Włażę pod prysznic, cycki bolą, no bywa, w końcu końcówka ciąży.
Patrzę na sutki, a one jakieś ciemne. Pewnie też bywa.
Ale patrzę trochę dokładniej, a jakieś dziwne żółto-pastelowe coś z nich leci.
- Niiiiiiick! - krzyczę do Towarzysza Męża - I've goooot milk!
- Oh yeah?! - krzyczy Towarzysz Mąż i wbiega do łazienki - Are we having some tea then?
Pozdrawiamy Was mlecznie!
z&m
(obrazek stąd)
Cudnie!!!!!!!
ReplyDeleteOj tam cudnie, może być! :)
DeleteSuperr :-) ja dzisiaj zaczynam 39 tydzień i ani kropelki siary :-/. pozdrawiam
ReplyDeleteI niczym się nie martw, to jest całkowicie normalne. Ja się też spinałam że u mnie psinco jak niektóre dziewczyny już miały laktację w połowie ciąży. Odklei się łożysko i odkręci się kurek :)))
Deleteno proszę, gratulacje :) widzisz, u mnie już drugi raz pojawia się dokładnie po porodzie, dokładnie w momencie, gdy zaczyna być potrzebne ;)
ReplyDeleteGratulować nie ma czego, bo zasługa moja w tym żadna, ja nic nie zrobiłam! No więc właśnie, mnie to po nic póki co, ważne żeby po porodzie działało jak ma. zresztą wydaje mi się że ta cała laktacja w moim przypadku to jednorazowy wyskok bo już po niej ani widu ani słychu :]
Delete