Thursday 4 September 2014

M6 Wakacyjny tryptyk: Trogir

Siedzimy z Towarzyszem Mężem w naszej nowej lokalnej ulubionej kawiarni lokalnej, gdzie na dzień dobry z widokiem na Adriatyk dostajemy kawę i wodę (stali klienci, wychodzi na to), robimy prasówkę, i kminimy co by tu dalej zrobić z naszymi wakacjami. W planach był narodowy park Krka, Plitvickie Jeziora, jezioro Bled w Słowenii i może jeszcze parę dni w Bośni.

Ale jak to z planami bywa, czasem biorą w łeb - pogoda szalenie nas nie rozpieszcza i na najbliższy tydzień w prognozie burze i deszcze. W burzach i deszczach Mill ciągać nie będziemy, to na pewno. Podróżować tak, ale nie za wszelką cenę. Poza tym nawet najpiękniejsze miejsca w burzach i deszczach, kiedy jesteśmy zmoknięci, przestraszeni i głodni (zakładam średnie warunki do konsumpcji czegokolwiek w obliczu poprzednich dwóch odczuć) nie robią wrażenia.

Tak więc najpewniej w weekend już będziemy w domu... I być może pod koniec miesiąca uda nam się jeszcze na jakieś mini-wakacje wyskoczyć. Zobczymy, będziemy kombinować.

A póki co - cieszymy się tym, co na miejscu. Zanim jednak wrócimy na dobre do rzeczywistości postanowiłam że przez najbliższe dni zamiast klasyczno-moich kilometrowych postów podzielę się z Wami kilkoma zdjęciami (mimo tego że mój blog jest mało zdjęciowy, ale mała odmiana zawsze w cenie) z wakacyjnych podróży. Dziś Trogir (vol. 2, vol. 1 w tym poście), jutro Split, a pojutrze nasza wioskowa baza wypadowa. A potem obiecuję dać spokój z wakacjami i wrócić grzecznie do rzeczywistości.

Zostawiam Was ze zdjęciami i pozdrawiam wiąż wakacyjnie, choć trochę mniej słonecznie!

z.-



Uściski dla chorwackiej cioteczki A.!





14 comments:

  1. Pozazdrościć takich wakacji! ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzięki! Ale przecież Wasze też były fajne, choć krótkie. Ale wiesz... pozazdrościć nowego mieszkania :)

      Delete
  2. No co za pączek do schrupania!:)

    ReplyDelete
  3. cudooooownie tam macie, nawet w burzy i deszczu brałabym takie wakacje, choćby dla tych widokow! A my dziś z Olgą i Polką w ogrodzie przesiadywały.. i knułyśmy jakieś wspólne spotkanie. z dziećm.. i bez dzieci też, więc po powrocie szykuj się :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Masakrycznych burz nie było, deszczy też nie, nie mniej jednak słońce takie... zębate. A widoki były, oj były! I było cudownie, no ale teraz szykuję się na spotkania z Wami i czekam na szczegóły. PS. Mill dzisiaj w drodze powrotnej powiedziała 'Kropka', słowo daję!

      Delete
  4. I przywieziesz nam tu tą swoją chorwacką opaleniznę! Trzeba będzie się pudrem brązującym przy Tobie smarować :) PIĘKNIE Wam tam, ale, ale... kiedy wracacie?!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jesteśmy!
      A opalona jestem TROCHĘ i to niechcący :)

      Delete
  5. Jacie, nawet na czarno-białych fotach widać, że jesteś opalona. Pięknie :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Haha, dobre! Zwłaszcza że ja się nie opalam, tylko bloguję w cieniu zazwyczaj :))))

      Delete
  6. O boziu, jak ja za Wami Tęsknię!!!!!!!!!!!

    ReplyDelete