Thursday 27 February 2014

W36 Tłusty czwartek w liczbach (bilans musi wyjść na zero)



Liczba Towarzyszów Mężów nocujących poza domem ze względu na konieczność złapania samolotu o 6 rano z Krakowa: 1

Liczba Towarzyszów Mężów przytulających córkę w brzuchu i słuchających jojczenia o tym jak źle się czuje Towarzyszka Żona: 0 (ale z nadzieją na zmianę tego stanu na 1 późnym wieczorem)

Liczba telefonów o 4:45 rano: 1

Liczba Towarzyszów Mężów którzy zapomnieli paszportu i właśnie się zorientowali (i to nic, że jest 4:45. Rano): 1 (zawsze mogło być gorzej. Mogło tu być 2 na przykład. Albo 3)

Liczba poderwanych na równe nogi Towarzyszek Żon (tak, o 4:45 rano): 1

Liczba zatankowanych o 4:53 samochodów: 1

Liczba bramek autostradowych przejechanych przed 6:30 rano: 4

Liczba przejechanych kilometrów: +/- 170 (i to jeszcze nie koniec na dzisiaj)

Liczba rad, że nie powinnam prowadzić, będąc w takiej dużej ciąży: 1

Liczba rad, że nie powinnam prowadzić tak szybko, będąc w takiej dużej ciąży: 1

Liczba pączków kupionych przed 7 rano: 2

Liczba pączków zjedzonych przed 7 rano: 2

Liczba pączków niepowodujących zgagi przed 7 rano: 0

Liczba wizyt w kibelku przed 8 rano z racji ewidentnego nielubienia pączów przez Towarzyszkę Córkę: 6

Liczba pączków pozostałych w żołądku po 8 rano: 0

Liczba drzemek przed 11 rano: 0

Liczba prób drzemek przed 11 rano: 4

Liczba wizyt w ulubionej (zaraz po ‘Byfyju’, o którym tu, ale asortyment ten sam) kawiarni (‘Kawiarni w Piekarni’) w celu przetestowania kolejnych pączków: 1

Liczba zjedzonych na mieście pączków: 2

Liczba mandatów za parkowanie: 1

Liczba zapłaconych mandatów za parkowanie: 0

Liczba mandatów które trzeba zapłacić za parkowanie: 0 (ach ta ciąża!)

Liczba przyswojonych przez Towarzyszkę Córkę pączków: 0

Liczba wizyt w kibelku w celu pozbycia się nietolerowanych przez Towarzyszkę Córkę pączków: 24

Liczba minut potrzebnych na zjedzenie wszystkich 4 pączków: 10

Liczba minut potrzebnych na zwracanie wszystkich czterech pączków: 128 (i nie wygląda na to, żeby to był koniec)

Liczba zajęć do uczenia dzisiaj w szkole Towarzysza Męża w ramach pobytu Towarzysza Męża w Anglii: 2

Liczba przygotowanych zajęć do uczenia dzisiaj w szkole Towarzysza Męża: 0

Liczba minut które zostały mi na przygotowanie: 60

Liczba minut, które powinnam była spędzić przygotowując te zajęcia a nie pisząc notkę na blogu: 20 (jeśli nie więcej)

Liczba razy, kiedy musiałam przerwać pisanie tej notki, gdyż Towarzyszka Córka dopatrzyła się śladów pączków pozostałych w moim żołądku i zażądała natychmiastowego ich pozbycia się: 3

Liczba minut spędzonych nad myśleniem czy powinnam jednak coś jeszcze zjeść zanim wyjdę prowadzić zajęcia Towarzysza Męża: 35

Liczba rzeczy zjedzonych poza pączkami: 0

Liczba drzemek przed 16:00: 0

Liczba prób drzemek przed 16:00: 5

Liczba prób drzemek przed 16:00 przerwanych przez wizyty w kibelku w celu pozbycia się pączków: 5

Liczba minut które mam na skończenie tego posta zanim naprawdę będę musiała wziąć się do roboty (i to bez uwzględnienia ewentualnego czasu na dalsze wizyty w kibelku): 7

Liczba godzin do powrotu Towarzysza Męża: 6,5

Liczba kursów samochodowych które jeszcze przede mną dziś: 3

Liczba pączków na które mam jeszcze ochotę: 100 000

Liczba pączków które jeszcze planuję zjeść: 0





I taki mamy tłusty czwartek…. A jak u Was? Bijecie pączkowe rekordy?

Ściskamy,
z&m




Pierwszy pączek o dzikiej porze




 I kolejne dwa w ulubionej 'Kawiarni w Piekarni'



 MNIAM!



I ulubiona herbata Clipper, która niestety nie pomogła na córciny brak pączkowego uwielbienia. Po kim ona to ma?

11 comments:

  1. Proponuję jeszcze tabelkę w excelu :)))))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ha! Tabelka w Excelu była by bardzo w moim stylu :p

      Delete
  2. uśmiałam się po pachy czytając posta. Tylko po pączkach tak latach do toalety czy ostatnio takie ekscesy na wszystko?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Cieszę się że się uśmiałaś, chociaż taki z tego pożytek :) Niestety zgaga w trzecim trymestrze daje mi mocno popalić i rzygam praktycznie po wszystkim (ale niekoniecznie tyle razy dziennie!). Czasem zdarzy się dzień przerwy, ale nauczyłam się już, ż eto nic nie znaczy, bo jednak cholerstwo wraca. Ale ponoć przechodzi po porodzie!

      Delete
  3. hi, hi ;)
    A ja zupełnie nie miałam dziś ochoty na pączki ani faworki, za to skusiły mnie truskawki i zjadłam całe opakowanie. Te ciążowe fanaberie.. ;))))
    pozdrawiam

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mniam, truskawki! Mnie te o tej porze roku jednak nie smakują tak jak mają… Ja mam ostatnio fazę na mango :)

      Delete
  4. naprawdę poprawiłaś mi humor o 7 rano.. Młody już nie śpi od godziny, Kropka też coś nie bardzo.. na szczęście zostało trochę pączków z wczoraj :))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oj Boroczek, to widzę Ty miałaś dzisiaj taki dzień jak ja wczoraj (pobudkowo przynajmniej, przed 5 czy przed 7 to dla mnie tak bez różnicy jak dla zwykłego człowieka przed 3 czy przed 5). I już się miałam oburzać i pytać o co kaman że zostały pączki z wczoraj, a co z dietą matki karmiącej i tak dalej, ale widziałam Wasz nietłusty post ;) MNIAM MNIAM MNIAM!

      Delete
  5. :) :) :) Smaczny ten pościk!

    ReplyDelete