 2 razy, mój kręgosłup wysiadł a nie ważyła jeszcze 7 kilo, może nawet nie 6. Ja po prostu mam skoliozę, krzywe biodro i krzywe łopatki, czyli chodząca katastrofa. Dlatego też takie opłakane skutki w moim kośćcu po ćwiczeniach z panią Ch. tzn.. ona na pewno wzmacniała te mięśnie które tego potrzebują i to tak bolało, bo porównując zdjęcia sprzed ćw i po ćw to się wyprostowałam ! ( teraz pewnie znowu się skrzywiłam ) ale dobra.. bo odbiegam od tematu :D Wracając.. może po prostu porozmawiaj o tym z pediatrą albo jakimś fizjoterapeutą, myślę że to byłaby najrzetelniejsza wiedza. :)

    Milly Ty kruszyno ! Rośniesz jak na drożdżach !
    Ściskam Was dziewczyny !

    ReplyDelete
    Replies
    1. No właśnie - czemu to aż tyle kosztuje!?!?!?!? Sama chciałabym wiedzieć :/

      Mnie noszenie na razie nie robi krzywdy, no ale na razie to malizna jest... Ja się w ogóle spodziewalam tragedii z kręgosłupem w ciąży i masakry nad masakrami, a było ok.

      Zapytam moich znajomych fizjoterapeutów i pediatry, dobra rada to jest!

      Odściskujemy! x

      Delete
  5. Ja doświadczeń z nosidełkami nie mam, więc nie wiem od kiedy się w tym nosi dziecko, my się chustowaliśmy, najpierw w elastyku, a potem chwilę w tkanej. Później Młody już nie chciał :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. My mamy piękną tkaną chustę, a Milly nie za bardzo ją toleruje,, niestety :/ Zastanawiam się czy ona taka niechustowa czy ja coś źle robię :/

      Delete
    2. Na początek polecam elastyczną, jest wygodniejsza i bardziej dostosowuje się do dziecka i matki. Lepiej ją dociagnąc itp. Tkana to tak na późniejszy wiek czyli od 5-6 miesiąca.
      Być może Milly jest po prostu nie wygodnie w tkanej :) spróbujcie elastyczną może Wam podpasuje :)

      Delete
  6. Ja chustowałam trochę na początku, ale nie było to dla mnie wygodne, plus nie umiałam dobrze dociągnąć chusty i mi się dziecko rolowało. Tulę chciałam, ale finanse nie pozwoliły, zdecydowałam się na womar eco design i jestem zadowolona. Zaczęłam nosić jak mały miał 4 miesiące i trzymał już dobrze głowę (kilogramy nie były dla mnie wyznacznikiem tylko właśnie ta głowa, choć czytałam opinie, że można dopiero jak samo siedzi - no moje ma 10 miesięcy i nie siedzi...). Nie noszę długo, tyle co do przedszkola i z powrotem (ok. 30-40 min), 2 tyg temu po raz pierwszy poszliśmy na dłuższy spacer do lasu z nosidłem, ale wtedy to już sobie mąż dźwigał dzidzia :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. No ja właśnie nie wiem co z tą głową i tym siedzeniem... Eh... A mały lubi się nosić?

      Delete
    2. Powoli wchodzi w wiek, kiedy takie "uwiązanie" go denerwuje (w wózku jednak może fikać więcej) ale generalnie nie marudzi. Jak był młodszy, często usypiał w nosidle, ostatnio głównie rozpracowuje zamek w mojej kurtce :)

      Delete
  7. U nas Tula dalej króluje, no ale my gabarytowo dużo ciężsi od was :-). I później dużo ją dostaliśmy. Może warto spytać lekarza? Buziole wielkie Wam przesyłam

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak zrobię i spytam! Buziole wielkie Wam odsyłamy! :) x

      Delete
  8. Ja chyba jednak będę walczyć z chustą, za długo czekać na noszenie w nosidle i za wiele wątpliwości z tą wagą, głową, kręgosłupem- choć przyznaję, że jest piękne. Myślę, że chusta to będzie ciężka kwestia, ale trzeba nabrać wprawy- jak ze wszystkim.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Chusta jest do ogarnięcia... Tylko M. jej nie lubi :/ Ale może jeszcze ją przekonam (ja ise tak ąłtwo nie poddaję! :) a nosidło skonsultuję ze specjalistami

      Delete
  9. Mi też się marzy Tula :) Ale jednak wolę trochę poczekać. Nie zagłębiałam się w temat, ale wydaje mi się, że to chodzi o to, że dziecko do takiego nosidła musi już stabilnie siedzieć, bo inaczej może mu się kręgosłup pokrzywić. Jeśli jest za małe, to kręgosłup układa się w taką "harmonijkę" i może to zaburzać proces kostnienia. To samo powiedziała mi położna na temat trzymania dziecka na ramieniu, żeby za długo ono nie trwało. Dlatego ja wolę poczekać :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Może i dobrze. Ja się dopytam co i jak bojednak to nosidło ergonomiczne które ma działać tak jak chusta i kręgosłupa nie krzywić :)

      Delete
  10. Nie miałam ani nosidełka ani chusty, nie bardzo mogę nosić, boli mnie kręgosłup niestety. Ale to nosidełko fajne.

    ReplyDelete
    Replies
    1. No fajne, tylko pytanie czy równie bezpieczne dla malucha :)
      No ale jak nie możesz nosić to możesz wozić. Nic się nie martw :)

      Delete
  11. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
    Replies
    1. śliczna ta Wasza Tula! :) Ja w sumie to nie mogę doradzić, bo nie nosiliśmy ani w chuście ani w żadnym nosidle. Szczerze, to ja bym trochę poczekała, ale ciut przewrażliwona jestem, bo sama mam krzywy kręgosłup...w sumie to chyba najlepiej lekarza się zapytać :)

      Delete
    2. Też tak myślę i zapytam! Ja też mam krzywy kręgosłup a nikt mnie w Tuli nie nosił :pppp

      Delete
  12. Tula świetna. ja nie miałam, ale moze zrzutkę zrobimy mojej siostrze.

    ReplyDelete