Sunday 23 February 2014

W35 Torba do szpitala (prawie) gotowa!

 Po przedwczorajszej i wczorajszej panice postanowiłam zacząć się pakować. Nieważne, że jeszcze nie wszystko co ma w tej torbie być mam, ale co mam to spakowałam i niech będzie co ma być.

Listę wyprawkową do szpitala mam już od jakiegoś czasu - dostałam ją od Kasi, położnej wszystkich położnych, która prowadzi moją szkołę rodzenia, ale też jest szefową położnych w szpitalu w którym rodzić sobie wymyśliłam że chcę. Nie sądziłam, mówiąc szczerze, że lista ta może być taka długa (a długa jest - ma 2 strony A4!). Usiadłam więc z listą w ręku, zakreślaczem (żeby zaznaczać to, co spakowane), aparatem/telefonem Towarzysza Męża (dowód na bloga wszak musi być), nad otwartą walizką i spakowałam co mogłam.

Walizkę przytargałam od mamy. Zanim zaczęłam się pakować wydawała mi się całkiem pokaźna.


A oto szpitalna lista i to jak ją zrealizowałyśmy:


Wyprawka dla mamy:

  •  leki, które przyjmujesz
Nie przyjmuję.Przyjmuję tylko typowo ciężarówkowe: kwas foliowy, magnez, żelazo i wiesiołek. Myślę że parę dni na porodówce bez nich wytrzymam. W razie czego Towarzysz Mąż dowiezie, ale wątpię, żeby to było konieczne.

  •  podkłady jednorazowe (1-2 paczki), pieluszki Bella po porodzie (2-3 paczki), ręczniki jednorazowe, papier toaletowy




Podkładów jednorazowych wzięłam paczkę, jak będzie potrzebnych więcej Towarzysz Mąż dowiezie, bo w domu są. Za dużo miejsca to cholerstwo zajmuje żeby brać więcej na zapas. Pieluszek Bella po porodzie, zwanych również wkładami poporodowymi jeszcze nie mam, mają dotrzeć w przyszłym tygodniu więc wtedy je dopakuję. W razie absolutnej konieczności (której mam nadzieję uda nam się uniknąć i córeczka grzecznie jeszcze poczeka) Towarzysz Mąż nabędzie na miejscu. Ręczniki jednorazowe i papier toaletowy spakowane, jasna rzecz. Po głębszym przemyśleniu sprawy dopakowałam jeszcze jedną rolkę papieru - tego akurat wolę mieć za dużo niż za mało

  • 3 duże butelki wody mineralnej niegazowanej, woda z miodem i sokiem z cytryny, coś słodkiego do jedzenia


 
Za duże butelki też nie, bo z dużych się niewygodnie pije - stwierdził Towarzysz Mąż, a ja przyznałam mu rację (co nie zdarza się za często). Tym samym zapakowaliśmy butelek cztery, ale za to litrowe. Wodę z cytryną i miodem uwielbiam, ale nie sądzę żeby mogło być to coś co można zapakować tak bardzo wcześniej, więc poczekam do ostatniej chwili albo w ogóle to oleję. Czegoś słodkiego do jedzenia też mi jeszcze brakuje, ale nie do końca wiem co by to mogło być. Macie jakieś sprawdzone porodowe przekąski?
  • 3 koszule, szlafrok, skarpetki, kapcie pod prysznic 
  • majtki poporodowe (nie z fizeliny!) 


Póki co mam koszulę jedną, wypraną i wyprasowaną (kolejna koszula i piżama są w praniu i jak wyschną to je dopakuję) - w mini-reklamóweczce skarpetki (sztuk sześć, trzy pary w sensie), majtki poporodowe nie z fizeliny - ani też nie z siatki. Po dyskusjach z mamami zaprzyjaźnionymi wypięłam się na specjalne majtki poporodowe i zapakowałam takie, które w czeluściach mojej szafy się uchowały, ale nie będzie mi się za nimi wybitnie tęsknić, bawełniane, a że lekko sprane to trudno. Tym bardziej nie będzie mi szkoda ich poporodowo wywalić. Sztuk cztery, w razie czego Towarzysz Mąż dowiezie więcej. Kapcie pod prysznic to zapewne będą moje ukochane crocsy, które służą mi też za kapcie podomowe, więc znalazły się one na liście rzeczy do dopakowania kiedy przyjdzie czas. Podobnie jak szlafrok zresztą, wszak szlafrok w użyciu jednak jest.
  • 2 duże ręczniki, jeden mały



Ręczniki przydatna rzecz, nie ma to tamto, wszystkie spakowane, jak lista przykazuje.

  • przybory toaletowe (w tym środek do pielęgnacji krocza)
  • pomadka ochronna do ust
  • jednorazowa maszynka do golenia krocza




Przybory toaletowe spakowane, mam więc:

1. Tantum rosa jako środek do pielęgnacji krocza
2. Woda termalna Vichy, miniaturka, ponoć fajna rzecz podczas samego porodu
3. Krem nawilżający Vichy, też miniaturowy, bo nie planuję w szpitalu spędzać wieków
4. Płyn micelarny, kolejny produkt mini, bezpośrednio związany z produktami 9-12
5. jednorazowa maszynka do golenia krocza - skoro szpital chce, to niech szpital ma, choć mam cichą nadzieję że się obędzie bez i dam radę sama się przygotować w domu
6. szczoteczka do zębów, która nie jest moją codzienną szczoteczką do zębów, bo ta oczywiście zostaje w domu do codziennego używania. Pastę mikro muszę jeszcze dokupić.
7. Odżywaka do włosów, z braku próbek, przelana do samolotowego pojemnika na odżywkę. Alterrowa odżywka, gdyby ktoś się zastanawiał
8. Próbki żeli pod prysznic i szamponów, stykną
9 - 12. Wiem że porodówka to nie rewia mody i nie zamierzam iść do porodu w pełnym mejkapie (myślę że będzie mi wszystko jedno), ale podejrzewam że prędzej czy później będę chciała chociaż trochę wyglądać jak człowiek, spakowałam więc kosmetyczne minimum - paint pot maca w kolorze Rubenesque, tusz do rzęs cover girl (którego nie lubię więc nie używam codziennie, więc mogę go zapakować bez problemu, niech sobie tak jest), korektor pod oczy Lasting Perfection Collection 2000 (funkiel nówka, przywieziony przez teściową, moje kolejne opakowanie, uwielbiam, a co jak co, ale korektor podejrzewam przyda mi się najbardziej) i kredka do brwi Maybelline. Jak się okaże to wszystko zbędne to wszystko to oleję i niech sobie leży.
13. Pomadka ochronna do ust, zgodnie z zaleceniem
14. Dezodorant. Być musi. I dziwię się że go nie ma na liście szpitalnej.
  •  talerzyk, kubek, sztućce  


Myślałby człowiek że w dzisiejszych czasach luksusy typu kubek, talerzyk i sztućce w szpitalu znajdować się będą. A tu psinco. Wylądowały więc powyższe rzeczy zawinięte w ręczniki w walizce też.
  • wkładki laktacyjne, biustonosz laktacyjny 


Biustonosz laktacyjny przywieziony przez teściową (w Polsce jeszcze nie udało mi się znaleźć mojego rozmiaru - ma ktoś jakieś sprawdzone namiary na staniki laktacyjne dla wielkich cycków? Bo słabo z tym jest oj słabo) i lidlowe wkładki. Kolejny punkt listy odhaczony.

  • inne mniej lub bardziej przydatne drobiazgi: telefon komórkowy z ładowarką, ulubioną poduszkę, książki i czasopisma, drobne pieniądze
Pewnie, pieniądze dobra rzecz, nawet niekoniecznie drobne! Telefon oczywiście zostanie dopakowany w ostatniej chwili (bo bo jak tu wrzucić telefon do szpitalnej walizki, hellou?!), tak samo jak Kindle i ewentualnie gazety, które zresztą Towarzysz Mąż może kupić kiedy będzie na to czas. Ulubionej poduszki brak.

Dokumenty:
  • Karta Ciąży
  • dowód osobisty
  • karta NFZ lub inny dowód ubezpieczenia
Wszystko mieszka w moim portfelu, a więc wszystko będzie dopakowane w ostatniej chwili, razem z telefonem, kindlem, crocsami i szlafrokiem

  •  NIP własny i NIP zakładu pracy
  •  wyniki badań z okresu ciąży
  • inne istotne dokumenty medyczne, np. wyniki konsultacji specjalistycznych


 Wszystko w Millusiowym folderze (więcej o nim tu). W przedniej kieszeni walizki.


Wyprawka dla dziecka
  •  3 koszulki/body*
  • 3 kaftaniki + 3 pary śpioszków lub 3 pajacyki*
  • czapeczki, rękawiczki, skarpetki*
  • kocyk, rożek*
  • 4 pieluchy tetrowe*
Wszystko ma gwiazdkę, bo szpital to zapewnia, chyba ze ktoś bardzo chce mieć swoje, to może wziąć. Ja pewnie coś wezmę w razie czego, ale póki co wszystkie millusine rzeczy są w prasowaniu u mamy (dzięki mamooooo!) więc jak wrócą to dopakuję.
  • pampersy
  • chusteczki nawilżane
  • krem do pupy (Linomag, F18) 


 Pampersy przyjdą razem z Bellami poporodowymi i Linomagiem, więc póki co kupiłam awaryjne biedronkowe Dady (które są, swoją drogą, ponoć bardzo dobre). Chusteczki biedronkowe, jako że ocenione wysoko przez mamy i przez srokę (tu) kupiłam już z pełną premedytacją. Krem do d..., jako że Linomag przyjdzie razem z pampersami i innymi, wykorzystałam ten który dostałam w gratisie na szkole rodzenia. Sudocrem mini-mini, do tego jeszcze mikro nivea, i w razie czego krem na obolałe sutki. Wylądowało wszystko w kosmetyczce.

Wyprawka dla Taty

  • wygodne, świeże ubranie na zmianę - ewentualnie
  • buty na zmianę (klapki) - ewentualnie
  • aparat fotograficzny
  • telefon
  • coś do zjedzenia i picia
Towarzysz Mąż jako że opanowanym Towarzyszem Mężem jest postanowił że wszystko spakuje jak przyjdzie co do czego. Poza aparatem, którego się jeszcze nie dorobiliśmy. Chyba że zdążymy się go dorobić do tego czasu, w co wątpię.

 I tyle. Póki co. Lista rzeczy do dopakowania też w pogotowiu, podobnie jak adres szpitala.

A córka, po spakowaniu torby, ewidentnie się uspokoiła. No!

Ufff...

z&m


A tak wygląda spakowana walizka. I pomyślałby kto że wydawała mi się wielka. Jak dopakuję do niej wszystkie rzeczy które jeszcze muszę dopakować to będzie wypchana fest. Ale zawsze jakiś kroczek do przodu zrobiony.

PS. Update torby szpitalnej do wglądu tu

15 comments:

  1. No to i mnie troche uspokoilas:)biustonosz bardzo ladny, biedronkowe pampry sa swietne i malo odbiegaja od pampersow, serio serio.wiesz czego nie ma?czekolady!podnosi elegancko oksytocyne przy porodzie:) a ciuszki malej wez, ale uwazaj, bo po prostu mozesz ich juz nie odzyskac.nie wiem jak w twoim szpitalu, ale w miko dzidziki sa w kaftanikach szpitalnych i pamprach, zapakowane w kokonki.jak sa zabierane na badania, spanie (zeby mama mogla odpoczac), wazenie itd sa czasem przebierane i nikt nie zwraca uwagi na ciuszki, czy sa dzidzika wlasne czy szpitalne.wiec albo wez te, ktorych ci w razie czegl zal nie bedzie, albo po prostu nie dasz i tyle.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dobre podejście Agi. Żadnych fajnych rzeczy nie biorę więc, dopiero na wyjście :) A czekoladę oczywiście dopakuję, choć moja zgaga i czekolada nie bardzo się lubią,a po co mam sobie jeszcze dokładać rzyganie przy porodzie ;)

      Delete
  2. No i pięknie. Jako porodowe przekąski polecam rossmanowe batoniki typu "Fruchtschnitte" - czyli ze sprasowanych suszonych owoców i bakalii. Są zwykle na stoisku tam gdzie te wszystkie eko - spożywcze produkty. Taki fruchtsznit dobrze robi popity wodą, bo pęcznieje w brzuszku i powoduje uczucie sytości, chociaż nie jest ciężkostrawny. Ja przez całą ciążę zawsze miałam taki w torebce.. awaryjnie :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ooooo, dobry patent! Wycieczka do Rossmana mi się szykuje więc :) Orzechy też sobie tam nabędę bo są bardzo dobrze, a skoro przy długodystansowym bieganiu mi się sprawdzały, to może i przy porodzie się sprawdzą :)

      Delete
  3. Poza tym bardzo zacna lista. Też wzięłam trochę kosmetyków do szpitala. Na drugi dzień przydało się trochę korektora, pudru i różu. Wszak studenci chodzili na obchodach :)))))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bo Ty rodziłaś w akademickim na Ligocie, prawda? Ja się wybieram do Bogucic, zatrzęsienia studentów się nie spodziewam, ale może na wszelki wypadek dopakuję i róż :pppp

      Delete
  4. a powiedz dlaczego majtki siatkowe są na nie? Bo, że te flizelinowe to słyszałam i dlatego kupiłam te siateczkowe. Jestem w 32 tygodniu i też powoli ogarniam sprawę wyprawki i torby.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie no, dla niektórych są na tak, ale dla mnie siatka na tyłku to średnia sprawa, nawet po porodzie. Zdecydowanie wolę bawełnę, nawet lekko sfatygowaną :) Ja mniej więcej od 32 tygodnia się stresuję że jestem jeszcze niespakowana zamiast się spakować i o tym zapomnieć, więc to chyba dobry czas :) Zresztą, nie daj sobie wkręcić że ostatni trymestr się ciągnie - mój się nie ciągnie, wręcz przeciwnie!!!!

      Delete
    2. Ja będę mieć cesarkę i mi kazali te siatkowe kupić. W sumie też mi się wydawało, że bawełniane lepsze tylko wszystkie mam dość opięte na moim zadku i boje się, że mi się guma będzie wcinać i uciskać. Wezmę może i to i to.

      Delete
    3. Tak wiem, wiem, czytałam o cesarce. Mnie też kazali kupić siateczkowe, ale to olałam, wolę bawełniane. A jak Ci się wrzynają to może jakieś tanie bawełniane z Tesco czy innego marketu w większym rozmiarze których Ci nie będzie żal wywalić? Zabranie i tego i tego wydaje się być dobrym pomysłem :)

      Delete
    4. Cześć Zuzi, ja uwielbiałam siateczkowe majtki bo dobrze trzymały te wielkie podpachy i były wysokie, że nie upinały mi rany po cesarce. Polecam takie:http://marko604.istore.pl/pl/hartmann-wielorazowe-majtki-siatkowe-100-160cm-2240.html i jeszcze do tego podpachy: http://marko604.istore.pl/pl/hartmann-podklady-podklad-poporodowy-molimed-comfort-x-1szt-midi-3104.html są o wiele lepsze niż bella, jakoś tak się lepiej trzymają. Polecam Ci w ogóle sklepik dla mam i małych dzieciaczków który znajduje się u mnie w bloku. Ja kupiłam tam wszystko do szpitala i maluszka.
      Nie wiem gdzie będziesz rodzić ale ja nie brałam w ogóle ubranek do szpitala, tylko na wyjście do domu. Przynieśli mi małego już w szpitalnym ubraniu ( maga za dużym) i w kokonie. Może to i lepiej bo z chodzeniem miałam problem i nie musiałam się martwić w co go ubrać. Buziaki, Domi.

      Delete
  5. Zuzanko krem Maltan na obolałe brotawki jest rewelacyjny ! :) U mnie sprawdził się w 100 % i przynosił wielka ulgę :) Kochana nie obejrzysz się a niebawem będziesz rozpakowywała torbę :) wszystko jest w niej co potrzeba, ale co do ciuszków to wiem że jeśli się przyniesie swoje to się juz ich nie ujrzy więcej :/ Ściskam Was mocno <3 A.Sz.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja na zapas nie będę kupować tego kremu, a nóż się obędzie bez. Mam jeszcze zapas próbek, a jak się skończą i stwierdzę że się sprawdziły to ten krem po prostu kupię, nie? I nie strasz mnie z tym rozpakowywaniem, mam nadzieję że chociaż dwa tygodnie ta walicha jeszcze postoi :)))) Dzięki za ciuszkową radę, wezmę jakieś takie byle-jakie bodziaki najwyżej. Buzia! xxx

      Delete
  6. Też mam krem Maltan. Co do majtek to spakowałam zwykłe i siateczkowe z apteki.Stanik firmy Unikat 75 E, http://allegro.pl/unikat-biustonosz-do-karmienia-wygodny-90-d-i3969409526.html ale większych rozmiarów chyba nie produkują, bynajmniej w katalogu nie ma. Oczywiście kilka kosmetyków do makijażu tez mam :P. Pozdrawiam

    ReplyDelete
    Replies
    1. Łoho, E to i przed ciążą było za małe, nie da rady, ale za cynk dzięki tak czy inaczej. Nie to nie. W najgorszym razie będę się posiłkować angielską teściową, Angielki jakieś mają większe cycki albo po prostu produkują co trza - trochę bieliznowych sklepów już zwiedziłam, ale w rozmiarze swoim nic nie znalazłam. A że po porodzie też nie wiadomo jak to będzie z rozmiarem, więc za bardzo nie szaleję. Kosmetyki do makijażu dobra rzecz, nawet na porodówce :))))

      Delete