Tuesday 4 February 2014

W32 Doktorkowo

No i wyszło szydło z worka.

Że szybko się męczę. Że mam pregnancy brain i znajduję telefon w lodówce. Że zaplanowanie lekcji zajmuje mi trzy razy tyle czasu co zwykle. Blada jestem jak ściana i głowa mi się kręci.

Zwalałam wszystko na ciążę, a to tylko częściowo prawda. Żelaza mi brakuje, żelaza!

Norma 50-170, a ja mam 30.

Ginekolożka zaleciła suplementację, recepta jest, więc kolejna piguła do kwasu foliowego i magnezu. Jasny gwint, żarłoczne to moje dziecię.

Ostatnio była mała i gruba (o tym tu), teraz jest mała i chuda - główkę ma w porzo, ale nogi i brzuch chude, USG myśli że mam termin na 9 kwietnia, a doktórka myśli że ona po prostu jest mała, no bo po kim ma być duża. Ja też byłam mała, i to bardzo, mojej mamie też dali termin na kwiecień a urodziłam się na początku marca, więc różnie to jest. Szczerze mówiąc jest mi wszystko jedno kiedy ona się urodzi, byle by była cała i zdrowa. Proste.

Poza tym minki robiła na USG przednie, ziewała, wystawiała język i ogólnie była bardzo pocieszna, ginekolożka mówiła że jest cudna, a ja pękałam z dumy. Towarzysz Mąż też.

Waży 1600g, czyli ciągle jest malutka. Ja ważę o 7,5 kilo więcej niż przed ciążą, więc też do przejścia.

Z moimi zgagami niestety mało się da zrobić. Od dwóch dni jest lepiej, odpukać, i oby tak zostało. Mam tego pilnować, monitorować, i w razie co w następnych badaniach zbadać potas, sód i diastazę (tak, o tym ostatnim też w życiu nie słyszałam aż do dzisiaj). I tyle.

Z wiadomości takich-sobie Młoda ułożona jest główką w górę (całą ciążę była jak należy, to oczywiście kiedy powinna już być główką w dół nie jest, standard w moim przypadku) więc jak się nie odwróci to trzeba ją będzie zcesarkować (i tu mój cudowny hipnotyczno-wodno-wertykalno-pozycyjny poród idzie... no, wiadomo gdzie. W diabły idzie!). Ale biorąc pod uwagę że jednak jest ciągle mała i ma ciągle miejsce i wieczorami szaleje w brzuchu może się jeszcze odwróci.... Taką mam nadzieję!

Ale poza tym wygląda na to że wszystko jest ok, więc nie martwię się na zapas. O tyle jest łatwo że pogoda ciągle wiosenna, 11 stopni na plusie, bezchmurne błękitne niebo, chce się żyć i łatwiej się optymistycznie nastrajać.

Ściskamy,

Przebadane, z&m


Poniżej:

Milly wyglądająca trochę jak kosmita. Dla tych którzy tak jak ja nie widzą na USG kompletnie nic legenda jeszcze bardziej poniżej. 







4 comments:

  1. Ssie palec!!!!cudowna!kochanie, ona sie jeszcze kilka razy przekreci:)Tymo obrocil mi sie na dwa dni przed porodem glowa do gory!i zmienil ta pozycje kilka razy do samego porodu:)i wyszedl glowa w dol:)trzymam kciuki!!!!!!!!!!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ssie palec?! Ja tego nie widzę, ale ja ogólnie nie jestem za dobra w odczytywaniu USG :/ Mam nadzieję że z tym obracaniem będzie jak mówisz, bo ostatnio gdzieś czytałam że do 30 tygodnia już powinno się wbrzuchowe dziecię obrócić głową w dół i tak siedzieć do samego porodu, bo potem może nie mieć miejsca żeby się obrócić. Ale Internet jest pełen bzdur a doświadczenie mamy której Tymek obrócił się przed samym porodem i się wszystko udało - bezcenne! Dzięki Kochana! :*

      Delete
  2. Popieram porzedniczkę:) Ben był całą ciążę odwrócony główką w dół, potem w 8 mies. po badaniu przekoziołkował głową do góry, a potem niedługo przed porodem znów fiknął główką w dół i rodziłam siłami natury :) także Milly jeszcze pewnie zmieni zdanie:))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ufff ufff! Takie wiadomości zawsze mile widziane :))) Też mam nadzieję że zmieni zdanie, jakoś jednak bardzo się nastawiam na poród naturalny, i nie żeby cesarka to była jakaś tragedia, ale jakby się udało jej uniknąć to było by super :)

      Delete