1) pobudki o 7 rano (tożto środek nocy dla nas, ale Milenka postanowiła że wstaje i koniec, nie ma zmiłuj)
2) próbowania spać chociaż do 9 (nie wyszło)
3) zrobienia prawdopodobnie ostatniego na najbliższe 9 dni śniadania dla Towarzysza Męża i mnie (kanapki pełnoziarniste z rukolą, salami, pomidorem i ogórkiem, mniam mniam, że też nigdy nie mam dość tych kanapek)
4) pakowania prezentów i robienia ręcznego (kupowania odmawiam) kartek dla mojej angielskiej rodzinki
5) przekonywania Towarzysza Męża że oczywiście że mu się to wszystko zmieści do bagażu podręcznego
6) próbowania wciśnięcia wszystkich prezentów i kartek Towarzysza Męża do bagażu podręcznego udowadniając mu że przecież na pewno mu się to zmieści
7) spuszczania głowy i stwierdzenia że jednak mu się to wszystko nie zmieści do bagażu podręcznego i wyjęciu dwóch wielkich ślubnych albumów
8) spacerku do pracy (ciągle boli mnie brzuch jak chodzę, ale w porównaniu z zeszłym tygodniem i tak nie jest tak źle, więc chyba potrójny magnez pomaga)
9) pracowej wigilii
10) usiłowania ogarnięcia reszty zajęć
11) ogarnięcia reszty zajęć
12) wyjścia na conversation club z naszymi uczniami
13) i wrócenia zdecydowanie za późno żeby zamieścić post przed północą
No i tak właśnie idzie mi oszczędzanie się :/ A jutro pobudka o 6:30, ale za to zakończona wyjazdem do Krakowa, więc się cieszę.
A na deser wygrzebane (dzięki Agi!) zdjęcia z czasów kiedy ja byłam tyci-tyci. To znaczy, po tym kiedy urodziłam się maluńka (2750), już przekarmiona przez nader zapobiegliwą babcię. Niezła buła, nie?
Z moją mamą chrzestną
Psinkamy
I tak czerpiąc przykład z samej siebie sprzed niemal 29 lat - idziemy spać.
Dobranocka!
z.-
Ech moj Szczepanku ukochany, mimo ze po Twoich narodzinach nie dalam sobie przegadac, ze jest Zuzia a nie wyczekany przeze mnie Szczepan, to jestem szczęśliwa, ze to wlasnie Ziuzia a nie Szczepanek spi slodko w tych czerwonych bombowych spioszkach!!!!
ReplyDeleteJa też!!!!!! :)))) Dziewczynki są jednak fajne (oczywiście z chlubnym wyjątkiem Twojego syna :)
Delete